-Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje
nam! Wstawaj śpiochu! - krzyknął mój brat i wskoczył na moje
łóżko.
-Spadaj! Daj spać! - zrzuciłam go na podłogę i nakryłam się kołdrą.
-No wstawaj! Już 10. Własne urodziny prześpisz! - Ksawery próbował zerwać ze mnie kołdrę, ale ja nie dawałam za wygraną.
-Nie mam po co wstawać! Nie chcę tych urodzin! Daj mi spokój i oddaj kołdrę! - krzyknęłam do mojego brata i spiorunowałam go wzrokiem.
-Przestałem się Ciebie bać jakieś cztery lata temu. Nie robi na mnie wrażenia twój jakże straszny wzrok. Nie pozwolę Ci przespać własnych urodzin. Miałem Ci nie mówić, ale mama zrobiła tort specjalnie dla Ciebie. No weź! Chociaż dla mamy to zrób. Ona sama się cieszy. - zachęcił mnie chłopak.
-Z czego tu się cieszyć? Jestem rok starsza, a wcale nie czyni mnie to mądrzejszą. Dałam się oszukać i zranić. Harry powiedział, że wróci na urodziny i co? Nawet przyjaciółka mnie olała. Daj spokój. Mogę wrócić do spania? - spytałam bardziej potulnie.
-Mama się starała. No Wiktoria, zrób to dla mamy, nie przejmuj się swoim chłopakiem. To mamie będzie przykro, że jej starania poszły na marne. Poza tym, nie chcesz prezentu? - uśmiechnął się do mnie brat i objął ramieniem. - No to jak?
-Ale to tylko dla mamy. No postaram się jakoś przeżyć ten dzień. - odparłam zrezygnowana i usiadłam na brzegu łóżka.
-Zobaczysz, nie będzie tak źle jak Ci się wydaje. Może nawet będzie lepiej niż sądzisz. - Ksawery poklepał mnie po ramieniu. - Mam nadzieję, że spodoba Ci się niespodzianka. - powiedział zamykając za sobą drzwi.
-Spadaj! Daj spać! - zrzuciłam go na podłogę i nakryłam się kołdrą.
-No wstawaj! Już 10. Własne urodziny prześpisz! - Ksawery próbował zerwać ze mnie kołdrę, ale ja nie dawałam za wygraną.
-Nie mam po co wstawać! Nie chcę tych urodzin! Daj mi spokój i oddaj kołdrę! - krzyknęłam do mojego brata i spiorunowałam go wzrokiem.
-Przestałem się Ciebie bać jakieś cztery lata temu. Nie robi na mnie wrażenia twój jakże straszny wzrok. Nie pozwolę Ci przespać własnych urodzin. Miałem Ci nie mówić, ale mama zrobiła tort specjalnie dla Ciebie. No weź! Chociaż dla mamy to zrób. Ona sama się cieszy. - zachęcił mnie chłopak.
-Z czego tu się cieszyć? Jestem rok starsza, a wcale nie czyni mnie to mądrzejszą. Dałam się oszukać i zranić. Harry powiedział, że wróci na urodziny i co? Nawet przyjaciółka mnie olała. Daj spokój. Mogę wrócić do spania? - spytałam bardziej potulnie.
-Mama się starała. No Wiktoria, zrób to dla mamy, nie przejmuj się swoim chłopakiem. To mamie będzie przykro, że jej starania poszły na marne. Poza tym, nie chcesz prezentu? - uśmiechnął się do mnie brat i objął ramieniem. - No to jak?
-Ale to tylko dla mamy. No postaram się jakoś przeżyć ten dzień. - odparłam zrezygnowana i usiadłam na brzegu łóżka.
-Zobaczysz, nie będzie tak źle jak Ci się wydaje. Może nawet będzie lepiej niż sądzisz. - Ksawery poklepał mnie po ramieniu. - Mam nadzieję, że spodoba Ci się niespodzianka. - powiedział zamykając za sobą drzwi.
