Jakość bloga

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 12 - "Po co do mnie dzwonisz kretynie?"

Otworzyłam oczy. Moja głowa pękała z bólu i było mi strasznie niedobrze. Rozejrzałam się dookoła, byłam sama. Czy to był sen? W głowie nadal słyszałam słowa tej dziewczyny " Mamy wspólnego ojca, który nadal żyje". "To nie działo się naprawdę" – pomyślałam. Za dużo wydarzyło się w moim życiu w ostatnich dniach, a to miały być zwykłe dwa miesiące wakacji. Nie wiedziałam, czy to co się stało przed chwilą, to tylko moja chora wyobraźnia. Z rozmyślań wyrwał mnie lekarz.
-Jak się pani czuje? - spytał. - Czy odczuwa pani mdłości?
-Tak jest mi trochę niedobrze.
-To normalne po takim szoku. Jestem zmuszony zakazać pani odwiedzin. - odparł.
-Dlaczego? - spytałam zdziwiona.
-Ponieważ omdlenia i stres nie są teraz wskazane.
-Omdlenia?
-Tak. Zemdlała pani po wizycie tej kobiety. - spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakbym miała coś na twarzy. Poczułam, że zaraz zwymiotuję. Zrobiło mi się duszno, nie mogłam złapać oddechu. To nie był sen. Powoli próbowałam się uspokoić, oddychałam głęboko. - Dobrze się pani czuje? Kręci się pani w głowie?
-Nie. Już dobrze. - wciągnęłam głośno powietrze.
-Proszę się nie martwić i wypoczywać. Na dzisiaj koniec odwiedzin. - powiedział i wyszedł.
Zostałam sama. Tylko ja i moje myśli. Ja i moje problemy. Mój ojciec odnalazł się żywy, a w dodatku nie sam. Dziewczyna, która mnie odwiedziła była moją siostrą. Zawsze chciałam mieć siostrę i ojca, ale nie chciałam ich zyskać w taki sposób i w takich okolicznościach. Dlaczego moje życie jest takie popieprzone? Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na ekran, żeby zobaczyć kto dzwoni, ale numer był zastrzeżony. Stwierdziłam, że nie będę odbierać, bo to telefon Zayn'a i to pewnie ktoś do niego dzwonił. Po kilku sekundach dostałam sms'a.
"Mała, to ja Zayn. Czemu nie odbierasz? Oddzwoń. X"
-Jak mam zadzwonić? - powiedziałam pod nosem. Przecież do zastrzeżonego numeru nie da się ani oddzwonić, ani odpisać. Postanowiłam, że zadzwonię do Liam'a, którego numer był zapisany w telefonie. Po chwili odebrał.
-Zayn po co do mnie dzwonisz kretynie? Nie możesz zejść na dół? - spytał.
-To ja Wiktoria. Kretynie. - zaśmiałam się.
-Aaa! Czemu ty masz numer Malika? - zdziwił się.
-Nie pamiętasz, że dał mi swój telefon, bo mój został w klubie.
-No tak. Zapomniałem.
-No właśnie, a ja dzwonię do Zayn'a, bo on do mnie dzwonił, ale się nie dodzwonił, bo nie odebrałam. - powiedziałam na jednym wdechu.
-Taaa. Dużo rozumiem. - zaczął się śmiać. - Czyli mam go zawołać?
-Jakbyś mógł. Byłabym wdzięczna.
-Jasne. - posmutniał.
-Co jest? Coś nie tak?
-Nie nic, wszystko okay.
-Przecież słyszę, że coś nie gra. Mi możesz powiedzieć.
-Myślałem, że ze mną chcesz rozmawiać. No, ale trudno. - powiedział, a po chwili krzyknął. - Zayn! Telefon do ciebie księżniczko!
-Liam? Halo? - w tle usłyszałam skrawek rozmowy chłopaków i coś o przyjaźni.
-Halo? Wiktoria? - usłyszałam wesoły głos Malika. - Vas happenin? - zaśmiał się.
-Wariat jesteś wiesz?
-Tak wiem. A czemu dzwonisz do Liam'a, a nie do mnie? - zdziwił się.
-Rany! - zawyłam. - Wam trzeba tłumaczyć jak dzieciom. Jak miałam zadzwonić do Ciebie, jak nie masz zapisane w telefonie swojego drugiego numeru? A na zastrzeżony nie da się oddzwonić, ani odpisać. - tłumaczyłam powoli.
-Aha. No tak. Zapomniałem. - wytłumaczył się.
-Co wy robicie ostatnio, że niczego nie pamiętacie? - zaśmiałam się.
-My? Jak to my? - w jego głosie słyszałam strach.
-No ty i Liam.
-Aha. - odetchnął.
-Czy ja o czymś nie wiem? - spytałam zmartwiona. Przez tych chłopaków, a właściwie to dzięki nim, zapomniałam o swoich problemach.
-Nie. Wszystko jest dobrze. O czym miałabyś nie wiedzieć? - mówił szybko. Znałam go krótko, ale wiedziałam, że jak kłamie to mówi szybciej niż normalnie.
-Zayn, nie jestem głupia. Coś jest nie tak. Coś o czym nie chcesz mi powiedzieć.
-Wiktoria, nie wmawiaj sobie. Wszystko jest dobrze. Czekamy na Ciebie i tęsknimy. - powiedział słodko.
