Jakość bloga

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 48 - "Mała kłótnia"

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, które wpadały przez okno. Zdziwiłam się, bo w moim pokoju okno znajduje się na zachodniej ścianie. Przetarłam oczy i spojrzałam w bok. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam mojego narzeczonego z lekko rozchylonymi ustami, z których strużkiem ciekła ślinka. Zaśmiałam się mimowolnie na ten słodki widok. Przypomniałam sobie w końcu, że znajdujemy się w naszym nowym domu. Oparłam się na łokciu i rozkoszowałam widokiem śpiącego Harry'ego. Po kilku minutach Hazza zaczął się budzić. Kiedy otworzył oczy nasze oczy się spotkały.
-Witaj kochanie. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Hej. - zamruczał.
-Jak się spało pierwszą noc w nowym miejscu?
-Cudownie. Miałem swoją własną poduszkę. - zaśmiał się Styles.
-Właśnie! - podniosłam głos. - Czemu w tym domu nie ma żadnych mebli z wyjątkiem łóżka w sypialni?
Harry w odpowiedzi nic nie powiedział tylko się zaśmiał, po czym pocałował mnie czule. Odwzajemniłam ten gest, w końcu nie długo będę mogła się nim nacieszyć. Za niecałe trzy tygodnie trasa chłopaków, a ja wracam do szkoły.
-Odpowiesz mi w końcu? - spytałam przerywając pocałunek i spoglądając loczkowi głęboko w oczy.
-Chciałem, żebyśmy urządzili go według naszych oczekiwań. Dlatego poprosiłem Kate...
-Tą blondynkę. - przerwałam, a Harry się zaśmiał.
-Tak właśnie tą. No więc, poprosiłem ją o pomoc.
-Dlaczego? Nie wierzysz, że potrafiłabym sama wszystko urządzić? - zdziwiłam się. Nie mogłam ukryć, że byłam cholernie zazdrosna o tego lokowatego chłopaka.
-Wiktoria, ja wiem, że dałabyś radę sama, ale Kate zna okolice, okazje i najnowsze trendy. Poza tym chciałbym, żebyście się zaprzyjaźniły. - wyjaśnił Harold.
-Z tą blondyną z nogami do nieba? Wątpię, żebyśmy znalazły wspólne tematy. Już wolę poprosić Eleanor o pomoc. - założyłam ręce.
-Ta blondynka ma na imię Kate i wcale nie ma takich długich nóg. Poza tym ona jest na prawdę miła. Jestem pewny, że się polubicie.
-Słyszałeś dowcipy o blondynkach? - spytałam retorycznie.
-Wiktoria! - krzyknął Harry.
-No co?
-Chciałabym, żebyś przestała jej ubliżać. - powiedział nieco spokojniej Harry.
-Tak! Jeszcze jej broń. Pewnie! Wiesz co? Urządźcie sobie z tą blondyną mieszkanko i tu mieszkajcie. Ja dziękuję! - powiedziałam i wyskoczyłam z łóżka. Podeszłam do drzwi w celu otworzenia ich, gdy nagle poczułam dłoń Harry'ego na ramieniu, po czym gwałtownie się odwróciłam. W wyniku czego nasze głowy się ze sobą zderzyły.
-Ałć! - syknęliśmy oboje w tym samym czasie.
-Czy ty jesteś nienormalny?! - krzyknęłam. - Nieźle, teraz będę mieć śliwę pod okiem. Powiedzą, że mnie bijesz. - prychnęłam i wyszłam z pokoju. Skierowałam się w kierunku schodów.
-Wiktoria, czekaj! - krzyknął Harry, gdy już byłam na dole.
-Powiedziałam Ci, że masz mi dać spokój. Idź do Kate, ona opatrzy twoje rany.
-Jednak zapamiętałaś jej imię. - uśmiechnął się zwycięsko Harry.
-Takiego imienia nie da się tak szybko zapomnieć. Teraz pewnie będzie mi się śniła po nocach. - wywróciłam oczami. - Czego chcesz? Ja wychodzę.
-Kochanie nie bądź taka. - poprosił Hazz, zbliżając się do mnie.
-Jaka niby ja jestem?
-Zazdrosna. - odpowiedział spokojnie i objął mnie w talii.
-Jeszcze czego! - prychnęłam. - Ja wcale nie jestem zazdrosna o tą kizie.
-Znów zaczynasz. - jęknął Styles.
-A czy ja kiedyś powiedziałam, że skończyłam? - uniosłam go góry brew.
-Wiki, proszę. - szepnął Harry zbliżając swoją twarz do mojej szyi. Chwilę później poczułam jak lekko przygryza moją skórę i ją zasysa. Zaśmiałam się. Nie mogłam ukryć, że pod wpływem dotyku jego ust, kolana się pode mną ugięły. Odchyliłam lekko głowę dając Harry'emu większy dostęp do miejsca, w którym robił mi właśnie malinkę.
-Mam nadzieję, że przekonałem Cię do tego, że mam rację? - uśmiechnął się podstępnie.
-Nie, nie przekonałeś mnie wystarczająco. Musisz użyć silniejszych argumentów. - powiedziałam poważnie, a już po chwili Harry wpił się w moje usta.