Niespodzianka? Co on znowu kombinuje? Z
tortu wyskoczy królik, a może Harry? W mojej głowie rozbłysła
myśl, a w sercu pojawiła się nadzieja. Szybko wyskoczyłam z łóżka
i zbiegłam na dół. Wbiegłam do kuchni z nadzieją, że znajdę
coś, co mnie ucieszy, a raczej kogoś.
-Gdzie on jest? - spytałam rozglądając się dookoła.
-Wszystkiego najlepszego kochanie. - moja mama przytuliła mnie i pocałowała w czoło.
-Dziękuję mamo, ale gdzie on jest. No, już możesz mi powiedzieć. - zaśmiałam się nerwowo.
-Ale kto? - zdziwiła się mama.
-Harry. - uśmiechnęłam się, a moja mama spojrzała na mnie smutno.
-Tutaj go nie ma kochanie, przykro mi, ale Harry chyba nie pojawi się... - zaczęła mnie uspokajać mama.
-Wiem, że tu jest. Chcecie mi zrobić niespodziankę, ale wiecie, że nie lubię. No Harry wychodź! Przedstawienie skończone.
Moja mama stała i patrzała na mnie ze współczuciem. Chyba jednak źle odebrałam sygnały. Za bardzo chciałam, żeby tu był. Znowu się zawiodłam.
-Jego tutaj nie ma, prawda? - moje oczy zaszkliły się. - Nie ma. - powtórzyłam do siebie.
-Kochanie. - westchnęła mama i chwyciła moją rękę.
-Daj mi spokój mamo. Nie chcę tych urodzin. Przepraszam, ale nie dam rady ich obchodzić. - pocałowałam mamę w policzek i biegiem wróciłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież obiecał. Znowu dałam się nabrać jak głupia. A może to właśnie moja wina, za bardzo mi zależy, za bardzo chcę być z nim dzisiaj. Wszystko za bardzo. Za bardzo kocham, za bardzo tęsknie, za bardzo chcę, a później się zawodzę. Zaniosłam się kolejnym szlochem. Nie wiem ile jak długo tak leżałam, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
-Dajcie mi spokój! Nie obchodzę tych urodzin! - krzyknęłam już nieco uspokojona.
-Wiki otwórz. To ja Liam. - usłyszałam stłumiony głos chłopaka. Byłam w szoku. O nie! "Teraz nie będę się łudzić, jeśli go tu nie ma to trudno." - pomyślałam i powoli ruszyłam w kierunku drzwi.
-Co ty tu robisz? - spytałam otwierając drzwi, a już po chwili znalazłam się w jego ramionach.
-Przyleciałem do Ciebie. Nie mogłem nie przyjechać na twoje urodziny. - zaśmiał się Liam.
Spojrzałam w jego uśmiechnięte oczy, które były pełne radości, ale po chwili znikł ich blask.
-Jestem sam. - powiedział smutno, a ja spuściłam głowę w dół, żeby nie widział moich łez.
-Trudno. - powiedziałam i odwróciłam się od chłopaka. Wytarłam szybko łzy i wzięłam się w garść.
-Chłopcy chcieli przyjechać, ale nie mogli. Menager powiedział, że musimy teraz się skupić na płycie. Przed nami trasa. Nie będziemy mieć czasu na nagrywanie piosenek. Harry kazał Cię przeprosić. Ma dużo pracy, jemu menager zabronił przede wszystkim wylotu z Londynu. - wyjaśnił Liam.
-Nie tłumacz go, proszę. Gdyby chciał, byłby tu. Ty jesteś. A to, że teraz go nie ma tutaj ze mną, nie oznacza, że nie mogę się zabawić i świętować swoich urodzin, prawda? - zaśmiałam się.
