Jakość bloga

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 17 - "Uwierz marcheweczko"


Po zjedzonym śniadaniu, Niall wraz z Lou poszli zmęczeni spać. Natomiast Zayn z Liam'em pojechali do szpitala. Ja stwierdziłam, że zostanę w domu. Bardzo chciałam zobaczyć Harry'ego, poczuć jego zapach i przytulić go jak najmocniej, jednak wiedziałam, że spotkanie ze mną byłoby dla niego wielkim szokiem. Postanowiłam obejrzeć jakiś film. Podeszłam do półki z filmami. Chłopcy mięli tego całą kolekcję, a najlepszy był fakt, że wszystko było pogrupowane. Stanęłam przed grupą filmów z napisem komedie. Przejechałam palcem po opakowaniach i zatrzymałam się na filmie "Jak ona to robi?". Wyciągnęłam go i włożyłam do odtwarzacza, po czym szybko pobiegłam do kuchni po duże pudełko lodów czekoladowych. Film nawet nie był wciągający, po prostu siedziałam i zajadałam się lodami patrząc tępo w ekran. Po około półtorej godzinie skończyła się komedia, a ja rozłożyłam się na kanapie w salonie. Leżałam i patrzałam w sufit. Nie rozmyślałam o niczym, miałam pustkę w głowie i było mi z tym dobrze. Nic nie zaprzątało moich myśli, żadne pragnienia ani obawy. Po jakiejś chwili uświadomiłam sobie, że jestem tutaj tylko chwilowo i będę musiała wrócić do domu. Nic nie trwa wiecznie, czy tego chcę czy nie. Niedługo skończą się wakacje i trzeba wrócić do domu, do codzienności, do tego nudnego szarego życia w Polsce. "Debra!" - pomyślałam. Szybko zerwałam się z sofy i pobiegłam do góry do pokoju, który obecnie zajmowałam. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. W myślach błagałam żeby moja siostra miała założone konto na, którymś z portali społecznościowych. Jednak moje poszukiwania zakończyły się klęską. Nie znalazłam w internecie żadnych informacji na temat dziewczyny i jej życia. Zrezygnowana wyłączyłam komputer. Podniosłam się z krzesła i skierowałam do kuchni. Chłopcy mięli wrócić o 16 ze szpitala, a było godzina 13. Miałam więc trzy godziny, pomyślałam, że skoro już tu jestem to wypadałoby posprzątać i coś ugotować w zamian za dach nad głową. Zajrzałam do lodówki, która była wypełniona po brzegi. Uśmiechnęłam się do siebie kiedy w głowie pojawił mi się obraz irlandczyka, który wyjada to wszystko w sekundę. Postanowiłam usmażyć rybę a do tego frytki, żeby i Lou miał jakąś przyjemność stwierdziłam, że się poświęcę i zrobię mu jego uwielbiane ciasto marchewkowe. Całe szczęście, że wszystkie potrzebne składniki były w domu. Niechętnie zabrałam się do roboty. Nie lubiłam gotować, chociaż umiałam i wychodziło mi to nieźle, jednak dla mnie było to marnowanie czasu i energii. Kiedy już w kuchni wszystko było gotowe i czekałam tylko na ciasto, przeszłam do salonu żeby posprzątać i nakryć do stołu. Po jakiś 30 minutach wszystko było przygotowane. W tym momencie po schodach zbiegł Lou z Niall'em.
-Co tak pięknie pachnie? Mamy gości? - spytał Louis przeciągając się. Horan w tym czasie wbiegł do salonu.
-Rany! Louis chodź to zobaczyć! - krzyknął irlandczyk. Tomlinson spojrzał na mnie wystraszony i pobiegło do chłopaka.
-Wow! - dało się słyszeć podziw chłopców. - Ty sama to...? Nie wierzę! - powiedział Louis wracając do kuchni.
-Uwierz marcheweczko. - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu.
-Ale to wszystko dla nas? Czym sobie na to zasłużyliśmy? - spytał zdziwiony.
-Chciałam Wam za wszystko podziękować. - uśmiechnęłam się.
-Jestem taki głodny, a to wszystko tak pięknie pachnie. - jęczał Niall. - Możemy już jeść?
-Nie, jeszcze nie. Poczekamy na Liam'a z Zayn'em. Zaraz powinni wrócić. - w tym czasie usłyszeliśmy śmiech Daddy Direction i mulata.
-O wilkach mowa! - powiedziałam,a wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę. - Co?
-Wybacz, ale my nie rozumiemy polskiego. - wytłumaczył BooBear, a ja zaczęłam się śmiać.
-Wariatka! - powiedział Niall. - Ale za to jak gotuje.
-Jeszcze nie spróbowałeś, więc nie wiesz jak. - sprostowałam i uśmiechnęłam się.
-Vas happenin? - krzyknął Zayn z korytarza.
-Chodźcie, chodźcie. - ponagliłam ich.
-Co robicie? - spytał Liam.
-Czekamy na Was. To skoro już jesteście to umyjcie ręce i siadajcie do stołu. - powiedziałam i wyciągnęłam ciasto z piekarnika.
-Tak jest mamo! - odkrzyknęli i uciekli z kuchni przepychając się. Ja w tym czasie nałożyłam dania na talerze i czekałam na nich z gotowym obiadem.
-Mmm... cóż to za smakołyki? - podszedł do mnie Liam i pocałował w policzek.
-Siadajcie i opowiadajcie co z Harry'm. - powiedziałam kiedy zjawiła się już reszta.
-Z Harry'm dobrze. Tak jak prosiłaś na razie nie wspominaliśmy o Tobie, ale jutro musisz go odwiedzić i przypomnieć mu o sobie. Wy musicie być razem. - uśmiechnął się Zayn i usiadł przy stole.
-Bardzo bym chciała. - zamyśliłam się. - Ale nie chcę mieszać mu w głowie.
-Dziewczyno, czym chcesz mu namieszać? Sobą? Nie pamiętam kiedy ostatnio był tak szczęśliwy. Od kiedy byliście razem, nie było dnia kiedy się nie uśmiechał. Jesteście sobie przeznaczeni. Koniec kropka. - po wygłoszonej przemowie mulata zapadła niezręczna cisza.
-Jestem Wam na prawdę wdzięczna, że pozwoliliście mi u siebie zamieszkać. - uśmiechnęłam się do chłopaków, przerywając ciszę.
-Jak to pozwoliliśmy? - spytał Niall. - Będziesz z nami mieszkać? - uśmiechnął się.
Spojrzałam na niego zdziwiona i przypomniałam sobie, że przecież nikt nie pytał Lou ani Niall'a o zdanie. Zrobiłam niewinną minę i spojrzałam na Zayn'a.
-No tak jakoś wyszło. - powiedział Malik i wzruszył ramionami.
-Jeśli Wam to nie odpowiada to mogę się wyprowadzić.
-Nie, no co ty. Ale jest jeden warunek. - uśmiechnął się chytrze blondyn.
-Jaki?
-Będziesz codziennie robić takie pyszne obiadki. - zaśmiał się, a oczy mu zabłysły.
-Niall! - szturchnął go Liam. - Wiki nie jest naszą gosposią.
-Ale... - zaczął irlandczyk.
-Nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się do Liam'a. - To i tak niska cena za to co zrobiliście dla mnie.
-Oj już daj spokój. Nie było tematu. - rzucił Zayn i wrócił do jedzenia.
-A po obiedzie będzie mały deser. - puściłam oczko do Lou, który siedział na przeciw mnie.
-Deser? - spytał zaciekawiony.
-Mam nadzieję, że będzie Ci smakować.
-Ja już zjadłem. - powiedział radośnie BooBear i odsunął talerz.
Kiedy już wszyscy skończyli jeść, ja wsadziłam naczynia do zmywarki i wyciągnęłam ciasto.
-Proszę. - powiedziałam do Lou, podając mu kawałek ciasta.
-Ciasto marchewkowe! - krzyknął radośnie.
-Smacznego chłopcy. - powiedziałam kiedy już wszyscy mięli nałożone po kawałku ciasta.
Po skończonym posiłku i wygłupach przy stole, wróciłam do pokoju Harry'ego i położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona, więc stwierdziłam, że się zdrzemnę. Jednak nie było mi to dane. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę. - powiedziałam, a w drzwiach stanął Lou.