-Kochanie, zapomniałem Ci powiedzieć, że o 3 jesteśmy umówieni. - powiedział Harry, kiedy kończyliśmy jeść pizze zamówioną wcześniej przez mojego chłopaka.
-A z kim jesteśmy umówieni? - spytałam przełykając kolejny kawałek ciasta.
-Z twoją rodziną. - uśmiechnął się szeroko Harry.
-Kogo masz konkretnie na myśli?
-Kacpra z Anetą. - powiedział cicho Harry, a ja zakrztusiłam się powietrzem.
-Harry, ale... - zaczęłam niepewnie.

Witajcie kochani. Wiem, że krótki rozdział, ale starałam się napisać jak najwięcej mogłam. Niestety za późno się za to zabrałam i teraz siedzę przed komputerem i próbuję wykrzesać z siebie jakiekolwiek pomysły. Siedzę teraz i piszę do Was i jest mi najzwyczajniej w świcie głupio. Jest godzina 21, a ja jutro o 4 rano wyjeżdżam. Zostawiam bloga w pewnej części mojej przyjaciółce. Nie wiem czy jeszcze coś napiszę, dlatego bardzo chciałam Was przeprosić, jeśli do 23 sierpnia nic tu się nie pojawi. Musicie jednak wchodzić codziennie i sprawdzać, gdyż nie będę w stanie nikogo powiadomić o nowym rozdziale. Przepraszam Was jeszcze raz bardzo mocno. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Buziaczki ;*





image

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 47 - "Prezent"


TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ NATALII I JEJ PRZYJACIÓŁCE EWIE. DZIĘKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA I ZA TO, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ.

-Spakowana? - spytał Harry kiedy zeszłam po schodach.
-Tak, możesz wziąć walizkę. - odparłam i założyłam kurtkę.
Harry szybko wbiegł do góry, a ja podeszłam do mamy.
-Wiedziałaś o tym, prawda? - spytałam z groźną miną, a mama zaśmiała się pod nosem.
-Jako przyszła teściowa, muszę wiedzieć o takich rzeczach. Harry najpierw spytał mnie o zdanie. - odpowiedziała moja mama.
-Wy jesteście dziwni. - westchnęłam i pocałowałam mamę w policzek.
-Taksówka czeka. Chodźmy. - poinformował nas Harry wchodząc do kuchni.
Przytuliłam mocno mamę i ruszyłam do drzwi. Harry jeszcze coś szeptał mojej rodzicielce na ucho, a ja przewróciłam oczami.
-Pa mamo. - krzyknął Harry wychodząc z kuchni.
Spojrzałam wielkimi oczami na mojego chłopaka, a on widząc moją minę zaśmiał się głośno.
-No co? - spytał.
-Szybko się przemogłeś. - powiedziałam w lekkim szoku.
-Oj nie marudź. Chodź już. - wziął nasze walizki i ruszyliśmy do samochodu.


Po 40 minutach byliśmy na lotnisku, gdzie czekali już na nas chłopcy i El. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy na odprawę. W między czasie zjawiły się fanki chłopaków i mało co nie spóźniliśmy się na samolot. Oczywiście cały zespół robił sobie zdjęcia z dziewczynami i rozdawał autografy. Ja z Eleanor stałyśmy i przyglądałyśmy się temu. Niektóre z dziewczyn podchodziły do nas i pytały czy mogą z nami zdjęcia, Eleanor odpowiadała, że nie, bo jest tylko zwykłą dziewczyną. Jednak fanki prosiły tak bardzo, że uległam. Namówiłam nawet dziewczynę Louis'a.
-Dobrze, ale tylko jedno i grupowe. Zaraz potem idziemy na samolot. - powiedziała Eleanor.
-Dziękujemy. - usłyszałam głośny krzyk dziewczyn.
Ustawiliśmy się z około czterdziestoma dziewczynami na środku hali odlotów, a Liam zrobił nam zdjęcie.
-Dobrze, tak jak obiecałyśmy jest zdjęcie, a teraz pozwólcie nam iść, bo nie zdążymy na samolot. - powiedziałam do dziewczyn.
-Dzięki Wiki. Jesteś wspaniała. - powiedziała jedna dziewczyna i mocno mnie przytuliła.
-Pasażerowie lotu z Gdańska do Londynu, proszeni są... - usłyszałam informację z głośników.
Wzięliśmy swoje walizki i ruszyliśmy w stronę bramek. Po 15 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Wzięłam głęboki wdech.
-Uśmiechnij się. - szepnął mi na ucho Harry.
W odpowiedzi posłałam chłopakowi delikatny uśmiech, a on mnie pocałował.
-Spójrzcie na mnie gołąbeczki. - powiedział Liam. Spojrzeliśmy w jego stronę, a on potraktował nas fleszem. - Będzie idealne na instagram. - zaśmiał się i opadł na swój fotel.
-No, czyli wracamy do punktu wyjścia. - odparłam.
-Dlaczego? - zdziwił się Harry.
-Znowu lecę do Londynu i znowu będę się męczyć z piątką dzieciaków.
-Jak ty nas kochasz. - zaśmiał się Harry.
-Z drogi! - krzyknął Niall i przebiegł koło nas. - Są jeszcze orzeszki? - usłyszeliśmy w oddali jego pytanie i oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Czyli, że już nie ma co liczyć na orzeszki. - zaśmiałam się. - Gdzie idziesz? - spytałam, kiedy Hazz zaczął się podnosić z fotela.
-Zaraz wracam. - powiedział i zniknął.
Ja odwróciłam się do okna. Widok był przepiękny. Świeciło słońce, a niebo było bezchmurne. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. Obudził mnie Harry.
-Kochanie, obudź się. Zaraz lądujemy. - pocałował mnie w policzek.
-Przepraszam. - odpowiedziałam.
-Za co?
-Że zasnęłam. Wiem, że teraz powinniśmy nacieszyć się każdą chwilą ze sobą.
-Daj spokój. Mamy jeszcze na to prawie dwa tygodnie. Zdążymy się sobą nacieszyć. - Harry poruszał zabawnie swoimi brwiami. - To dla Ciebie. - powiedział wyciągając w moją stronę orzeszki.
-Skąd je masz? - zdziwiłam się i wzięłam od niego paczkę.
-Stoczyłem o nie małą bitwę.
-Z Niall'em? - zrobiłam wielkie oczy, Harry tylko wzruszył ramionami. - Mój bohater. - powiedziałam i przytuliłam go mocno.