-No oczywiście! Takie nastawienie mi się jak najbardziej podoba. - uśmiechnął się serdecznie chłopak, a mi poprawił tym samym humor. Liam miał w sobie moc rozweselania ludzi. Przy nim nikt nie może być smutny, on po prostu roztacza wokół siebie aurę radości.
-Dziękuję Ci. - przytuliłam się do Payne'a.
-Za co?
-Że jesteś moim przyjacielem i mogę na Tobie polegać. - cmoknęłam go w policzek.
-Zawsze. - szepnął chłopak i przytulił mnie mocniej do siebie. Staliśmy tak kilka bardzo długich sekund.
-Daj mi sekundę. Tylko się przebiorę i wyskoczymy na miasto. Spędzimy te urodziny jak najlepiej się da, okay?
-Jasne, w takim razie ja wrócę do twojej mamy i Ksawerego. Coś czuję, że ta sekunda będzie nieco dłuższa. - zaśmiał się brunet i wypuścił mnie z objęć, po czym skierował się do salonu.
Ja nie czekając dłużej podeszłam do szafy i wybrałam moją ulubioną sukienkę, a do tego parę dodatków i buty. Z gotowym zestawem ruszyłam do łazienki się odświeżyć. Po skończonej kąpieli wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam mocny makijaż i opuściłam łazienkę. Gotowa do świętowania urodzin zeszłam na dół. Z kuchni wyszedł właśnie Liam.
-Gdzie on jest? - spytałam rozglądając się dookoła.
-Wszystkiego najlepszego kochanie. - moja mama przytuliła mnie i pocałowała w czoło.
-Dziękuję mamo, ale gdzie on jest. No, już możesz mi powiedzieć. - zaśmiałam się nerwowo.
-Ale kto? - zdziwiła się mama.
-Harry. - uśmiechnęłam się, a moja mama spojrzała na mnie smutno.
-Tutaj go nie ma kochanie, przykro mi, ale Harry chyba nie pojawi się... - zaczęła mnie uspokajać mama.
-Wiem, że tu jest. Chcecie mi zrobić niespodziankę, ale wiecie, że nie lubię. No Harry wychodź! Przedstawienie skończone.
Moja mama stała i patrzała na mnie ze współczuciem. Chyba jednak źle odebrałam sygnały. Za bardzo chciałam, żeby tu był. Znowu się zawiodłam.
-Jego tutaj nie ma, prawda? - moje oczy zaszkliły się. - Nie ma. - powtórzyłam do siebie.
-Kochanie. - westchnęła mama i chwyciła moją rękę.
-Daj mi spokój mamo. Nie chcę tych urodzin. Przepraszam, ale nie dam rady ich obchodzić. - pocałowałam mamę w policzek i biegiem wróciłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież obiecał. Znowu dałam się nabrać jak głupia. A może to właśnie moja wina, za bardzo mi zależy, za bardzo chcę być z nim dzisiaj. Wszystko za bardzo. Za bardzo kocham, za bardzo tęsknie, za bardzo chcę, a później się zawodzę. Zaniosłam się kolejnym szlochem. Nie wiem ile jak długo tak leżałam, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
-Dajcie mi spokój! Nie obchodzę tych urodzin! - krzyknęłam już nieco uspokojona.
-Wiki otwórz. To ja Liam. - usłyszałam stłumiony głos chłopaka. Byłam w szoku. O nie! "Teraz nie będę się łudzić, jeśli go tu nie ma to trudno." - pomyślałam i powoli ruszyłam w kierunku drzwi.
-Co ty tu robisz? - spytałam otwierając drzwi, a już po chwili znalazłam się w jego ramionach.
-Przyleciałem do Ciebie. Nie mogłem nie przyjechać na twoje urodziny. - zaśmiał się Liam.
Spojrzałam w jego uśmiechnięte oczy, które były pełne radości, ale po chwili znikł ich blask.
-Jestem sam. - powiedział smutno, a ja spuściłam głowę w dół, żeby nie widział moich łez.