Jak myślicie po co przyszedł Louis?
Uważacie, że Harry powinien odzyskać pamięć? 
Czekam na wasze komentarze. 
Buziaczki ;*

7 komentarzy:

  1. fajny, chociaż krótki ;)) ciekawe co powie Lou. niemogę się doczekać na następny rozdział ;)) 3maj się, M.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :)
    ciekawi mnie po co przyszedł Lou? ^^
    oby tylko Harry odzyskał pamięc i zgadzam się z Zaynem oni muszą być razem :D
    czekam na kolejny =]
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym Louisem to mnie zaskoczyłaś... ;D Nie mam pojęcia o co chodzi ;p Harry musi odzyskać pamięć! ;) Extra czekam nn :d

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo.. ciekawie się zaczyna robić ! szybko next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział. ;3 I ciekawa jestem po co przyszedł Lou. o.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamwrażenie że Lou przyszedł zapytać czy może jeszcze kawałek ciasta, bo mu bardzo smakowało ;p Ja bardzo chce by Hazza odzyskał pamięć... wprost nie mogę się doczekać chwili kiedy zobaczy Wiktorię i zacznie sobie wszystko przypominać :D
    Fajnie wkleiłaś głodnego Niall'a do rozdziału :D (wiecznie nie nazarty) ;p Z niecierpliwoscią czekam na następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jak zawsze świetny i oczywiście, że Harry ma odzyskać pamięć. Bardzo mnie ciekawi po co on przyszedł do Wiki. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń