***Tydzień później.***
-To znaczy, że nie chcesz mieć ze mną
dzieci?!
-Chcę! Byłem w szoku i nadal jestem.
Bardzo się cieszę! - krzyczał mój kuzyn.
-Spać! - ryknęłam w stronę drzwi. -
Nieźle. Nie dadzą pospać. - powiedziałam do siebie. Spojrzałam
na zegarek, była 10:00.
-Dlaczego? - zawyłam i zwlokłam się z
łóżka. Wyszłam na korytarz, chciałam skorzystać z łazienki,
ale Aneta zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. -Ej!
Poszłam do kuchni, w której siedział
mój kuzyn. - Co się stało? - zapytałam, nalewając sobie soku.
-Aneta jest w ciąży. - powiedział
zamyślony.
-Wow. To super! Będę ciocią. -
podeszłam do kuzyna i przytuliłam go. Jednak coś mi nie pasowało,
oderwałam się od niego. - Co jest?! Czemu się nie cieszysz?
Będziesz tatą! Trzeba się cieszyć! - mówiłam szybko. Kacper
siedział i patrzał tępo w podłogę.
-Cieszę się, ale Aneta myśli, że
nie chcę tego dziecka. - powiedział cicho.
-No stary, też bym tak myślała.
Gdzie twój optymizm?! Zachowujesz się jak baba. - zachichotałam.
-A ty może nie zachowujesz się jak
baba? - uśmiechnął się.
-A jak mam się zachowywać? Jestem
kobietą! - prychnęłam i pomachałam mu ręką przed oczami. - Poza
tym ty się nie cieszysz, to co ma myśleć dziewczyna, która jest z
Tobą w ciąży?- spytałam.
-Przecież się cieszę! -
krzyknął.
-Taa, ta twoja radość, aż z ciebie kipi. - zakpiłam. - Weź idź do kwiaciarni, po jakieś kwiaty, a nie siedzisz jak ciele. - podeszłam i klepnęłam go w ramię. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Taa, ta twoja radość, aż z ciebie kipi. - zakpiłam. - Weź idź do kwiaciarni, po jakieś kwiaty, a nie siedzisz jak ciele. - podeszłam i klepnęłam go w ramię. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ty, młoda. Nie ponosi Cię twoja
radość? Nie pozwalaj sobie. - uśmiechnął się.
-W tym domu ktoś musi się cieszyć! Z
resztą nie gadaj tyle, tylko wstawaj. - pociągnęłam go za
ramiona. - Ktoś musi myśleć w tym domu, bo ty całkiem straciłeś
głowę. - popchnęłam go w stronę wyjścia, a sama ruszyłam do
łazienki.
-Aneta wychodź! Co ty tam robisz? Ja
muszę siusiu. - śmiałam się. Drzwi otworzyły się, szybko
weszłam do środka. Na brzegu wanny siedziała dziewczyna z testem
ciążowym w ręku. Podeszłam do niej. - W tym domu ostatnio jest za
dużo łez. - powiedziałam i kucnęłam przed kuzynką. - No, głowa
do góry! I nie smutaj. - uśmiechnęłam się.
-Kacper nie chce tego dziecka. -
powiedziała smutno.
-Oj nie przesadzaj! Facet był w szoku,
to nie znaczy, że nie chce dziecka. - wytarłam jej łzy. - I już
nie płacz. Zaraz pogadamy sobie z tym łotrem. - powiedziałam
poważnym tonem, jednak nadal się uśmiechałam. Wstałam i
podeszłam do drzwi. - No chodź!
Kiedy już było po całej aferze z
dzieckiem i wszyscy byli szczęśliwi, poszłam do swojego pokoju.
Podeszłam do okna, słońce świeciło wysoko na niebie.
Stwierdziłam, że na tą pogodę najlepiej będą się nadawać
krótkie dresowe spodenki i zwiewny t-shirt. Wzięłam potrzebne
rzeczy i ruszyłam do łazienki. Po godzinie byłam gotowa żeby
zacząć dzień. Założyłam buty, wzięłam Tomy'ego i poszłam na
spacer. Była piękna słoneczna niedziela, a ja byłam sama w
wielkim mieście bez planów na dzisiejszy dzień, ani na żadne
pozostałe. Spacerowałam z psem po ulicach Londynu i rozmyślałam.
Od pamiętnego pogodzenia się z Liam'em, moje życie zaczęło się
powoli układać. To nic, że Harry wywrócił je do góry nogami.
Spotykamy sie ze Styles'em od tygodnia. Nasze spotkania zawsze są
tajne. Nigdy nie pokazujemy publicznie swoich uczuć. Chodzimy na
spacery tylko wieczorami, kiedy reszta One Direction smacznie śpi.
Nie chcemy żeby Liam patrzył na nasze szczęście. Dla mnie było
to straszne, spotykałam się z jego najlepszym przyjacielem, chociaż
wiedziałam, że Liam coś do mnie czuje. Jednak Harry obdarował
mnie bardzo pięknym uczuciem, który ja odwzajemniałam. Kochałam
go! Zauroczyła mnie w nim jego delikatność, uczuciowość i
szczerość. Każdego z chłopców za coś kochałam. Louis'a
kochałam za to, że był tak wesołym chłopakiem, że nie jednego
smutnego by rozbawił, Liam był opiekuńczy i wrażliwy, Zayn był
bardzo mądry, potrafił wysłuchać i doradzić, Niall był słodki
i niewinny i kochał jeść. Jednak nie były to takie uczucia jakimi
darzyłam Hazzę.
O naszych spotkaniach wiedziała tylko Aneta z Kacprem i Julia. Chłopcy ostatnio dużo czasu spędzają u mnie. Mój kuzyn ze swoją dziewczyną świetnie się z nimi dogadują.
Mój spacer trwał około dwóch godzin. Nie miałam ochoty na dłuższe wędrówki, więc wróciłam do domu. Rozebrałam się, zdjęłam psu smycz i skierowałam się do pokoju, ale kiedy przechodziłam obok salonu zobaczyłam znajomą sylwetkę.
O naszych spotkaniach wiedziała tylko Aneta z Kacprem i Julia. Chłopcy ostatnio dużo czasu spędzają u mnie. Mój kuzyn ze swoją dziewczyną świetnie się z nimi dogadują.
Mój spacer trwał około dwóch godzin. Nie miałam ochoty na dłuższe wędrówki, więc wróciłam do domu. Rozebrałam się, zdjęłam psu smycz i skierowałam się do pokoju, ale kiedy przechodziłam obok salonu zobaczyłam znajomą sylwetkę.
-Hej Zayn. Co ty tu robisz? - podeszłam
do chłopaka i cmoknęłam go w policzek.
-Hej Wiki. Przyszedłem porozmawiać,
ale nie zastałem Cię, więc Aneta zaproponowała, żebym poczekał.
-Jasne. - powiedziałam ironicznie. Wydawało mi się, że między nimi coś jest. - Więc co się stało?
-Jasne. - powiedziałam ironicznie. Wydawało mi się, że między nimi coś jest. - Więc co się stało?
-Przejdziemy się? - spytał.
-Dopiero wróciłam...no, ale mogę iść jeszcze raz. - uśmiechnęłam się. Wolałam trzymać Zayn'a daleko od mojej kuzynki. Może byłam przewrażliwiona, ale nie chciałam mieć na sumieniu związku Kacpra i Anety. Wstaliśmy z kanapy i udaliśmy się do wyjścia.
Szliśmy długo nie odzywając się. Nie wiedziałam o co chodzi, ale nie spodziewałam się tego co wydarzyło się później.
-To o co chodzi? Powiesz mi, czy mam się domyślić? - byłam mistrzynią ironii. Moje pytanie nie przyniosło oczekiwanego skutku. Malik nie odezwał się. Widziałam, że nie wie co ma powiedzieć.
-Dopiero wróciłam...no, ale mogę iść jeszcze raz. - uśmiechnęłam się. Wolałam trzymać Zayn'a daleko od mojej kuzynki. Może byłam przewrażliwiona, ale nie chciałam mieć na sumieniu związku Kacpra i Anety. Wstaliśmy z kanapy i udaliśmy się do wyjścia.
Szliśmy długo nie odzywając się. Nie wiedziałam o co chodzi, ale nie spodziewałam się tego co wydarzyło się później.
-To o co chodzi? Powiesz mi, czy mam się domyślić? - byłam mistrzynią ironii. Moje pytanie nie przyniosło oczekiwanego skutku. Malik nie odezwał się. Widziałam, że nie wie co ma powiedzieć.
-Aaaa! Więc o to chodzi. Już
rozumiem! Dzięki, że mi powiedziałeś. - uśmiechnęłam się
sztucznie do niego. - Możemy już wracać? - spojrzał na mnie
zdziwiony.
-No co?! Nic nie mówisz, a widzę, że
chcesz...
-To nie jest takie łatwe. - westchnął.
-Zayn stój. - zatrzymałam się.
Chłopak odwrócił się w moją stronę. - Jeśli to jest dla Ciebie
trudne, to po co w ogóle chciałeś mi to powiedzieć?
-Bo to chodzi o Ciebie. - powiedział
szybko, chyba nawet nie kontrolował tego co mówi.
-Jak to o mnie? - zdziwiłam się.
-No tak jakby...no między innymi. -
zmieszał się.
-Malik, co ty kombinujesz? - podeszłam
do niego. - Ze mną możesz być szczery. - odwrócił wzrok. Teraz
patrzał gdzieś w bok.
-Chodzi o Harry'ego. - powiedział
nadal nie patrząc na mnie.
-A co ja mam z nim wspólnego? - udałam
zdziwioną. Ale dotarło do mnie, że mogło mu się coś stać. - Co
z nim? Miał wypadek? - przestraszona zaczęłam szarpać Zayn'a za
ramiona.
-Nic mu nie jest. Spokojnie. -
uśmiechnął się delikatnie.
-To ja nie wiem co się stało i czemu przychodzisz z tym do mnie. - ominęłam chłopaka i ruszyłam przed siebie.
-To ja nie wiem co się stało i czemu przychodzisz z tym do mnie. - ominęłam chłopaka i ruszyłam przed siebie.
-Nie udawaj Wiktoria! Przecież wiem,
że się spotykacie. - powiedział doganiając mnie.
-Słucham?
-Wiem o waszych wieczornych spotkaniach
i codziennych sms'ach. Widzę jak Harry na Ciebie patrzy i jak się
uśmiecha kiedy, któryś z nas wypowie przy nim twoje imię. Nie
jestem głupi. - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
-Jesteś wredny. - zrzuciłam jego
rękę.
-Dlaczego?
-Reszta też wie?
-Nie. Wiem tylko ja, tak myślę.
-Jak długo wiesz? - zatrzymałam się
i spojrzałam na Zayn'a.
-Odkąd zaczęły się nocne spacery
Harry'ego. - uśmiechnął się do mnie.
-Przecież wszyscy spali...- ugryzłam
się w język. Nie musiałam już niczego przed nim ukrywać, ale nie
chciałam opowiadać mu o naszych wieczornych spotkaniach.
-Dokładnie to sobie zaplanowaliście. - uśmiechnął się szeroko.
-Dokładnie to sobie zaplanowaliście. - uśmiechnął się szeroko.
-Och tak! Planowaliśmy to od początku.
- naprawdę byłam dobra w ironizowaniu. - Nie o tym mieliśmy gadać.
- powiedziałam, zmieniając temat. Malik znów spochmurniał.
-Chodzi o byłą dziewczynę Harry'ego.
Ostatnio widzieliśmy się z nią z chłopakami, na szczęście Hazzy
wtedy z nami nie było. - powiedział nie patrząc na mnie.
-No i co, że się widzieliście? Nawet
gdyby się z nim widziała, co w tym złego? Ja też utrzymuję
kontakt z moimi byłymi facetami. - odparłam i wzruszyłam
ramionami.
-Może nie byłoby w tym nic złego,
gdyby nie fakt, że ona nim manipuluje.
-Manipuluje? - zaśmiałam się. -
Przecież Harry to duży chłopiec i chyba już nie da sobą
manipulować.
-Tak Ci się tylko wydaje. - powiedział
do siebie.
-Dobra Zayn, nie wiem po co mi to
mówisz. Ja nic na to nie poradzę, a jeśli Harry będzie chciał
być z tą dziewczyną to z nią będzie. Ta rozmowa nic nie da,
prócz tego, że ja i ty się zdenerwujemy. - pogłaskałam go po
plecach.
-Dziewczyną?! Ta kobieta ma 32 lata!