-Trudno. - powiedziałam i odwróciłam się od chłopaka. Wytarłam szybko łzy i wzięłam się w garść.
-Chłopcy chcieli przyjechać, ale nie mogli. Menager powiedział, że musimy teraz się skupić na płycie. Przed nami trasa. Nie będziemy mieć czasu na nagrywanie piosenek. Harry kazał Cię przeprosić. Ma dużo pracy, jemu menager zabronił przede wszystkim wylotu z Londynu. - wyjaśnił Liam.
-Nie tłumacz go, proszę. Gdyby chciał, byłby tu. Ty jesteś. A to, że teraz go nie ma tutaj ze mną, nie oznacza, że nie mogę się zabawić i świętować swoich urodzin, prawda? - zaśmiałam się.
-No oczywiście! Takie nastawienie mi się jak najbardziej podoba. - uśmiechnął się serdecznie chłopak, a mi poprawił tym samym humor. Liam miał w sobie moc rozweselania ludzi. Przy nim nikt nie może być smutny, on po prostu roztacza wokół siebie aurę radości.
-Dziękuję Ci. - przytuliłam się do Payne'a.
-Za co?
-Że jesteś moim przyjacielem i mogę na Tobie polegać. - cmoknęłam go w policzek.
-Zawsze. - szepnął chłopak i przytulił mnie mocniej do siebie. Staliśmy tak kilka bardzo długich sekund.
-Daj mi sekundę. Tylko się przebiorę i wyskoczymy na miasto. Spędzimy te urodziny jak najlepiej się da, okay?
-Jasne, w takim razie ja wrócę do twojej mamy i Ksawerego. Coś czuję, że ta sekunda będzie nieco dłuższa. - zaśmiał się brunet i wypuścił mnie z objęć, po czym skierował się do salonu.
Ja nie czekając dłużej podeszłam do szafy i wybrałam moją ulubioną sukienkę, a do tego parę dodatków i buty. Z gotowym zestawem ruszyłam do łazienki się odświeżyć. Po skończonej kąpieli wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam mocny makijaż i opuściłam łazienkę. Gotowa do świętowania urodzin zeszłam na dół. Z kuchni wyszedł właśnie Liam.
-Co? - uśmiechnęłam się do niego. -
Kiepsko mi to wyszło. Pójdę się przebrać. - powiedziałam i
odwróciłam się od chłopaka. Po chwili poczułam jego dłoń na
moim nadgarstku.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział i pocałował mnie w policzek. - Proszę, to dla Ciebie. - Liam wręczył mi podłużne czarne pudełeczko, ozdobione czerwoną kokardką.
Kiedy otworzyłam pudełko ujrzałam piękny, srebrny naszyjnik z ślicznym małym serduszkiem. Spojrzałam na Liam'a i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Jako jedyny z przyjaciół pamiętał o mnie i był ze mną, kiedy go potrzebowałam.
-Będzie pasował do bransoletki. - szepnął.
-Dziękuję. - ze łzami w oczach mocno przytuliłam chłopaka. - Dobra, nie rozczulajmy się tylko ruszajmy w miasto. Założysz? - spytałam wręczając Payne'owi pudełko.
-Jasne. - Liam delikatnie założył mi wisiorek, a chwilę później czułam jego oddech na mojej szyji, którą chwilę później musnął ustami.
-Idziemy? - zaśmiałam się.
-Chodź jeszcze do kuchni, twoja mama ma coś dla Ciebie. - brunet uśmiechnął się szeroko i pociągnął mnie za rękę.
Kiedy weszliśmy do kuchni, naszym oczom ukazał się Ksawery wraz z moją mamą, która trzymała tort.
-Sto lat, sto lat, niech żyje nam. Wszystkiego najlepszego jeszcze raz. - zaśmiała się mama i podeszła do mnie z tortem. - Czekoladowy, twój ulubiony. Pomyśl życzenie.