Kiedy wylądowaliśmy na nas czekała już ochrona. Pod eskortą Paul'a, ruszyliśmy do busa chłopców. Po godzinie znaleźliśmy się w jakiejś nieznanej mi dotąd okolicy.
-To my wysiadamy, a wy jedźcie do domu. - powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę.
-Co? Ale gdzie my jesteśmy? - spytałam zdziwiona.
Kiedy drzwi się za nami zamykały, słyszałam tylko jeszcze gwizd chłopców i głośne "uuu" w ich wykonaniu.
Dochodziła godzina 21. Na ulicach Londynu powoli robiło się szaro, a my staliśmy na środku chodnika i patrzeliśmy sobie w oczy.
-Co my tu robimy? -spytałam wtulając się w klatkę piersiową Harolda.
-Pamiętasz, po co tutaj przylecieliśmy? - spytał Harry wciąż uśmiechnięty.
-Chciałeś mi wręczyć prezent zaręczynowy. - odpowiedziałam.
-W zasadzie to nam, ale masz rację. A więc, oto i on. - powiedział Styles i pokazał ręką dom. -Tadam.
-Nie rozumiem. - powiedziałam spoglądając to na loczka, to na budynek.
-Wiktoria, to nasz nowy dom. - zaśmiał się Harry widząc moją minę.
-Słucham? Kupiłeś dom? Ale... - zaczęłam, jednak Hazz przerwał mi, wpijając się w moje usta. Po chwili poczułam jak bierze mnie na ręce. Oderwał się ode mnie i postawił przed drzwiami, po czym zaczął szukać kluczy. Kiedy już otworzył drzwi, weszliśmy do środka.
Dom był ogromny, po lewej stronie znajdował się przestronny salon, po prawej była kuchnia połączona z jadalnią. Na środku były kręcone schody, które prowadziły do trzech sypialni, w tym jednej naszej. Z tyłu domu, był piękny ogród, w którym znajdował się basen.
-Zamieszkamy tutaj po ślubie. - szepnął mi na ucho Harry i objął mnie mocno w talii.
-Kochanie, ale ty go musiałeś kupić już jakiś czas temu.
-Pamiętasz, jak w internecie ukazały się zdjęcia moje i Kate? - spytał mój chłopak.
-Tej blondynki, z którą byłeś podobno na kawie?
-Tak. - zaśmiał się Styles. - Dokładnie. Kate, to moja przyjaciółka, która jest developerem.
-Ah. - wyrwało mi się tylko. - Czyli planowałeś zaręczyny już długo przed wyjazdem?
-Planowałem się Tobie oświadczyć już wtedy, kiedy byliśmy w szpitalu. - powiedział Harry.
-Kiedy straciliśmy...
-Tak. Wtedy pomyślałem, że jesteś jedyną kobietą, z którą chcę spędzić resztę życia i mieć z nią dzieci. - powiedział Harry patrząc się w moje oczy.
-Kocham Cię. - szepnęłam.
-Ja Ciebie też. - odparł i pocałował mnie delikatnie. Po chwili pogłębiliśmy pocałunek.
-Chodźmy do sypialni. - powiedziałam przerywając pocałunek, a loczek zaśmiał się.
-Po ślubie kochanie. - odparł.
-Przecież już uprawialiśmy seks. - zdziwiłam się.
-Ale nigdy tutaj.
-Więc...
-Tak, chcę żeby to była wyjątkowa chwila. Kiedy już zostaniesz panią Styles, wrócimy do domu i zrobimy to już jako małżeństwo. - uśmiechnął się Harry.
-Nie poznaję mojego narzeczonego. Kochanie, a co byś zrobił, gdybym odmówiła oświadczyn?
-Znalazłbym inną przyszłą panią Styles. - zaśmiał się i uciekł na górę.
-Nie będę za Tobą biegać. - krzyknęłam.
-Czekam na Ciebie w sypialni. - usłyszałam głos Harry'ego.
Po chwili znalazłam się na górze. Mój chłopak wziął mnie na ręce i położył na łóżko, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
-Ale mnie kusisz. - mruknęłam.
-Wiesz jak muszę się powstrzymywać? - pocałował mnie w czoło.
-Ale nie musisz. Ja Ci wcale nie każę. - spojrzałam mu w oczy.
Harry westchnął i opadł na łóżko. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. Leżeliśmy tak delektując się sobą na wzajem, zasnęliśmy koło północy.


Kochani, dziękuję za Wasze motywujące komentarze. Tak wiem, długo nic nie dodawałam, ale nie miałam czasu. Ten rozdział pisałam wczoraj o 3 w nocy, ponieważ w ciągu dnia, nie mam ani chwili. Kiedy go czytałam wcale mi się nie spodobał i nie chciałam go wstawiać, ale w ostateczności postanowiłam to zrobić, gdyż nie miałam nic innego. Teraz zabieram się za pisanie kilku nowych rozdziałów na czas mojej nieobecności, więc następny rozdział może się pojawić około 10-go sierpnia. Liczę na Wasze komentarze i przesyłam buziaki ;*


http://24.media.tumblr.com/tumblr_lwpzgrbd1B1r20flzo1_250.gif