Ty się tym nie przejmujesz? Myślałem, że ci na nim zależy, więc
przyszedłem Cię ostrzec. Najwyraźniej nie ma to sensu. - westchnął
i ruszył szybko przed siebie.
-Zayn! Zatrzymaj się! Zayn! -
krzyczałam, ale nic to nie dało. Chłopak skręcił na najbliższym
skrzyżowaniu i już go nie było. - Świetnie.
Postanowiłam, że pójdę do
chłopaków. Spojrzałam na zegarek, była 14:00. Chłopcy mieli
teraz czas dla siebie, ale wiedziałam, że nie obrażą się jeśli
ich odwiedzę. Po 20 minutach byłam na miejscu, do środka weszłam
bez problemu, ponieważ drzwi były otwarte. W domu było cicho, co
było bardzo dziwne, skierowałam się w stronę salonu, lecz nikogo
tam nie było. Wystraszyłam się. Pomyślałam, że może coś się
stało, bo dlaczego drzwi są otwarte, a w środku nie ma żywej
duszy. Nagle z kuchni wyszedł Liam, który na nosie miał sos.
Zaśmiałam się na jego widok.
-Gdzie są wszyscy? - podeszłam i
dałam mu soczystego buziaka w policzek.
-Również cieszę się, że cię
widzę. - uśmiechnął się do mnie. - Jak tu weszłaś?
-Drzwi były otwarte. Kiedyś was
napadną albo złodzieje albo wasze fanki. - zaśmiałam się.
-To przez Zayn'a. Mówiłem mu żeby
zamykał drzwi, ale on nigdy tego nie robi. Wrócił do domu
wściekły, ale nie chciał gadać. - powiedział i odwrócił się
na pięcie. - A co do reszty chłopaków, to każdy jest u siebie w
pokoju. Kazałem im posprzątać, zagroziłem, że inaczej nie
dostaną obiadu. - rzucił przez ramię.
-Aha. - powiedziałam i poszłam za
nim. Uwielbiałam patrzeć jak Liam krząta się po kuchni. Jego ruchy
były dobrze przemyślane, a wszystko robił z gracją.
-Nie patrz się tak na mnie. -
powiedział wyrywając mnie z zachwytu.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -
powiedziałam zarumieniona.
-Mam nadzieje, że myślałaś o mnie.
- zaśmiał się.
-Oczywiście! Przecież nie o Niall'u.
- zażartowałam.
-Może o Harry'm? - spytał. Moje oczy
były wielkie ze zdziwienia, a buzię miałam szeroko otwartą. Nie
mogłam z siebie wydusić słowa. Myślałam, że tylko zażartował.
-Przecież wiem, że się spotykacie. -
uśmiechnął się smutno. - Chyba wszyscy już wiedzą.
Spojrzałam w podłogę, nie potrafiłam
spojrzeć mu teraz w oczy. Najzwyczajniej w świecie było mi wstyd i
byłam na siebie zła. Przecież ten chłopak coś do mnie czuje, a
ja nie potrafię odwzajemnić tego uczucia.
-Liam...- zaczęłam.
-Nic nie mów. Przecież wiem, że
między nami nigdy nie będzie nic więcej nic przyjaźń. - podszedł
do mnie i delikatnie ujął mój podbródek, jednym ruchem ręki
sprawił, że teraz patrzałam prosto w jego piękne brązowe oczy.
Moja uczucia były mieszane. Kochałam Harry'ego, ale Liam nie był
mi obojętny. Teraz kiedy patrzałam w jego oczy, nie potrafiłam
zebrać swoich myśli w całość. Zapomniałam o całym świecie.
Nasze twarze niebezpiecznie zbliżyły się do siebie. Nagle
oprzytomniałam.
-Nie mogę. - powiedziałam wyrywając
się z jego uścisku.
-Przepraszam nie powinienem,
ale nie potrafię się przy tobie powstrzymać. - wrócił do
gotowania.
-Pójdę sprawdzić co z chłopakami. Może potrzebują pomocy. - powiedziałam i szybko wyszlam z pomieszczenia. Moje serce biło jak szalone. Wbiegłam po schodach na górę i od razu skierowałam się do pokoju Zayn'a.