"Chciałabym żeby te urodziny były udane." - pomyślałam, nic więcej do szczęścia mi nie było trzeba. No może, gdyby Harry był ze mną, ale nie wyczaruję go przecież na zamówienie, a szkoda zmarnować życzenie.
-Dziękuję. Kocham Cię mamuś. - wzięłam tort i wręczyłam Liam'owi. - Potrzymaj.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział i pocałował mnie w policzek. - Proszę, to dla Ciebie. - Liam wręczył mi podłużne czarne pudełeczko, ozdobione czerwoną kokardką.
Kiedy otworzyłam pudełko ujrzałam piękny, srebrny naszyjnik z ślicznym małym serduszkiem. Spojrzałam na Liam'a i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Jako jedyny z przyjaciół pamiętał o mnie i był ze mną, kiedy go potrzebowałam.
-Będzie pasował do bransoletki. - szepnął.
-Dziękuję. - ze łzami w oczach mocno przytuliłam chłopaka. - Dobra, nie rozczulajmy się tylko ruszajmy w miasto. Założysz? - spytałam wręczając Payne'owi pudełko.
-Jasne. - Liam delikatnie założył mi wisiorek, a chwilę później czułam jego oddech na mojej szyji, którą chwilę później musnął ustami.
-Idziemy? - zaśmiałam się.
-Chodź jeszcze do kuchni, twoja mama ma coś dla Ciebie. - brunet uśmiechnął się szeroko i pociągnął mnie za rękę.
Kiedy weszliśmy do kuchni, naszym oczom ukazał się Ksawery wraz z moją mamą, która trzymała tort.
-Sto lat, sto lat, niech żyje nam. Wszystkiego najlepszego jeszcze raz. - zaśmiała się mama i podeszła do mnie z tortem. - Czekoladowy, twój ulubiony. Pomyśl życzenie.
"Chciałabym żeby te urodziny były udane." - pomyślałam, nic więcej do szczęścia mi nie było trzeba. No może, gdyby Harry był ze mną, ale nie wyczaruję go przecież na zamówienie, a szkoda zmarnować życzenie.
-Dziękuję. Kocham Cię mamuś. - wzięłam tort i wręczyłam Liam'owi. - Potrzymaj.
Kiedy już tort był bezpieczny w
rękach przyjaciela, ja przytuliłam mocno moją mamę.
-Dziękuję Ci za wszystko i przepraszam za rano. Chyba trochę za bardzo się przejęłam, najwyraźniej nie zależy mu tak bardzo. - szepnęłam do mamy. - Najważniejsze, że mam Was. - pocałowałam mamę w policzek.
-Wiktoria, Harry Cię kocha. Nawet nie wiesz jak mocno. - powiedziała moja mama.
-Mamo, wiem, że lubisz Harolda, ale nie usprawiedliwiaj go.
-Jeszcze się przekonasz, że mam rację. - dokończyła moja mama, ale ja nie zwróciłam za bardzo uwagi na jej słowa, gdyż już byłam w ramionach Ksawerego.
-No tylko mi tutaj się nie rozklejaj. Po prostu wypadało Cię przytulić, ale na buziaka zasługuje chyba co? - spytał wesoło mój brat.
-No jasne. - pocałowałam go w policzek i chwyciłam za rękę. - Co tam masz?
-No prezent, a co? - zaśmiał się. - Jak nie chcesz...
-No co ty! Dawaj. - chwyciłam płaskie pudełko, owinięte kolorowym papierem. W środku znajdowała się najnowsza płyta Justina Biebera - Believe. - Skąd wiedziałeś? - spytałam zdziwiona.
-Nie wiem od kiedy kręci Cię Bieber, ale zrobiłem mały włam na twojego laptopa i widziałem, że ostatnio często go słuchałaś. - chłopak wzruszył ramionami.
-Dziękuję, ale wystarczyło spytać. - cmoknęłam jeszcze raz brata.
