-Przyszłam porozmawiać z Harrym. -
odpowiedziała spokojnie Carroline.
-A ty nie powinnaś być teraz w
areszcie? - spytał Zayn podchodząc do nas.
-Co Cię to obchodzi? - oburzyła się.
-Nie ważne, nie powinno Ciebie tu być.
- powiedział Louis, który nagle zjawił się w sali. - Harry ta kobieta nie daje nam żyć, a ty się
temu tak spokojnie przyglądasz? - chłopak zdziwił się. -
Carroline proszę Cię daj nam spokój i wyjdź stąd.
-Nie przyszłam tu do Was.
-Ale nas nie obchodzi do kogo
przyszłaś, nie masz prawa tu być, nie po tym co zrobiłaś
Wiktorii. - odparł Niall i chwycił mnie za rękę.
-Zasłużyła sobie. - syknęła kobieta w moją stronę. Spojrzałam na nią w jej oczach widziałam nienawiść.
-Zasłużyła sobie. - syknęła kobieta w moją stronę. Spojrzałam na nią w jej oczach widziałam nienawiść.
-Może i zasłużyłam, ale nie
zachowuję się tak jak ty. Nie narzucam się innym i jeśli ktoś
nie chce mojego towarzystwa odpuszczam. - powiedziałam najspokojniej
w świecie, a kobieta wybuchła mi śmiechem w twarz. Miałam
nadzieję, że Harrold zareaguje, ale nie otrzymałam wsparcia z jego
strony, spojrzałam na niego smutno po czym dodałam. - Przykro mi
Harry, ale życzę wam szczęścia. - po tych słowach udałam się
do wyjścia.
-Nie spodziewaliśmy się tego po tobie
Hazza. Wybacz, ale jesteśmy po stronie Wiki. Powodzenia. -
powiedział Louis, a mi do oczu napłynęły łzy. To był koniec.
Smutno skończyła się moja przygoda z Styles'em, moja miłość do
niego była ogromna jednak nie mogłam kochać za nas oboje.
Wyszłam z sali i rozpłakałam się
jak małe dziecko, po chwili pojawili się przy mnie chłopcy i
przytulili mnie. Nie mogłam się uspokoić.
-Ciii. Nie płacz, on na to nie
zasłużył. - uspokajał mnie Liam, przytulając do siebie.
-Chodźmy stąd. Nic dobrego mnie już
tu nie spotka. - powiedziałam po dłuższej chwili ciszy i wytarłam
łzy, które wypłynęły z moich oczu. Wtulona w Liam'a ruszyłam z
zespołem na dół.
Kiedy byliśmy już przy samochodzie, zadzwonił telefon Louis'a. Chłopak spojrzał na wyświetlacz telefonu, gdy zorientował się kto dzwoni odszedł na bok, a ja z pozostałymi zajęłam miejsce w samochodzie. Usiadłam na miejscu pasażera koło kierowcy i zapięłam pasy. Czekaliśmy w milczeniu na Tomlinsona. Spojrzałam w lusterko boczne samochodu i zobaczyłam Lou, który machał rękami. Widok był zabawny, ale mimo to nie uśmiechnęłam się. W tym czasie zastanawiałam się za ile godzin mam najbliższy samolot do domu. Wiedziałam, że już mnie nic tu nie trzyma. Za moimi plecami słyszałam szept Zayn'a, Niall'a i Liam'a, ale nie zwracałam na nich uwagi. Po chwili zorientowałam się, że Louis właśnie zajął miejsce kierowcy.
Kiedy byliśmy już przy samochodzie, zadzwonił telefon Louis'a. Chłopak spojrzał na wyświetlacz telefonu, gdy zorientował się kto dzwoni odszedł na bok, a ja z pozostałymi zajęłam miejsce w samochodzie. Usiadłam na miejscu pasażera koło kierowcy i zapięłam pasy. Czekaliśmy w milczeniu na Tomlinsona. Spojrzałam w lusterko boczne samochodu i zobaczyłam Lou, który machał rękami. Widok był zabawny, ale mimo to nie uśmiechnęłam się. W tym czasie zastanawiałam się za ile godzin mam najbliższy samolot do domu. Wiedziałam, że już mnie nic tu nie trzyma. Za moimi plecami słyszałam szept Zayn'a, Niall'a i Liam'a, ale nie zwracałam na nich uwagi. Po chwili zorientowałam się, że Louis właśnie zajął miejsce kierowcy.
-Czekaj Louis. Zaraz wracam. -
powiedział Zayn i otworzył drzwi auta.
-Gdzie idziesz? - krzyknęłam do
niego.
-Zapomniałem czegoś. Dajcie mi 5
minut. - Malik wyskoczył z samochodu i szybko ruszył w stronę
budynku szpitala. Nie zastanawiając się chwili dłużej otworzyłam
drzwi i ruszyłam za nim. Wiedziałam, co chce zrobić chłopak, więc
musiałam temu zapobiec.
-Wiktoria! - krzyknął za mną Liam,
ale ja nie zwróciłam na niego uwagi.
-Zayn stój! - podbiegłam do chłopaka
i chwyciłam go za ramię. - Nie rób tego.
-Wiem co powinienem teraz zrobić. Nie zabronisz mi tego. On musi zrozumieć co zrobił! - zdenerwował się Malik.
-Wiem co powinienem teraz zrobić. Nie zabronisz mi tego. On musi zrozumieć co zrobił! - zdenerwował się Malik.
-Nie! Nie chcę żeby przeze mnie
rozpadła się wasza przyjaźń, już i tak namieszałam w waszym
życiu. - zbliżyłam się do mulata i spojrzałam w jego oczy. -
Wracajmy już do domu.
-Wykorzystujesz to, że Cię kocham. -
powiedział i mocno mnie przytulił.
-Chodźmy już. Mam jeszcze dużo
rzeczy do zrobienia. - wyrwałam się z uścisku i ruszyłam w
kierunku samochodu, usłyszałam jeszcze tylko ciche westchnienie
mojego przyjaciela.
-Czy ty kiedyś się mnie posłuchasz? Ile razy mam jeszcze Ci czegoś zabraniać? - spytał wściekły Liam, kiedy już znalazłam się w samochodzie.
-Czy ty kiedyś się mnie posłuchasz? Ile razy mam jeszcze Ci czegoś zabraniać? - spytał wściekły Liam, kiedy już znalazłam się w samochodzie.
-Niczego mi nie będziesz zabraniał.
Już daj spokój, nie musisz się tak o mnie troszczyć. -
powiedziałam podniesionym głosem.
-Będę się troszczył, bo Cię
kocham. - powiedział spokojnie.
-Przestań!
-O co Ci chodzi? - spytał zdziwiony.
-Po prostu nie mówcie mi już nic
takiego. To tylko puste słowa. Louis jedź! - powiedziałam
zirytowana. Nie chciałam już słyszeć niczyich zapewnień o
miłości do mnie. To najzwyczajniej w świecie bolało.
Po 40 minutach byliśmy w domu. Wysiadłam szybko z samochodu i skierowałam się do domu. Kiedy już znalazłam się w środku, wbiegłam po schodach do pokoju Harrolda. Nie dotarło chyba do mnie całkowicie, że dzisiaj po raz ostatni jestem w tym pokoju, w tym domu i w tym mieście. A może po prostu już nie miałam siły płakać? Po raz ostatni widzę się z chłopakami. Jutro już mnie tu nie będzie. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa, zarezerwowałam bilet na samolot po czym wyłączyłam komputer. Wstałam z krzesła i powoli ruszyłam w stronę salonu, gdzie siedzieli chłopcy.
Po 40 minutach byliśmy w domu. Wysiadłam szybko z samochodu i skierowałam się do domu. Kiedy już znalazłam się w środku, wbiegłam po schodach do pokoju Harrolda. Nie dotarło chyba do mnie całkowicie, że dzisiaj po raz ostatni jestem w tym pokoju, w tym domu i w tym mieście. A może po prostu już nie miałam siły płakać? Po raz ostatni widzę się z chłopakami. Jutro już mnie tu nie będzie. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa, zarezerwowałam bilet na samolot po czym wyłączyłam komputer. Wstałam z krzesła i powoli ruszyłam w stronę salonu, gdzie siedzieli chłopcy.
-Co oglądacie? - spytałam podchodząc
do chłopców.
-Film. - powiedział Niall.
-Jaki? - dopytywałam.
-Film. - powiedział Niall.
-Jaki? - dopytywałam.
-Horror. - odparł Liam bez emocji.
-Szkoda.
-Tak, wiemy, że nie lubisz horrorów,
ale nie musisz oglądać. - powiedział sucho Payne.
-W takim razie wy oglądajcie, a ja idę
się spakować. - powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów.
-Co!? - krzyknęli razem.
-S p a k o w a ć. - przeliterowałam.
-Gdzie? - spytał Lou.
-Do pokoju? - zaśmiałam się.
-Gdzie się wybierasz!? - dodał
poirytowany.
-Do domu. - wzruszyłam ramionami i
wbiegłam po schodach na górę.
Spojrzałam na zegarek, była 21. Samolot miałam następnego dnia o 11:30. Wyciągnęłam spod łóżka swoje walizki i położyłam na łóżku, po czym otworzyłam szafę i zaczęłam się pakować. Po godzinie byłam spakowana. Usiadłam na łóżku i rozpłakałam się. Właściwie to wiedziałam, że kiedyś skończy się moja znajomość z chłopakami, ale nie przypuszczałam, że zakończy się to właśnie tak. Dlaczego nic nie układało się po mojej myśli? Może i dzień, w którym spotkałam chłopaków był najlepszym dniem w moim życiu, ale kolejne wydarzenia sprawiały, że tych wakacji do udanych zaliczyć nie mogłam. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Nie miałam ochoty na rozmowę z chłopakami, a wiedziałam, że będą mnie przekonywać, żebym została.
Spojrzałam na zegarek, była 21. Samolot miałam następnego dnia o 11:30. Wyciągnęłam spod łóżka swoje walizki i położyłam na łóżku, po czym otworzyłam szafę i zaczęłam się pakować. Po godzinie byłam spakowana. Usiadłam na łóżku i rozpłakałam się. Właściwie to wiedziałam, że kiedyś skończy się moja znajomość z chłopakami, ale nie przypuszczałam, że zakończy się to właśnie tak. Dlaczego nic nie układało się po mojej myśli? Może i dzień, w którym spotkałam chłopaków był najlepszym dniem w moim życiu, ale kolejne wydarzenia sprawiały, że tych wakacji do udanych zaliczyć nie mogłam. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Nie miałam ochoty na rozmowę z chłopakami, a wiedziałam, że będą mnie przekonywać, żebym została.
-Odejdź proszę. Zostaw mnie w spokoju
kimkolwiek jesteś. - krzyknęłam w stronę drzwi i położyłam się
na łóżku zwijając się w kłębek. Leżałam tak kiedy poczułam
delikatne ręce na moich ramionach, pod których dotykiem mimowolnie
drgnęłam. Znałam je bardzo dobrze, wiedziałam do kogo należą.
-Przepraszam. - szepnął.
Witam Was po przerwie. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam za to, że w ostatnich dniach nie wstawiałam nic, ale nie miałam czasu.
Ktoś napisał, że nie powinnam prowadzić bloga jeśli nie mam czasu na pisanie kolejnych rozdziałów. Jeśli ktoś nie chce czytać tego bloga nie ma takiego obowiązku, ale ja będę pisała opowiadanie dopóki będę miała dla kogo.
Wiem, że obiecałam Wam długi rozdział w nagrodę za tak długą nieobecność, a wstawiam krótki. Może pomyślicie, że znowu Was oszukałam czy coś podobnego, ale nic z tych rzeczy. Po prostu chcę sprawdzić czy nadal czytacie. To co? Może 20 komentarzy?
Kocham Was i czekam na wasze opinie. Buziaczki ;*
Wiem, że obiecałam Wam długi rozdział w nagrodę za tak długą nieobecność, a wstawiam krótki. Może pomyślicie, że znowu Was oszukałam czy coś podobnego, ale nic z tych rzeczy. Po prostu chcę sprawdzić czy nadal czytacie. To co? Może 20 komentarzy?
Kocham Was i czekam na wasze opinie. Buziaczki ;*
fantastyczny rozdział, al prosze niech Wiki nie wyjeżdża, to nie może się tak skończyć, czekam na rozwinięcie akcji i na NN rozdział :D
OdpowiedzUsuńpzdr.
To Harry, tak? To Harry ;D I on ją przekona i będą żyli razem długo i szczęśliwie.... no weź ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Świetny, czekam co wydarzy sie dalej!;*
OdpowiedzUsuńCzytamy czytamy kochana . Ja nigdy cię nie opuszczę . Gosia
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga! super jest!
OdpowiedzUsuńŚwietny, uwielbiam twój styl pisania, jak wiele innych dziewczyn. :) Informuj mnie o nn na moim t @AngelikaDbowska
OdpowiedzUsuńwww.tell-me-a-lie-please.blogspot.com <- jeśli będziesz miała ochotę .;)
Świetny. Ale kiedy będzie coś szczęśliwego ? ;>
OdpowiedzUsuń:* I lovee it
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńale smutno, daj cos wesolego ;*
czekam na nastepny ! :)
Spoko ; )
OdpowiedzUsuńRany! Dziewczyno! Uwielbiam Cię! ;D
OdpowiedzUsuńMyślałaś może,żeby jakąś książkę napisać?? ;D
Kiedy następny rozdział?? ;D ;)
Ela
Haha dużo osób mnie o to pyta, ale nie, nie myślałam o napisaniu książki ;)
UsuńWydaje mi się, że każdy potrafi pisać, a ja nie piszę jakoś specjalnie pięknie ;) ale dziękuję za miłe słowa ;)
Nie dziękuj.. Za prawdę się nie dziękuje..;D
OdpowiedzUsuńEla
Hehe czyżbyś mnie cytowała? :)
Usuńa napisałaś kiedyś coś takiego? jak tak to przepraszam, gdzieś to ostatnio usłyszałam.. ;D ;)
UsuńEla
:) kocha kocham kocham cię
OdpowiedzUsuńkochana czytam i komentuje zawsze. Ty naprawdę masz talent tak z łatwością się je czyta. Spraw by Wiki nie wyjechała ona musi być z Harrym. Czekam na next i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńa jak się Twój blog nazywa?? ;D
UsuńEla
wpadnę;D
OdpowiedzUsuńEla