-Pójdę sprawdzić co z chłopakami. Może potrzebują pomocy. - powiedziałam i szybko wyszlam z pomieszczenia. Moje serce biło jak szalone. Wbiegłam po schodach na górę i od razu skierowałam się do pokoju Zayn'a.
-Proszę. - usłyszałam
głos dobiegający zza drzwi. Weszłam do środka. W pokoju było
czysto, a chłopak siedział przed komputerem.
-Skąd wiedziałeś?-
spytałam zdziwiona.- Przecież nawet nie zapukałam.
-Słyszałem jak ktoś biegł
po schodach, a później usłyszałem twoje kroki. - powiedział nie
odrywając wzroku od ekranu komputera.
-Możemy pogadać? -
spytałam.
-O czym? Chyba już wszystko
sobie powiedzieliśmy.
-Nie zachowuj się jak
dziecko! Nawet nie pozwoliłeś mi dokończyć.
-Co ty chciałaś jeszcze
powiedzieć? Że Carroline może być z Harry'm, bo ci na nim nie
zależy? Przepraszam, ale ja jestem jego przyjacielem, jest dla mnie
jak brat i nie pozwolę go tak traktować.- powiedział i spojrzał
mi prosto w oczy. Podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach.
-Tak, to znaczy jak? -
spytałam nieco ciszej.
-Nie zależy ci na nim. Nie
przejmujesz się tym co z nim będzie. Co będzie z wami.
-Zayn, posłuchaj. Znamy się
niecałe dwa tygodnie, a z Harry'm jestem od tygodnia. Czy po tak
krótkim czasie, można być pewnym, że to jest właśnie to? Jeśli
Harry nie zechce być ze mną i wróci do tej całej Carroline to ja
go chyba nie zatrzymam, prawda? - spojrzałam na niego.
-Co ty wygadujesz? Harry cię
kocha!
-Dobrze, spokojnie. -
pogłaskałam go po policzku. - Jeśli kocha to nie zostawi mnie dla
niej.
-A ty go zostawisz? - spytał
spokojnie.
-Nie mam dla kogo i nie mam
powodu. - powiedziałam, ale moje serce nie czuło tego tak jak
rozum. - Dobra koniec tych czułości. Idę do mojego koteczka. -
puściłam mu oczko i wyszłam. Harry właśnie schodził na dół.
-Cześć kochanie. -
podeszłam i pocałowałam go czule.
-Co ty tu robisz? Przecież
Liam...nie boisz się, że się dowie? - spytał zdziwiony.
-Kotku, wszyscy już wiedzą.
- uśmiechnęłam się do niego.
-W takim razie poproszę
jeszcze. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Ekhm... - przerwał nam
Zayn. - Możecie to robić gdzieś indziej, a nie na schodach?
-Zazdrosny? - powiedziałam
odrywając się od chłopaka.
-A spadaj! - zaśmiał się
i zbiegł po schodach. Po chwili zjawił się także Niall z
Louis'em. Kiedy Lou zobaczył mnie w objęciach Harry'ego zaczął
płakać, oczywiście dla żartu. Wpadł w ramiona Niall'a i
krzyczał, że został zdradzony. Harry podszedł do chłopaka i
próbował mu to wyjaśnić, ale się nie dało. Patrzałam na tą
scenkę z szerokim uśmiechem na ustach. Lou odepchnął Harry'ego i
ruszył na dół z Niall'em.
-Nie masz serca! - krzyknął do mnie
Horan, mrużąc oczy. Podskoczyłam, nie spodziewałam się takiej
reakcji. Po chwili zaczęłam się śmiać. Zeszliśmy wszyscy do
kuchni, chłopcy poczęstowali mnie obiadem. Oczywiście nie mogłam
odmówić, bo Liam stwierdził, że pewnie mu nie ufam i myślę, że
wsypał mi truciznę do mojej porcji. Jedliśmy w dobrym humorze.
Spoglądałam ukradkiem na Liam'a , który mi się przyglądał.
Harry i Lou nie odzywali się do siebie, ale oczywiście po zjedzonym
posiłku Styles przeprosił Tomlinson'a i powiedział, że to się
więcej nie powtórzy, że miał chwilę słabości i takie tam. Po
tych słowach Lou rzucił się chłopakowi na szyje i całował w oba
policzki, później w usta, a jeszcze później w szyję. Wszyscy
wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. Usiedliśmy w salonie bez pomysłu
na wolne popołudnie.
-Może pójdziemy na rowery?
- spytał Harry, który wyrwał się z uścisków Louis'a.
-Dawno nie byliśmy, chętnie
zrzucę moje sadełko. - poklepał się po brzuchu Liam.
-Sadełko? - spytałam
zdziwiona i zaczęłam się śmiać.
-No co?
-Gdzie ty masz sadełko?
-Na brzuchu. No spójrz. -
powiedział i próbował chwycić fałdę tłuszczu.
-Widać, że nie widziałeś
mojego. - zaśmiałam się.
-To pokaż! - powiedział.
-Ooo! Jasne i jeszcze czego!
-No nie bądź taka. -
zaczął przybliżać się do mnie.
-Spadaj! - odsunęłam
się.
-No pokaż brzuszek. - zamruczał mi do ucha. Zaśmiałam się, gdy jego ręka powędrowała pod moją bluzkę.
-No pokaż brzuszek. - zamruczał mi do ucha. Zaśmiałam się, gdy jego ręka powędrowała pod moją bluzkę.
-Ej! Bez takich! Liam odsuń
się od niej. - powiedział spokojnie Harry. Jednak Payne nic sobie
nie robił z jego słów i nadal trzymał rękę pod moją bluzką.
Jeździł nią delikatnie w górę i w dół, a ja nie zabraniałam
mu, bo to mi nie przeszkadzało.
-Co wy do cholery robicie?!
- krzyknął Harry, podbiegając do nas i zabierając rękę Liam'a z
mojego brzucha. - Weź pomacaj Zayn'a stary, co? - pociągnął mnie
do siebie.
-Uspokój się! Przecież to
tylko żarty. - pocałowałam Hazzę.
-Bawi was to?! Bo mnie ani
trochę. - powiedział i poszedł do siebie. Spojrzałam na
chłopaków, którzy mięli zdziwione miny.
-Pójdę do niego. -
powiedziałam i wbiegłam po schodach. Weszłam do niego do pokoju
nie pukając.
-Daj mi spokój! Idź do
Liam'a. Przecież on jest wspaniały! - krzyczał, machając rękami.
Podeszłam do niego i mocno
przytuliłam. Uwielbiałam te właśnie momenty, kiedy staliśmy
wtuleni w siebie. Od mojego chłopaka biło niesamowite ciepło, w
jego ramionach czułam się bezpiecznie. Tak właśnie "mojego
chłopaka". Harry Styles- mój chłopak! Pierwszy raz właśnie
tak go nazwałam.
-Kocham Cię. - szepnął mi
do ucha i mocno przytulił.
-Ja ciebie też kocham. - po
tych słowach pocałowałam namiętnie Hazzę.
Kiedy wróciłam była
godzina 22:00. Oczywiście odprowadził mnie mój chłopak, a wraz z
nim cała reszta zespołu. Jednak nie przeszkadzało mi to, że
gdzie byśmy nie poszli, zawsze z nami byli chłopcy. Pożegnałam się
z piątką wspaniałych i weszłam do domu. W środku było ciemno.
Wszyscy spali, w końcu jutro każdy z domowników wstawał do pracy,
z wyjątkiem mnie. Ściągnęłam buty i poszłam do siebie do
pokoju. Na sobie miałam wciąż krótkie spodenki, ale Harry nie
pozwolił bym zmarzła, więc dał mi swoją marynarkę, chociaż
bardzo się upierałam, że mi ciepło. Czułam delikatny zapach
perfum Hazzy. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam piżamę i ruszyłam
w stronę łazienki. Standardowo wzięłam szybki prysznic i
przebrałam się w wieczorny strój – piżamę. Po 30 minutach
leżałam w cieplutkim łóżeczku. Sięgnęłam do szafki po telefon
i napisałam sms'a do Harry'ego:
W odpowiedzi otrzymałam następującą wiadomość:
"Dobranoc mój koteczku ;).