-Lubisz Justina? - wtrącił Liam.
-Eee... to znaczy, podoba mi się jego nowa płyta, ale chyba nie jest taki najgorszy. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chyba mam pomysł. - zaśmiał się Li.
-Ty już nic nie kombinuj. Siadaj, zjemy tort i w drogę. - powiedziałam i popchnęłam chłopaka w stronę stołu, a sama zajęłam się krojeniem tortu.
-Przepraszam mamo, ale chcę jakoś odreagować. Będziesz zła, jeśli nie spędzimy tych urodzin razem? - spytałam.
-Oczywiście, że nie. Poświętujemy później. - moja mama puściła mi oczko i usiadła koło chłopaków. Pokroiłam tort i nałożyłam na talerzyki, po czym każdemu wręczyłam jego kawałek.
-Macie ochotę na wino? - spytała moja mama, a ja spojrzałam na Liam'a.
-Łyczek nie zaszkodzi. - zaśmiał się chłopak kiedy zobaczył moje pytające spojrzenie.
-Liam nie może. - wytłumaczyłam mamie, odwracając się w jej kierunku. - Ma jedną nerkę.
-Przepraszam, nie wiedziałam.
-Nic się nie stało, ale nie będę w niego wlewała, alkoholu. Nie chcę mieć jego zdrowia na sumieniu. Za bardzo go kocham. - uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam rękę Liam'a. - Oczywiście jako przyjaciela i brata. - dokończyłam widząc pytające miny mamy i Ksawerego oraz szeroki uśmiech Liam'a.
-Później się napijemy. - powiedziała mama jakby do siebie.
Kiedy już zjedliśmy, podziękowałam mamie oraz bratu za tort i płytę. Już mieliśmy wychodzić, ale Liam'owi zachciało się siusiu, więc nasze wyjście z domu nieco się przedłużyło. Liam coś długo nie wracał, a ja zaczęłam się martwić. Poszłam więc sprawdzić czy wszystko okay.
-Liam? Żyjesz? - spytałam pukając do drzwi toalety.
"Wiktoria mnie nakryła, postaraj się. Do zobaczenia." - usłyszałam za drzwiami.
-Już wychodzę. - powiedział i otworzył drzwi, przez co na niego wpadłam.
-Z kim rozmawiałeś? - spytałam.
-Ja? Z nikim? - uśmiechnął się Payne.
-Przecież słyszałam.
-Eee... podśpiewywałem sobie. - wykręcił się.
-Podczas sikania? - zrobiłam wielkie oczy.
-Oj nie czepiaj się. Idziemy?
-No tylko na Ciebie czekam. - chwyciłam chłopaka za rękę i pociągnęłam do wyjścia.
-Wychodzimy! Do zobaczenia jutro. - krzyknęłam w stronę kuchni i wyszłam z Liam'em z domu.
-Dziękuję Ci za wszystko i przepraszam za rano. Chyba trochę za bardzo się przejęłam, najwyraźniej nie zależy mu tak bardzo. - szepnęłam do mamy. - Najważniejsze, że mam Was. - pocałowałam mamę w policzek.
-Wiktoria, Harry Cię kocha. Nawet nie wiesz jak mocno. - powiedziała moja mama.
-Mamo, wiem, że lubisz Harolda, ale nie usprawiedliwiaj go.
-Jeszcze się przekonasz, że mam rację. - dokończyła moja mama, ale ja nie zwróciłam za bardzo uwagi na jej słowa, gdyż już byłam w ramionach Ksawerego.
-No tylko mi tutaj się nie rozklejaj. Po prostu wypadało Cię przytulić, ale na buziaka zasługuje chyba co? - spytał wesoło mój brat.
-No jasne. - pocałowałam go w policzek i chwyciłam za rękę. - Co tam masz?
-No prezent, a co? - zaśmiał się. - Jak nie chcesz...
