Jakość bloga

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 14 - "Mogłabym zamieszkać z wami?"


Mój świat wywrócił się i miałam się już nigdy nie podnieść. Wszystko umarło. Do oczu napłynęły mi łzy, które zaczęły szybko spływać po mojej twarzy. Zayn podszedł do mnie i mocno przytulił. Trzymał mnie w objęciach tak mocno, że nie potrafiłam się wyswobodzić. Nie przeszkadzało mi to w tej chwili, byłam w takim szoku, że nie zareagowałam. Wtuliłam się w niego i zaczęłam głośno szlochać.
-Cii. Wszystko będzie dobrze. - powiedział głaskając mnie po głowie. W tym momencie dotarły do mnie jego słowa i sytuacja w jakiej się znalazłam.
-Nic nie będzie dobrze! - krzyczałam i próbowałam odepchnąć Malika, ale nie miałam siły. Chłopak złapał mnie za ramiona i spojrzał na mnie. On także płakał.
-Wyjdzie z tego. Musimy cierpliwie czekać. - powiedział patrząc mi w oczy.
-Wiedziałeś o wszystkim prawda? Wszyscy wiedzieliście! Tylko nie ja! Dlaczego nikt mi nie powiedział?
-Nie chcieliśmy Cię martwić. To wszystko dla twojego dobra. - powiedział Liam.
-Puść mnie. - powiedziałam do chłopaka, a kiedy nie poskutkowało krzyknęłam. - No puść! Muszę być przy nim! - powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Po chwili chłopak mnie puścił, a moim oczom znów ukazał się Harry. Leżał spokojnie na łóżku, podpięty do tysięcy kabelków. Zaczęłam drżeć. Kiedy ruszyłam w stronę chłopaka moje nogi odmówiły posłuszeństwa i prawie upadłam. W ostatniej chwili złapał mnie Zayn.
-Jesteś jeszcze za słaba. - powiedział i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Nie jestem słaba! - krzyknęłam i wciągnęłam powietrze. Nagle przybyło mi na tyle sił, że mogłam samodzielnie dojść do łóżka mojego chłopaka. Spojrzałam na jego twarz, która nie wyrażała żadnych emocji. Chwyciłam jego rękę, a po policzku zaczęły spływać mi łzy.
-Harry, kochanie. Jestem przy Tobie. Wszystko będzie dobrze. - pogłaskałam go po policzku. - Opowiedzcie mi co się stało. - powiedziałam nie odwracając się. Zayn postanowił zabrać głos.
-Wczoraj kiedy do Ciebie przyszliśmy, sądziliśmy, że Harry jest z Tobą. Jednak w tym samym czasie on wybiegł ze szpitala. Po wizycie u Ciebie, Liam dostał od niego sms'a, w którym pisał, że musi odreagować i idzie się napić. Napisał, że nic już nie ma sensu. Pojechaliśmy go szukać do klubów, w których często przebywamy. Gdy go znaleźliśmy był kompletnie pijany, nikogo nie słuchał. Ruszył w stronę wyjścia z klubu i w tym momencie wpadł przypadkiem na jakiegoś typa. Zaczęli się szarpać, a po chwili ten koleś uderzył go tak mocno, że Hazza spadł ze schodów. - po tych słowach wszyscy zbliżyli się do mnie. Staliśmy tak chwilę w ciszy, kiedy odezwał się Liam.
-Wiki, chodź. - powiedział kładąc ręce na moich ramionach. - Musisz odpocząć. Zawieziemy Cię do domu. Niall zostanie z Lou przy Harry'm.
-Zwariowałeś?! Ja się nigdzie stąd nie ruszam! Muszę być przy nim! On był przy mnie, kiedy ja leżałam nieprzytomna. - powiedziałam drżącym głosem.
-Nie możesz tu teraz zostać. Jest już późno, musisz wypocząć. Jutro przyjedziesz na chwilę jeśli będziesz mieć siłę. My będziemy przy nim i jeśli coś się wydarzy powiemy Ci. - powiedział spokojnie Louis.
-Już widzę jak mnie informujecie! Nie powiedzieliście nawet, że miał wypadek. Chrzańcie się!
-To było dla twojego dobra. - powiedział Zayn.
-Gówno prawda! Zostawcie mnie w spokoju! Ja się stąd nie ruszam!
-Nie każ mi użyć siły. - powiedział spokojnie Liam, który nadal trzymał ręce na moich ramionach.
-Nie odważysz się! - prychnęłam.
-To patrz! - powiedział i zwinnym ruchem wziął mnie na ręce.
-Puszczaj! Nie masz prawa! - krzyczałam.
-Uspokój się, to jest szpital.
-Gówno mnie to obchodzi! Postaw mnie na ziemie! -zaczęłam płakać ze złości i bezsilności. On sobie nic z tego nie robił. Za nami szedł Zayn, który miał minę tak smutną, że zrobiło mi się go żal. Dotarło do mnie, że przecież oni też cierpią, w końcu Harry jest dla nich jak brat. Zrobiło mi się głupio, że zachowywałam się jak dziecko.
-Dobra, postaw mnie. Nie rób scen. - powiedziałam spokojnie do Payne.
-O jasne! Już raz Ci zaufałem i mi uciekłaś. Nie puszczę Cię dopóki nie znajdziemy się u Ciebie w domu.
