Jakość bloga

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 13 - "Przecież normalnie wyglądamy"


-No... chodzi o ten wypadek. - powiedziała cicho.
-Jaki wypadek?! -krzyknęłam.
-No...ten twój. - wymyśliła szybko.
-Julia ty coś wiesz! Nie mówisz mi prawdy. Co się dzieje? - zdenerwowałam się.
-Nic się nie dzieje. Uspokój się. Nie powinnaś się teraz denerwować.
-Ja już się zdenerwowałam! Co z Harry'm?! - do oczu napłynęły mi łzy.
-Wiktoria, porozmawiamy jak Cię odwiedzę. Teraz muszę kończyć. Pa. - rozłączyła się szybko.
Nie wiedziałam co się dzieje, jednak miałam złe przeczucia. Czyżby Harry miał wypadek? Nie mogłam się na niczym innym skupić. Zastanawiałam się od kogo mogę dowiedzieć się co się dzieje. Przypomniałam sobie, że przecież jestem w posiadaniu telefonu Malika, a wiąże się to z dostępem do internetu. Właśnie otwierałam stronę z serwisem informacyjnym, kiedy do sali weszła pielęgniarka z lekarzem i całą masą aparatur. Westchnęłam. Dlaczego przeszkadzają mi w takich momentach?
-Teraz zrobimy pani badania i za chwilę dowiemy się czy może pani wyjść do domu i kiedy. - uśmiechnął się lekarz.
-Bardzo mnie cieszy ta informacja. - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Zapewne. - powiedział pod nosem. - To teraz zrobimy pani usg brzucha, a później pojedziemy na rtg głowy, zgoda?
-No oczywiście.
Po 15 minutach skończyli mnie badać. Pielęgniarka pomogła mi usiąść, czułam się o wiele lepiej jednak nie miałam jeszcze na tyle siły, żebym mogła sama wstać.
-Kręci sie pani w głowie? - spytała drobna kobieta.
-Tak, trochę. - uśmiechnęłam się do niej.
-To normalne kiedy się dwa dni leży w łóżku. Czuje się pani wystarczająco pewnie? Mogę panią na chwilę zostawić. - spytała.
-Pewnie. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-To ja pójdę po wózek i pojedziemy na rentgen. - powiedziała i zniknęła za drzwiami. Po chwili wróciła z "pojazdem" i ruszyłyśmy na badania, które trwały około godzinki. Kiedy wróciłyśmy w sali zastałam Zayn'a.
-Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona.
-Przyszedłem Cię odwiedzić i sprawdzić jak się czujesz. - uśmiechnął się i pocałował w policzek.
-Miałeś być jutro.
-Ale jestem dzisiaj. - powiedział do mnie. - Może nas pani zostawić, pomogę koleżance. - zwrócił się do pielęgniarki.
-Dobrze. - powiedziała kobieta i wyszła.
Zachowanie Malika nie podobało mi się. Był stanowczo za miły. Wiedziałam, że jest kochany, ale jego dobroć w stosunku do mojej osoby była podejrzana. Szczególnie dzisiaj kiedy w powietrzu wyczuwałam jakąś tajemnice.
-Czekaj pomogę Ci. - powiedział chłopak, kiedy chciałam wstać z wózka. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Zayn wariacie. Puszczaj! - śmiałam się.
-Teraz jak cię puszczę to spadniesz na podłogę. Położymy Cię do łóżka księżniczko. - zaśmiał się.
-Mogę Cię o coś zapytać? - spytałam, kiedy już leżałam bezpieczna na łóżku.
-No pewnie.
-Co przede mną ukrywasz? - spojrzałam mu w oczy.
-Dlaczego miałbym coś przed Tobą ukrywać? - odwrócił wzrok i przygryzł wargę.
-Zayn! - podniosłam lekko głos, co nadal nie było łatwe. - Proszę powiedz mi prawdę. - chwyciłam go za rękę i zrobiłam maślane oczy. Chłopak spojrzał na mnie i już miał coś powiedzieć kiedy do sali wszedł lekarz.
-O witam. Ma pani gościa? A mówiłem, że dzisiaj nie ma odwiedzin? - spojrzał surowym wzrokiem, ale zaśmiał się. - Mam pani wyniki.
-To cudownie! - ucieszyłam się.
-Ale muszę pana na chwilę przeprosić...- zaczął lekarz.
-Nie. Proszę mówić. Nie mam przed kolegą żadnych tajemnic. - wyraźnie zaznaczyłam słowo żadnych. Chłopak spojrzał na mnie i posmutniał, jednak teraz nie zwracałam na to uwagi. - Więc co mi dolega?
-Ogólnie jest pani zdrowa. Kilka siniaków i zadrapań, ale... - urwał.
-Tak? Niech pan mówi. - ponagliłam.
-Może mieć pani w przyszłości problem z zajściem w ciąże. - powiedział i spojrzał na Malika.
-Jak to? - spytałam zdziwiona. Nie planowałam teraz dzieci, ale kiedyś chciałabym zostać matką.
-Oczywiście nie musi on się pojawić, ale istnieje taka możliwość. Pani miednica jest nieco zniekształcona. Pod wpływem uderzenia wystąpiła deformacja... - tłumaczył medycznym słownictwem.