-No co ty! Dawaj. - chwyciłam płaskie pudełko, owinięte kolorowym papierem. W środku znajdowała się najnowsza płyta Justina Biebera - Believe. - Skąd wiedziałeś? - spytałam zdziwiona.
-Nie wiem od kiedy kręci Cię Bieber, ale zrobiłem mały włam na twojego laptopa i widziałem, że ostatnio często go słuchałaś. - chłopak wzruszył ramionami.
-Dziękuję, ale wystarczyło spytać. - cmoknęłam jeszcze raz brata.
-Lubisz Justina? - wtrącił Liam.
-Eee... to znaczy, podoba mi się jego nowa płyta, ale chyba nie jest taki najgorszy. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Chyba mam pomysł. - zaśmiał się Li.
-Ty już nic nie kombinuj. Siadaj, zjemy tort i w drogę. - powiedziałam i popchnęłam chłopaka w stronę stołu, a sama zajęłam się krojeniem tortu.
-Przepraszam mamo, ale chcę jakoś odreagować. Będziesz zła, jeśli nie spędzimy tych urodzin razem? - spytałam.
-Oczywiście, że nie. Poświętujemy później. - moja mama puściła mi oczko i usiadła koło chłopaków. Pokroiłam tort i nałożyłam na talerzyki, po czym każdemu wręczyłam jego kawałek.
-Macie ochotę na wino? - spytała moja mama, a ja spojrzałam na Liam'a.
-Łyczek nie zaszkodzi. - zaśmiał się chłopak kiedy zobaczył moje pytające spojrzenie.
-Liam nie może. - wytłumaczyłam mamie, odwracając się w jej kierunku. - Ma jedną nerkę.
-Przepraszam, nie wiedziałam.
-Nic się nie stało, ale nie będę w niego wlewała, alkoholu. Nie chcę mieć jego zdrowia na sumieniu. Za bardzo go kocham. - uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam rękę Liam'a. - Oczywiście jako przyjaciela i brata. - dokończyłam widząc pytające miny mamy i Ksawerego oraz szeroki uśmiech Liam'a.
-Później się napijemy. - powiedziała mama jakby do siebie.
Kiedy już zjedliśmy, podziękowałam mamie oraz bratu za tort i płytę. Już mieliśmy wychodzić, ale Liam'owi zachciało się siusiu, więc nasze wyjście z domu nieco się przedłużyło. Liam coś długo nie wracał, a ja zaczęłam się martwić. Poszłam więc sprawdzić czy wszystko okay.
-Liam? Żyjesz? - spytałam pukając do drzwi toalety.
"Wiktoria mnie nakryła, postaraj się. Do zobaczenia." - usłyszałam za drzwiami.
-Już wychodzę. - powiedział i otworzył drzwi, przez co na niego wpadłam.
-Z kim rozmawiałeś? - spytałam.
-Ja? Z nikim? - uśmiechnął się Payne.
-Przecież słyszałam.
-Eee... podśpiewywałem sobie. - wykręcił się.
-Podczas sikania? - zrobiłam wielkie oczy.
-Oj nie czepiaj się. Idziemy?
-No tylko na Ciebie czekam. - chwyciłam chłopaka za rękę i pociągnęłam do wyjścia.
-Wychodzimy! Do zobaczenia jutro. - krzyknęłam w stronę kuchni i wyszłam z Liam'em z domu.
Dziękuję Wam, za komentarze, ale proszę Was, a przede wszystkim czytelniczkę Sylwię, aby podobne sytuacje nie miały miejsca. To, że piszę, iż oczekuję 20 lub 30 komentarzy, nie chodzi mi o liczbę, ale o ilość osób, których opinię chcę poznać. Nie zawsze tyle osób czyta, więc wstawiam rozdział pomimo tego, że dana liczba nie została osiągnięta. Jeśli ponownie pojawi się taka sytuacja, nie wstawię nowego rozdziału szybciej niż po tygodniu. Nie oczekuję dużej liczy komentarzy, mi zależy na wasze opinii!