Po jego słowach odpuściłam. Weszliśmy do windy i zjechaliśmy do parkingu. Liam posadził mnie wygodnie w fotelu pasażera, Malik zajął miejsce obok mnie i ruszyliśmy. Całą drogę milczeliśmy. Atmosfera była tak dołująca, że zaczęłam płakać. Myślałam o Harry'm i o tym co teraz będzie. Nie sądziłam, że wszystko się tak potoczy. Ostatnie dni były najgorsze w moim życiu. Nie mogłam sobie darować, że Hazza jest teraz w szpitalu. Gdybym tylko mogła cofnąć czas. Przypomniałam sobie widok Harry'ego, kiedy wychodził z sali w szpitalu. "To wszystko wina Kacpra" – pomyślałam.
-Mogłabym zamieszkać z wami? -wypaliłam nagle.
-Dlaczego? - spytał Zayn.
-Okay. Nie było tego pytania. Nie ważne. - powiedziałam i spojrzałam w szybę.
-Ważne. Oczywiście, że możesz z nami zamieszkać, jeśli chcesz. W końcu jesteś dziewczyną Harry'ego. - powiedział Liam.
-No właśnie już nie. - mruknęłam pod nosem.
-Jak to nie? Co się stało? - spytał zmartwiony Liam.
-No chodzi o to, że mój kuzyn powiedział Harroldowi, że to jego wina, że leżę w szpitalu. No i wtedy Harry powiedział, że Kacper ma rację i nie powinniśmy się nigdy spotkać. Właśnie dlatego poszedł do tego klubu. To wszystko wina Kacpra, nie chcę z nim mieszkać. Nie chcę go znać. - powiedziałam i rozpłakałam się. Zayn objął mnie ramieniem.
Kiedy już byliśmy w domu chłopców, czułam się nieswojo, ale nie miałam wyboru, musiałam jakoś przetrwać ten moment w moim życiu. Nie mogłam teraz spotkać Kacpra, bo pewnie powiedziałabym coś czego potem bym żałowała.
-Będziesz spała u Harry'ego w pokoju zgoda? - spytał Liam.
-Mogę spać nawet na kanapie. - powiedziałam bez emocji.
-Nie żartuj. Chodź położysz się, jesteś zmęczona. Za dużo się wydarzyło jak na jeden dzień. - objął mnie ramieniem i weszliśmy po schodach na górę.
-Liam, masz może jakieś ubrania, w których nie chodzisz?
-Eee, ale po co ci to teraz? - spytał zaskoczony.
-Ja niestety nie mam nic, prócz sukienki, w której jestem, a chciałam ...- nie zdążyłam dokończyć.
-No jasne. Idiota ze mnie. - powiedział i podszedł do szafy, z której wyciągnął dresy i t-shirt. - Trzymaj.
-Dzięki.
-Jakbyś czegoś potrzebowała to krzycz. I czuj się jak u siebie. - powiedział i zniknął za drzwiami.
Ja nie zastanawiając się dłużej poszłam wziąć szybki prysznic. Po 20 minutach wróciłam przebrana do pokoju. Postanowiłam zadzwonić do Anety i powiedzieć o zaistniałej sytuacji. Wybrałam numer dziewczyny, jednak ta nie odbierała, więc nagrałam się na pocztę.
-Cześć Aneta. To ja Wiki. Wyszłam już ze szpitala i zamieszkam u chłopaków. Nie chcę na razie widzieć się z Kacprem, nie po tym co się stało. Później wpadnę po ciuchy. Dzięki za wszystko. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Kiedy odłożyłam telefon, w moim brzuchu rozległo się głośnie burczenie. Dopiero teraz dotarło do mnie, że jestem głodna. Stwierdziłam, że nie będę krzyczała, jak idiotka tylko zejdę na dół i zrobię sobie kanapki. Gdy schodziłam po schodach, słyszałam damski, nieznany mi dotąd głos. Nie zastanawiałam się jednak kto to może być i pewnie zeszłam po schodach.
Tak więc jest nowy rozdział. Może nie zwala z nóg, ale mam nadzieję, że chętnie go przeczytacie. Dziękuję za komentarze, one naprawdę mnie motywują. Buziaczki ;*

7 komentarzy:

  1. Tak myślałam ,że będzie leżał Harry i że zamieszka Twoja bohaterka u chłopaków ; )) . Świetny był ten rozdział i czekam na następny .
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no! Co to za dziewczyna? ;D Ty to umiesz namieszać w głowie! ;) Kiedy następny rozdział? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za damski głos? I co z Harrym? Tego dowiemy się w następnym odcinku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hai mój mit z podcinającym się Harry'm został obalony .. ;D A rozdział bardzo fajny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Hazza ...hym, damski głos ? czyzby druga miłość Harrego ? ;> możesz mi napisać jak dodasz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki smutas ;< i tak jest super ale kurde to smutne :/ mam nadzieje że wszystko się ułoży i kim jest ta kobieta ?:o
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo intresujący rozdział :D cieszy mnie fakt iż piszesz coraz częściej i szybciej wstawiasz rozdziały :)
    Tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń