Jakość bloga

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 42 - "Zwykły dzień"

***TRZY DNI PÓŹNIEJ***

Wczoraj wyszłam ze szpitala. Nadal mam doła po stracie dziecka, jednak dzięki chłopakom, rodzinie i przyjaciołom nie jest najgorzej. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nie oni.
Obudziłam się o 8. Przeciągnęłam się i spojrzałam odruchowo w bok, lecz nikogo tam nie ujrzałam. Westchnęłam ciężko. Przyzwyczaiłam się zasypiać i budzić się w ramionach mojego faceta, ale nie było go tutaj teraz.
Harry miał wrócić wczoraj, niestety sprawy się skomplikowały i przedłużył swój pobyt w Londynie. Reszta zespołu również wróciła do Anglii, ale w przeciwieństwie do mojego chłopaka nie miałam się już z nimi zobaczyć. Oni także chcieli spędzić czas ze swoimi rodzinami, a w dodatku Lou tęsknił za El. Będę za nimi cholernie tęsknić. Już mi ich brakuje.
Przeturlałam się na drugi koniec łóżka i w efekcie spadłam na podłogę.
-Ałć. Syknęłam i szybko zerwałam na równe nogi, jakby w obawie, że ktoś ujrzy mój upadek. Chwiejnym krokiem ruszyłam do łazienki. Kiedy zobaczyłam się w lustrzę, aż mnie odrzuciło. Moje odbicie przypominało jakiegoś zombie. Skrzywiłam się na tą myśl i sięgnęłam po szczoteczkę do zębów. Gdy skończyłam pielęgnację jamy ustnej, przemyłam twarz i doprowadziłam włosy do porządku. Skończywszy akcję "zabić zombie" zeszłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Z dołu dochodziły piękne zapachy. Dzisiaj sobota, więc moja kochana rodzicielka jest w domu. Weszłam uśmiechnięta do pomieszczenia i ujrzałam drobną kobietę, przygotowującą koktajl.
-Dzień dobry mamuś. - powiedziałam wesoło i podarowałam mamie buziaka.
-Hej córciu. Już wstałaś? Myślałam, że jeszcze pośpisz i zdążę dokończyć moje dzieło. - zaśmiała się mama.
-Jak mogłabym spać, kiedy tutaj tworzy się historia? - uśmiechnęłam się do mamy i zajęłam miejsce przy stole. - Widzę, że pani nie próżnuje. Gofry na śniadanie? - zdziwiłam się.
-No chciałam jakoś osłodzić Wam życie, ostatnio tyle się wydarzyło. - powiedziała mama, a na mojej twarzy pojawił się grymas i poczułam ukłucie w sercu. Mama miała racje. W naszym życiu ostatnio nie trudno o nieszczęście. Nie chcąc się rozkleić, odchrząknęłam i przełknęłam ślinę. Nagle w kuchni zjawił się mój brat, jednocześnie przeganiając dziwne uczucia wywołane w mojej głowie.
-Cześć siostra. - podszedł do mnie i pocałował w czoło. - Hej mamuś. - przywitał się z mamą tym samym gestem, którym witał się ze mną.
-A co ty taki wesolutki? - spytałam.
-Zawsze jestem wesolutki. - odparł mój braciszek.
To fakt, Ksawery zawsze promieniał radością, ale to była inna radość. Taka podstępna.
-Poza tym dzisiaj sobota, co oznacza, że mama ma wolne i robi pyszne śniadanko. - zaśmiał się mój brat, jakby czytał mi w myślach.
-Ale ty jesteś cwany. - uśmiechnęłam się pod nosem. - Czy ty przypadkiem czegoś nie chcesz? - spytałam podejrzliwie.
-To, że chciałem iść na imprezę, a nie mam pieniędzy jeszcze o niczym nie świadczy. - Ksawery spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
-Ha! Przejrzałam Cię. Za kim ty jesteś taki interesowny? - pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Ile potrzebujesz? - spytała moja mama, serwując nam pyszny koktajl.
-Sto złoty? - spytał mój brat robiąc przepraszającą minę, a mama pokiwała tylko głową na znak, że się zgadza i skierowała w stronę korytarza.
-Czekaj mamo! - krzyknęłam nie odrywając wzroku od chłopaka. - Ja mu dam tą stówę.
-Nie Wiktoria. To są twoje pieniądze. Ty też masz swoje potrzeby. - sprzeciwiła mi się mama.
-Moje potrzeby nie są tak wygórowane jak Ksawerego. - uśmiechnęłam się i wstałam od stołu.
-Bo masz chłopaka, który... - zaczął mój brat.
-Nawet nie kończ! - pogroziłam palcem. - Ja nie lecę na jego fortunę. Nie czekam na prezenty. Odkąd jesteśmy razem, Harry kupił mi tylko to. - wskazałam na bransoletkę znajdującą się na moim nadgarstku. - Dla mnie to aż nadto. Zastanów się zanim znowu powiesz coś równie głupiego. - powiedziałam się i skierowałam się do pokoju.
Pieniądze miałam jeszcze z zeszłego roku, kiedy to pracowałam w kawiarni. Odłożyłam sobie pieniądze i wcale ich nie wydałam, ponieważ moja mama co miesiąc dawała nam jakąś gotówkę, więc nie widziałam potrzeby wydawania oszczędności. Wzięłam potrzebną ilość pieniędzy i wróciłam do kuchni.
Mój brat jadł już śniadanie, a mama piła kawę. Również zajęłam miejsce przy stole i podsunęłam bratu banknot, po czym zabrałam się za jedzenie. Ksawery spojrzał na mnie wzrokiem zbitego psiaka.
-Nic nie mów. - powiedziałam, widząc, że zbiera się żeby coś powiedzieć.
Po skończonym śniadaniu, pomogłam mamie w sprzątaniu i wróciłam do siebie, żeby się ubrać. Pogoda dzisiaj nie była najpiękniejsza, za oknem było szaro i wiał wiatr, ale nie zapowiadało się na deszcz. Wyciągnęłam z szafy czarne leginsy, białą tunikę, a do tego szary sweterek. Wzięłam wybrany zestaw i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i po 20 minutach byłam gotowa. Postanowiłam pójść na spacer. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i skierowałam się do wyjścia. Założyłam sandały – rzymianki i opuściłam dom. Moją twarz owiał ciepły, sierpniowy wiaterek. Wciągając głęboko powietrze, ruszyłam przed siebie. Pokonywałam kolejne ulice rozmyślając o wszystkim i o niczym. Już jutro miałam urodziny, a nie zapowiadały się one najlepiej. Mój chłopak został dłużej w Londynie i nie zapowiadało się na to, aby miał wrócić w najbliższym czasie. Również moi przyjaciele wrócili do domu. Pozostało mi więc skromne świętowanie w gronie najbliższych. Nie zależało mi na hucznej imprezie, ale byłoby mi niezmiernie miło mieć przy sobie swojego ukochanego podczas mojego własnego święta. Westchnęłam ciężko. Postanowiłam wpaść do Julki. Całe szczęście nie mieszkała daleko ode mnie i już stałam pod jej domem. Podeszłam do drzwi i nacisnęłam na dzwonek. Po chwili czekania, drzwi otworzyły się i ukazała mi się twarz mamy mojej przyjaciółki.
-Dzień dobry. - powiedziałam uśmiechnięta. - Jest Julia?
-Witaj Wiki. Niestety minęłaś się z nią. Jakieś 10 minut temu wyszła z domu. Powiedziała, że ma ważną sprawę do załatwienia i będzie pod wieczór. - odpowiedziała pani Magda.
-No trudno. Dziękuję i do widzenia. - uśmiechnęłam się i wyszłam za ogrodzenie. Stanęłam na środku chodnika i rozejrzałam dookoła. "Gdzie ona mogła pójść?" - pomyślałam. Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęłam telefon z torebki i wykręciłam numer przyjaciółki. Niestety jak na złość nie odbierała. Wybrałam numer jeszcze raz i czekałam.
-Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość. - usłyszałam po chwili.
Zrezygnowana wrzuciłam komórkę do torebki i ruszyłam przed siebie, nawet nie zastanawiając się gdzie idę. Po chwili poczułam, że ktoś chwyta mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego kolegę z klasy, Marcina.
-Hej. - powiedziałam radośnie i przytuliłam chłopaka.
-No wołam Cię już jakąś chwilę, a ty nie zwracasz na mnie uwagi. - zaśmiał się Marcin.
-Przepraszam, zamyśliłam się. Co ty tu robisz?
-Właśnie wybierałem się do centrum, a ty?
-No ja byłam u Julii, ale nie ma jej w domu, więc szwendam się sama. - po moich słowach oboje zaczęliśmy się śmiać.
-To może pójdziesz ze mną? - spytał.
-No okay. - uśmiechnęłam się.
Chłopak objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w wybranym kierunku. Po przejściu kilku metrów zaczął boleć mnie brzuch ze śmiechu. Marcin był najbardziej zabawnym kolesiem w szkole i nie ukrywam, że przystojnym. Wśród jego znajomych było kilka dziewczyn, które się w nim kochały, ale Marcin nie był typem, który wyrywałby dziewczyny na jedną noc. On szukał tej jedynej. Odkąd poznaliśmy się w szkole, zawsze ze sobą spędzamy czas. Chodziły kiedyś plotki, że jesteśmy parą, ale my się tylko przyjaźniliśmy. Nas samych bawiły te pogłoski.
-No przestań już. - śmiałam się jak nienormalna.
-Ale co ja Ci robię? - chłopak spytał, jakby nie wiedząc o co mi chodzi.
-Bo wrócę do domu.
-O nie! Tylko nie to! Nie zostawiaj mnie, proszę. Jeszcze mnie napadną i zgwałcą.
-W to mogłabym uwierzyć. - uśmiechnęłam się, próbując złapać oddech. - To co robimy? - spytałam stając na środku placu.
-Wiem, że nie jestem może tak rozrywkowy jak Ci twoi, ale zaraz coś wymyślimy. - uśmiechnął się pod nosem Marcin i rozejrzał dookoła.
-Możesz przestać? - spytałam nieco poważniej.
-Co ja Ci znowu robię? - spojrzał na mnie, a ja w odpowiedzi posłałam mu wrogie spojrzenie. - Przecież wiesz, że nie powiedziałem tego złośliwie. Oj daj już spokój. Kiedyś nie byłaś taka przewrażliwiona.
-Ach, więc jestem przewrażliwiona? Bo bronię przyjaciół? Jeśli twoim zdaniem... - zaczęłam, ale przerwał mi kładąc palec na moich ustach i spojrzał mi w oczy.
-Przepraszam. - szepnął i pocałował mnie w czoło. - To było głupie, masz rację. - przytulił mnie do siebie. Staliśmy tak chwilę, kiedy zobaczyłam w oddali jakąś dziewczynę robiącą nam zdjęcia.
-Marcin. - szepnęłam.
-Tak?
-Nie powinnam okazywać Tobie takich czułości. Jestem w związku z najbardziej popularnym facetem na całym świecie, a jakaś dziewczyna, zapewne fanka, robi nam właśnie fotki. - wytłumaczyłam, a Marcin automatycznie oderwał się ode mnie i spojrzał w stronę dziewczyny. Nie minęła sekunda, a widziałam, że biegnie w jej stronę. Wystraszona dziewczyna zaczęła uciekać, a ja ruszyłam szybkim krokiem za nimi. Dla osób przyglądających się z boku, wyglądało to komicznie. Po kilku minutach chłopak dogonił naszą uciekinierkę.
-Skasuj je. - zażądał Marcin.
-Ale co? - spytała dziewczyna.
-Zdjęcia, które robiłaś mi i mojej przyjaciółce.
-A jeśli nie to?
-To pójdziesz ze mną na najbliższy posterunek policji i przy nich je skasujesz. - powiedział poważnie chłopak.
-Miałam prawo je robić. Wiktoria jest osobą publiczną.
-Ale ja nie jestem. Usuń je!
Przyglądałam się całej tej sytuacji z boku. Dziewczyna spojrzała na mnie ze złością w oczach i posłusznie zrobiła to o co prosił ją mój przyjaciel. Po kilku minutach było po sprawie. Marcin pożegnał się z dziewczyną i wróciliśmy do miejsca, w którym przed chwilą nas przyłapano.