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba, chociaż mi nie przypadł do gustu. Nie wiem jak długo jeszcze będę pisać to opowiadanie, gdyż nie widzę już sensu, ale dla kilku osób, które czytają tą historię napiszę jeszcze kilka rozdziałów. Czekam na waszą OPINIĘ, a nie na DUŻĄ LICZBĘ KOMENTARZY! Buziaczki ;*
OTO STRÓJ WIKTORII
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba, chociaż mi nie przypadł do gustu. Nie wiem jak długo jeszcze będę pisać to opowiadanie, gdyż nie widzę już sensu, ale dla kilku osób, które czytają tą historię napiszę jeszcze kilka rozdziałów. Czekam na waszą OPINIĘ, a nie na DUŻĄ LICZBĘ KOMENTARZY! Buziaczki ;*
OTO STRÓJ WIKTORII
Rozdział świetny. Z resztą jak zawsze. Bardzo mi się podoba Twój blog. Zapraszam do mnie. Kilknij w profilek. Pozdrawiam Laura
OdpowiedzUsuńOoooo, co oni kombinują? ;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny! ;)
Czekam z niecierpliwością ;p
Co ten Liam kombinuje ? ;> Super rozdział czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńRozdzial jest bardzo fajny .Jestem ciekawa części II .
OdpowiedzUsuńjak dla mnie rozdzial zajebisty !
OdpowiedzUsuńprosze nie koncz *__* juz rozmawialysmy na ten temat xD chyba bd musiala to powtorzyc haha xDD
czekam na nastepny ! xxx
jak zawsze świetny! Czekam na next!;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak i zresztą pozostałe ; )
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ; )
Ja chcę następny... czemu ty zawsze urywasz w takim momencie... prawie jak w serialu... hm... może by tak nakrecic film na podstawie bloga ;p
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
moments-with-onedirection.blogspot.com
po co ci te opinie ? :D you're amazing and you know it ! :D <3 czekam na nastepny !
OdpowiedzUsuńTy głupia nie kończ ! masz zajebisty blog ! naprawde świetny ! czekam na nastepny rozdział ! i mam nadzieje ,że jeszcze napisze taką opinie kilkadziesiąt razy ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Liam jest kochany szkoda że nie jest z nim...Ciekawe kto jest ta niespodzianką...czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńhttp://cantyoufeelthechange1d.blogspot.de/
You're amazing and I wait for next chapter. I've hope that I'll see him soon.
OdpowiedzUsuńKisses ;*
Rebeca
Kocham kocham kocham . Boski ;33 .:>
OdpowiedzUsuńŚwietny naprawde . ;>
OdpowiedzUsuńSpoko rozdział
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuńWydaje i sie że Liam organizuje jakąś imprezę niespodzianke na której będzie Harry, lub organizuje przyjazd Harrolda.
Nie jestem pewna, ale na pewno to coś z Harrym :D
Czekam.. <3
Świetny jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńMyślę że Liam zawiezie Wiktorię w romantyczne miejsce tam gdzie bedzie Harry i ją z nim zostawi:)
Czekam...xxx
Już nie mogę się doczekać co ONI znowu kombinują...! <3 Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńZapraszam: ellandoll.blogspot.com
aaaa ! swietny ! czekam na nastepny ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnny
OdpowiedzUsuńInteresujący. ;)
OdpowiedzUsuńswietny !!!!!!!!! <3 <3
OdpowiedzUsuńoj no, wiadomo, że Styles (i pewnie reszta chłopaków) przyjechała na jej urodziny xD
OdpowiedzUsuńNaprawde mi sie podoba twoj styl pisania itp itd ! :D jestes swietna ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Nie mogę się doczekać 2części. Mam nadzieję, że pisanie go nie będzie trwało zbyt długo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) :*