Dzisiejszy dzień był cudowny, nie mogę doczekać się jutra :*"
W odpowiedzi otrzymałam następującą wiadomość:
"Kocham
Cię kochanie. Już za Tobą tęsknię. Chciałbym żebyś była tu
teraz przy mnie :* Dobranoc x"
Uśmiechnęłam się i
odłożyłam telefon. Leżałam i rozmyślałam o One Direction. Co
ja właściwie tu robię i dlaczego właśnie ja? Ci faceci byli dla
mnie zupełnie obcy jednak ja kochałam ich jak braci. Zanim
przyleciałam na wakacje do kuzyna, wiecznie marzyłam o tym, żeby
poznać tą cudowną piątkę. Dla mnie byli idealni i wciąż są. W
moich najśmielszych snach nie przypuszczałam, że moje życie,
będzie powiązane z ich życiem. Teraz jestem dziewczyną jednego z
nich, tego najbardziej pożądanego przez fanki. Zastanawiałam się
czym na to zasłużyłam. Miałam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i
cudownego chłopaka. "Jutro będzie piękny dzień" –
pomyślałam i uśmiechnęłam się.
Moi drodzy przepraszam że tak długo nic nie pisałam, ale nie miałam czasu. Dziękuję za komentarze, jednak jest ich strasznie mało i zastanawiam się czy pisać dalej. Nie będę na Was już niczego wymuszać, jeśli będzie mało komentarzy po prostu przestanę pisać. I to nie jest groźba. Dziękuję wszystkim czytelnikom i pozdrawiam. Buziaki ;*
P.S. W następnym rozdziale będzie się dużo działo, ale nie wiem czy jeszcze będę pisać. ;)
Nooo wcale nam nie grozisz ,kochana ! ; pp
OdpowiedzUsuńJa czytam i jestem ciekawa dalszych losów bohaterki i tego pożądanego najbardziej przez fanki <3 i cieszę się ,że w końcu wstawiłaś ,bo codziennie wchodziłam i czekałam z niecierpliwością ,a my kochane spinamy tyłeczki i komentujemy !!
xx
genialny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny no i oczywiście zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
Ej dobry jest. Pisz dalej już nie mogę się doczekać.;) I jak mogłaś zrobić z Zayna takiego zazdrośnika, wiesz co.;)
OdpowiedzUsuńHehe dzięki za miłe słowa ;) A z Zayn'a nie zrobiłam zazdrośnika tylko przyjaciela, który się martwi ;)
UsuńNie przestawaj pisać ! , to groźba xD , nie no żartuję .. ;D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się że Zayn jest taki wrażliwy na losy swojego przyjaciela ..;*
Może znajdź dla Liam'a jakąś dziewczynę ? jakąś sex bombę .. co ? ;D ,
A Harry , co tu o nim mówić .. jest cudowny <33
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !
Pozdrawiam ~Natalia
swietny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzien i na pewno nie przestane czytac, aty nie przestawaj pisac ;D
czekam na NN i zapraszam do mnie http://he-takes-your-hand.blogspot.com/
pzdr.
Niiiiiiice :) sweeet itd... uwielbiam tego blooga :D
OdpowiedzUsuńPisz pisz... jak przestaniesz to wiedz ze ja wiem gdzie ty mieszkasz ;p
czekam n następny :D byle szybko ! :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na następny!!;*
OdpowiedzUsuńKontynuuj dalej to pisanie ;) jak do tej pory wychodzi Ci to świetnie ;)
OdpowiedzUsuńa biada Ci jak przestaniesz... ;P wiesz że Cie ZNAJDĘ :P
czekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam, IVA ;D
pomogę Ci ją zleźć :D
Usuńświetny ! czekam na następny !
OdpowiedzUsuńKocham to jak piszesz, oby tak dalej :) :*
OdpowiedzUsuńJa chcę trochę akcji i dużo buziaczków :)
Już niedługo pojawi się duuużo akcji ;)
UsuńMam nadzieje, że się wam spodoba ;p
MY TU CZEKAMY.! Heeej, dlaczego z Zaynem bohaterki nic nie łączy.:(
OdpowiedzUsuńZ Zayn'em nie łączy nic bohaterki? Są przyjaciółmi :). W ankiecie, którą wstawiłam zdecydowaliście, że chcecie najwięcej Harry'ego w następnej kolejności jest Zayn. Na prawdę liczę się z waszymi propozycjami i sugestiami. Staram się aby z każdym coś łączyło bohaterkę, jednak nie jest to takie łatwe ;D
Usuń