-Nie myśl sobie, że mnie oszukasz tymi słodkimi słówkami. - zaśmiałam się.
-Oj dziewczyno. Jesteś uparta, wiesz? - zaśmiał się.
-Nazywaj to sobie jak chcesz, ale mów prawdę. Zayn ja tak samo jak ty nie lubię kłamstwa.
-Muszę kończyć. Niall mnie woła. Chyba jest głodny i zaraz mnie zje. Jutro Cię odwiedzimy. Buźka. - powiedział i rozłączył się.
-Super! - krzyknęłam.
Nie dość, że życie mi się sypie, to jeszcze nikt mi nic nie mówi. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Chłopcy coś przede mną ukrywali. Tylko co? Nie można już liczyć na szczerość? Postanowiłam zadzwonić do Julki, miałam nadzieję, że chociaż ona nie będzie przede mną niczego ukrywać.
-Halo? - rozbrzmiał znajomy głos.
-Hej kochanie. To ja Wiktoria. - ucieszyłam się.
-Wiki? Boże dziewczyno! Co się z Tobą dzieje? Wszystkie gazety o Tobie piszą! - krzyczała do słuchawki. - Jak się czujesz?
-Dobrze się czuję. Już wszystko dobrze, a tak naprawdę to nie było aż tak źle. Drobny wypadek. - zaśmiałam się.
-Drobny wypadek?! Uratowałaś życie Harry'emu, chociaż on i tak... - urwała. - To ja mam do Ciebie przyjechać, a Ty sobie w szpitalu leżysz? Zbieraj się i na lotnisko po mnie wychodź. - śmiała się dziewczyna.
-Jeny! Zapomniałam! Przepraszam Cię, poproszę Kacpra albo któregoś z chłopców, żeby Cię odebrali. Okay?
-Spokojnie. Poczekam, aż Ci się polepszy i wyjdziesz ze szpitala. Teraz mój przyjazd nie ma sensu. Co ja bym tam miała robić bez Ciebie?
-No wiesz?! Przychodziłabyś do mnie, żeby dotrzymać mi towarzystwa. Poza tym poznałabyś chłopaków. - zaśmiałam się. Wiedziałam, co na ich temat myśli moja przyjaciółka.
-Nie żartuj. Jakoś nie śpieszy mi się, żeby ich poznać.
-Oj nie przesadzaj. Co oni Ci zrobili, że ich tak nie lubisz?
-Nie powiedziałam, że ich nie lubię, tylko że nie czuję potrzeby poznania ich. Zresztą ty już chyba opowiedziałaś mi o nich wszystko. A! I jeszcze jedno. Właśnie przez nich leżysz w szpitalu. - przypomniała mi.
-Juliaaa. - zawyłam. - Przesadzasz. Nie przez nich leżę w szpitalu.
-Tak? To w takim razie przez kogo? -spytała.
-Nie ważne. Ja to rozumiem inaczej i dobrze mi z tym. Najważniejsze, że Harry'emu nic się nie stało. - Po tych słowach nastąpiła cisza. - Halo? Julka, jesteś tam?
-Tak, jestem. - powiedziała dziwnym głosem.
-Co wszyscy przede mną ukrywacie, co?
-Wszyscy? Ja nic przed Tobą nie ukrywam. - odparła spokojnie.
-Najpierw dowiaduje się, że mam siostrę, później Zayn czegoś mi nie mówi... - chciałam dokończyć, jednak przyjaciółka nie pozwoliła mi na to.
-Co?! - krzyknęła do słuchawki. - Jaką siostrę?!
-Zapomniałam, że ty nic nie wiesz. No tak jakoś wyszło. Nawet mój ojciec się odnalazł. - westchnęłam.
-Niemożliwe!
-A jednak. - powiedziałam bez emocji.
-Nie wierzę.
-To uwierz.
-A co twoja mama na to?
-Jeszcze nic nie wie. I chciałabym żeby na razie tak zostało. To może być pomyłka...chce się wszystkiego dowiedzieć, a później się zobaczy. - westchnęłam.
-Wow. To dużo się u Ciebie ostatnio dzieje.
-Noo. - przeciągnęłam.
-I jeszcze Harry. - powiedziała.
-Co, Harry? Julia, gadaj! - wiedziałam, że o czymś nie wiem, a dziewczyna właśnie się wygadała.


Jak myślicie, co się wydarzyło? :) Czekam na wasze komentarze. Buziaczki ;*



5 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaa czmu konczysz w takim momencie?!
    swietny rozdział, boje sie że Harremu mogło się coś stać :D
    czekam na NN i zapraszam do mnie http://he-takes-your-hand.blogspot.com/
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jenka...co z tym Harrym?? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby Hazzie nic nie było ;D .. choć podejrzewam że sie pociął czy coś takiego .. ;p
    Kiedy nowy rozdział ? czekam z niecierpliwością ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie zrobiłam z Harry'ego emo xD
      Jeśli pojawi się jeszcze kilka komentarzy to wstawię dzisiaj, a jeśli nie to jutro xD

      Usuń
  4. Podejrzewm że Harry spotyka się ze swoją byłą... mam nadzieje że się wszytsko ułoży i Wiki wyjdzie jak najszybciej ze szpitala :D

    OdpowiedzUsuń