-Ale ja nie odczuwam żadnej różnicy. - powiedziałam dotykając brzucha.
-Na zewnątrz tego nie widać, jednak w środku wygląda to nieco inaczej niż przed wypadkiem.
-A da się to jakoś leczyć? Może operacja by pomogła?
-W tym wypadku zaleca się rehabilitację i nic więcej.
-Dobrze czyli krótko mówiąc, mogę nie mieć dzieci, ale może zdażyć się cud. Czy tak? - spytałam.
-Właśnie tak.
-Dziękuję. A kiedy będę mogła wyjść? - musiałam uporządkować swoje życie, a teraz było ono powiązane także z Harry'm, więc musiał o tym wiedzieć. Po chwili przypomniałam sobie, że przecież Harry nie chciał mnie już znać. Z zamyślenia wyrwał mnie głos lekarza.
-Właściwie to już dzisiaj możemy panią wypisać. - uśmiechnął się.
-Dziękuję bardzo. W takim razie czekam na wypis. - uśmiechnęłam się serdecznie do lekarza. - Mogłabym teraz zostać sama z kolegą? - spytałam.
-Oczywiście. - powiedział i spojrzał znacząco na Zayn'a, po czym pokiwał delikatnie głową. Nie zwróciłam na to uwagi. Myślałam, że upewniał się czy może zaufać chłopakowi i zostawić mnie z nim. Nie wiedziałam w jak wielkim błędzie byłam. Kiedy lekarz opuścił salę, ja wróciłam do rozmowy z Zayn'em.
-Więc na czym skończyliśmy? - spytałam i spojrzałam na mulata.
-Wiktoria ja... - zaczął, ale w tym czasie otworzyły się drzwi.
-Co znowu? - ryknęłam w stronę drzwi. W tym momencie do sali wbiegli chłopcy. Spojrzałam na nich jak na kretynów i zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz? - krzyknął Niall.
-Mam tu trzy powody, z których mogłabym się śmiać całą wieczność. - nie mogłam przestać się śmiać. - Zayn masz przy sobie lusterko?
-A czemu miałbym mieć przy sobie lusterko? - spytał zdziwiony.
-Nie udawaj głupiego. Przecież musisz kontrolować swój seksapil. - śmiałam się jak nienormalna. Nie zwracałam uwagi na to, że bolą mnie żebra.
-Bardzo śmieszne. - powiedział obrażony.
-Idźcie do łazienki, do lustra i zobaczcie dlaczego się śmieję. - zwróciłam się do chłopaków. - A z tobą jeszcze nie skończyłam. Nie myśl, że się wywiniesz. - powiedziałam do Malika już nieco poważniej.
-O co ci chodzi? Przecież normalnie wyglądamy. Nie mamy nic na twarzach. - powiedział Liam wychodząc z łazienki.
-No właśnie. Wyglądacie normalnie. - powiedziałam i usiadłam na łóżku. - Dlatego się śmieję. Wy mi zawsze poprawiacie humor.
-Awww. - zawył Lou i podbiegł do mnie po czym mocno przytulił. Zespół z pozoru zachowywał się tak jak zawsze, jednak coś nie grało. Postanowiłam, że porozmawiam z nimi później, bo dzisiaj i tak się pewnie wykręcą. Cieszyłam się, że mogę już stąd wyjść. - Dobra to teraz kto pomoże mi się spakować i ubrać?
-Dobra, ja Cię mogę spakować. - powiedział Liam.
-To my Cię ubierzemy. - powiedział Louis.
-Dziękuję Lou, ale chciałam tylko, żebyście mi pomogli, a nie zaraz ubrali. - zaśmiałam się.
Ubranie się zajęło mi więcej czasu niż sądziłam. Po około 40 minutach byłam gotowa i czekałam na lekarza, który miał przynieść wypis. Po chwili pojawił się z kartką w dłoni. Spojrzał na chłopców jakby czegoś się upewniał, po czym zbliżył się do mnie.
-Teraz powinna pani odpoczywać w domu przez jakiś tydzień. Nie przemęczać się, nie dźwigać i nie uprawiać sportu. Dalsze zalecenia ma pani wypisane tutaj. - powiedział i podał mi papier. - Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. - po tych słowach szybko opuścił pomieszczenie.
-To co idziemy? - spojrzałam na Liam'a, a ten spojrzał na Zayn'a.
-Jasne. - odpowiedział kiedy już się upewnił czegoś o czym ja nie miałam pojęcia.
-Co wy przede mną ukrywacie? - spytałam gdy już wyszliśmy z sali. Byłam przez nich otoczona.
-My? Nic. - powiedział Lou. Spojrzałam na Malika, który patrzał na drzwi pobliskiej sali i przygryzał wargę. Postanowiłam, że sprawdzę o co chodzi. Miałam złe przeczucia.
-Zaczekajcie. - powiedziałam zwalniając. Szykowałam się do pokonania dłuższego dystansu w krótkim czasie. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam biegiem do sali, którą obserwował Zayn.
-Wiktoria! Stój! - krzyknął za mną Liam. Jednak było za późno, właśnie otworzyłam drzwi i zamarłam.