Hej kochani. Wiem, że długo nic nie dodawałam, ale nie miałam czasu. Mimo tego, że są wakacje, ja nie mam wolnego. Jak już pewnie zauważyliście, zmieniłam nieco wygląd bloga. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Jeśli nie to piszcie w komentarzach. Dziękuję Wam za poprzednie 28 komentarzy. Liczę, że tym razem również uzyskam równie dużo. Pojawił się nowy bohater, Marcin. Będzie to jednowątkowa postać, no może jeszcze się kiedyś pojawi, ale nie jest on najważniejszym w tej historii. Jednak przedstawię go Wam. Buziaczki ;*

MARCIN - lat 19, kolega Wiktorii, chodzą do jednej klasy.



23 komentarze:

  1. haha pierwsza :D
    boskie :)
    a ta akcja to mnie rozbawiła xD, jak on zaczął ją gonić myślałam że pękne xD
    czekam na kolejny :)
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha nie wiedziałam, że to będzie, aż tak zabawne :D no cieszę się wobec tego :)

      Usuń
  2. Boski. Naprawde super, mam nadzieje że Harry bd na jej urodzinach

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, jak zwykle. A co do wyglądu to jest ładny, nawet bardzo, ale jakoś łatwiej mi sie czytało przy tamtym ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. troszkę zmieniłam, mam nadzieję, że lepiej będzie się czytać ;D

      Usuń
  4. genialny i widze, że zmieniłaś tło bardzo ładne jak weszłam na twojego bloga to myslałam, że to kogos innego po chwili zauwazyłam że to twój.
    Czekam na next i oczywiście zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  5. mi się bardzo podoba ten cytat u góry ! jest niesamowity < 3 a jeśli chodzi o rozdział to wydaje mi się ,że Harry i reszta wraz z Twoją przyjaciółką robią cichą niespodziankę (; ciekawe czy mam rację (: czekam na następny z niecierpliwością (;

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet niezłe ciacho z tego Marcina - hahaha
    Julka pewnie szykuje niespodzianke dla Wiki, a Harry znając życie przyleci w odpowiednim momencie i oświadczy się jej.
    Tło bloga jest zarąbiste, w końcu się napracowałam żeby je zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  7. super pisz dłuższe rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :D Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny fajny :) czeeekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam na i-need-love-now.blogspot.com bardzo zależy mi na szczerych opiniach :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po pierwsze - kocham nowy wygląd ;D
    Po drugie boję się, że ten Marcin może coś namieszać... ;)
    Po trzecie BOSKI rozdział - jak zawsze <3
    Po czwarte.... czekam na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. 0.o Zajebiste jak zawsze haha Marcin niech uważa bo ja go zgwałcę XD

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrzee ! czekam na nastepny ! dodawaj szybko :D

    OdpowiedzUsuń
  14. mi sie srednio podoba nowy wygląd ... ale tylko ten naglowek . jakos tak .. eeee , nie wiem :) ale zajbiscie piszesz ! :D czekam na naastepny !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam pytanie czemu na nowym wyglądzie jest Cher?

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham bloga twego ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. Brardzo fajne ;>

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciacho z tego marcina *___* :D

    OdpowiedzUsuń
  19. MAm pytanie... czemu dodałaś to zdj. Adama Ceglińskiego???? Wgl on wie, że jest na jakimś blogu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie zdjęcie? jakiego Adama? mogę je usunąć... znalazłam na internecie, nie mogłam dotrzeć do właściciela :)

      Usuń