Domyślacie się co zobaczyła Wiktoria? Czekam na wasze komentarze. Buziaczki :*

12 komentarzy:

  1. Co zobaczyła Wiktoria???? Wstawiaj szybko kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno ! Jak możesz ? No jak ? W takim momencie ? Pff... Strzelę zaraz focha. Ja tak sobie od razu pomyślałam że może zauważyła Harrego z inną panną. Ale oby nie. Albo jeszcze że Harry nie żyję, albo stracił pamięć czy coś w ten dekiel. W każdym razie masz szybko dodać kolejny rozdział. Pliiiis

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko następny ! ale to już !

    OdpowiedzUsuń
  4. ej no żal mi cię.!.♥
    jak mogłaś w takim momencie?! no ja się pytam, jak?!
    wstawiaj szybciutko kolejny.!.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam szybko o następny, bo mnie skręci! Jak można w takim momencie?! Ale ten rozdział był świetny!

    OdpowiedzUsuń
  6. mam uklęknąć żeby dostać nowy rozdział? bo nie wyrobie jak sie nie dowiem :P
    fenomenalny rozdział ;D
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zobaczyła Hazze .. i nadal podejrzewam samobójstwo .. ;p
    I prosze o kolejny rozdział ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli do jutra do 15 pojawi się 15 komenatrzy to szybciutko dodam następny rozdział, a jeśli nie to dopiero koło 22 ;)
    Dziękuję za każdy wasz komentarz ;* One naprawdę motywują :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co my Ci zrobiliśmy że tak nas torturujesz? Dlaczego przerwalas w takim momencie? SZYBKO poprosze nastepny <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja już chcę następny rozdział! pomyśl o tych którzy czekają i dodaj szybciutko następny ;) czekam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Harremu cos się stało na pewno ;(
    Potwierdzam - jak mogłaś nam to zrobić? ;)
    Czeeeeekam! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Leżącego Harry'ego ; ( Pewnie nie wytrzymał ,że Twoja bohaterka przez niego leży i może też miał wypadek . Na pewno coś takiego będzie ; )
    Czeeekam na następny z niecierpliwością xx

    OdpowiedzUsuń