Obudziłam się około 4 rano. Za oknem
robiło się co raz jaśniej. Strasznie ścierpła mi ręka, już
chciałam nią poruszyć, kiedy zorientowałam się, że trzyma ją
Harry. Uśmiechnęłam się do siebie na ten widok. Mój chłopak
zasnął przy moim łóżku. Siedział na fotelu, głowę miał
położoną przy mojej dłoni, która mocno ściskał.. Co prawda
ścierpła mi ona i czułam niemiłe mrowienie, ale za to poczułam
przyjemne ciepło wokół serca. Cieszyłam się, że mam Harry'ego.
On dawał mi powód do uśmiechu. Zastanawiałam się jak długo on
ze mną wytrzyma. Niedługo dla naszego związku miał zacząć się
trudny okres. Czas miał pokazać, czy nasza miłość jest na tyle
silna, by przetrwać. Rozmawialiśmy już o tym. Co prawda było
ciężko przekonać do tego zarówno Harolda jak i chłopaków, ale w
końcu ustaliliśmy, że zostanę do końca szkoły w Polsce, a
chłopcy wrócą do swojego życia. Tak na prawdę to ja to
zaproponowałam, a Hazza tylko się zgodził, ale nie miał innego
wyjścia. Nie rzuciłabym szkoły kiedy już prawie zakończyłam
swoją edukację.
Od 3 września chłopcy wracają w trasę koncertową. Nie będziemy mogli się spotykać. Pozostaną nam jedynie rozmowy na skypie czy przez telefon. Będzie mi go cholernie brakować, ale jeśli chcemy być razem musimy to przetrwać. No właśnie, czy chcemy być ze sobą już na zawsze? Moja odpowiedź była oczywista. Chcę się przy tym lokowanym cudzie zestarzeć, ale czy on chce tego samego? Twierdzi, że tak, więc mi pozostaje mu zaufać i czekać.
Moje rozmyślania trwały dość długo. Koło 6 rano przyszła pielęgniarka sprawdzić czy wszystko jest w porządku, podać mi leki przeciwbólowe i zmierzyć temperaturę. Skąd wiedziałam, że jest 6 rano? W Polskich szpitalach zawsze przychodzi jakaś pielęgniarka o tej godzinie sprawdzić stan pacjenta. Nie pytajcie skąd o tym wiem. Przykre wspomnienia.
-Dzień dobry. Jak się pani czuję? - spytała cicho kobieta, kiedy zorientowała się, że mam gościa.
-Fizycznie dobrze. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Rozumiem, ale nie może się pani załamywać. - uśmiechnęła się delikatnie kobieta.
-Mam na imię Wiktoria i tak proszę do mnie mówić. Nie jestem żadną panią. - uśmiechnęłam się.
-Dobrze zapamiętam Wiktorio. - zaśmiała się pielęgniarka. - Nie martw się. Po burzy zawsze przychodzi słońce. - powiedziała i zostawiła mnie samą z moim chłopakiem.
Leżałam tak jeszcze chwilę, patrząc na mojego aniołka, kiedy zaczął się budzić.
-Dzień dobry. - szepnął swoim zachrypniętym głosem i pocałował mnie.
-Dzień dobry kochanie. - odpowiedziałam. - Powinieneś iść do domu zjeść coś, odświeżyć się i porządnie wyspać. Myślę, że wytrzymam te kilka godzin. - uśmiechnęłam się.
-Wolę zostać z Tobą. W końcu niewiele czasu nam zostało. - posmutniał.
-No właśnie, musisz dbać o siebie. Niedługo zaczynasz trasę.
-Dbać to ja muszę o mój skarb. - uśmiechnął się i położył rękę na moim brzuchu. Chyba zrobił to nieświadomie, bo kiedy się zorientował szybko ją zabrał i spojrzał na mnie smutno. Między nami zapadła niezręczna cisza.
-Chodź połóż się koło mnie. - powiedziałam poklepując miejsce na łóżku. Harry podniósł się i zrobił to, o co prosiłam. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatkę. Czułam jego delikatne perfumy i bicie serca.
-Myślisz, że będziemy mieć jeszcze dzieci? - spytałam cicho.
-Przecież obiecałem, że będziemy mieć jeszcze gromadkę. - zaśmiał się Harold.
-Kocham Cię. - podniosłam głowę do góry i spojrzałam w oczy loczkowi, na co on uśmiechnął się zadziornie i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem.
-Wiki? - spytał kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Tak?
-Dzwonił wczoraj do mnie menager.
-I..?
-Muszę wrócić jutro do Londynu załatwić kilka spraw w związku z trasą i płytą. - powiedział smutno.
-Co? Nie zostaniesz na moich urodzinach? Czyli już się nie zobaczymy? - w moich oczach stanęły łzy.
-Spokojnie. - zaśmiał się mój chłopak. - Lecę tylko na dwa dni. Podpiszę kilka papierów, spotkam się z jakimiś dziennikarzami, pozałatwiam sprawy i wracam. - wyjaśnił Styles.
-Nie wiem jak wytrzymam tą trasę. - powiedziałam.
-Mi nie będzie wcale łatwiej. Chciałbym Cię zabrać ze sobą, nadal możemy zmienić decyzję. - uśmiechnął się Harry.
-Nie pojedziesz w trasę?
-Przecież wiesz, że nie o tym mówię wariatko.
-A ty doskonale wiesz, że już postanowiłam. Nie rzucę szkoły, nie teraz.
-Wcale nie musisz rzucać szkoły. Załatwilibyśmy prywatne nauczanie. - uśmiechnął się szeroko chłopak.
-Daj spokój. Nie jestem żadną księżniczką. Poza tym za to się płaci, a mnie nie stać na takie wybryki.
-Ale ja bym za to zapłacił. W końcu to dla mojej księżniczki.
-Twoja księżniczka nie chce takich prezentów. Nie chcę, żeby wszyscy gadali, że lecę na twoją kasę. - powiedziałam poważnie.
-Ale to też dla mojej przyjemności. Miałbym Ciebie przy sobie. - posmutniał Hazz.
-Nie wracajmy do tego. To już postanowione, dobrze nam to zrobi. - pocałowałam Harry'ego.
-Mi to ani trochę dobrze nie zrobi. Wręcz przeciwnie.
-Och kochanie. Już, skończmy ten temat. - przytuliłam się do chłopaka.
-Hej Wiki. - drzwi się otworzyły i do sali wpadli chłopcy z Julką.
Od 3 września chłopcy wracają w trasę koncertową. Nie będziemy mogli się spotykać. Pozostaną nam jedynie rozmowy na skypie czy przez telefon. Będzie mi go cholernie brakować, ale jeśli chcemy być razem musimy to przetrwać. No właśnie, czy chcemy być ze sobą już na zawsze? Moja odpowiedź była oczywista. Chcę się przy tym lokowanym cudzie zestarzeć, ale czy on chce tego samego? Twierdzi, że tak, więc mi pozostaje mu zaufać i czekać.
Moje rozmyślania trwały dość długo. Koło 6 rano przyszła pielęgniarka sprawdzić czy wszystko jest w porządku, podać mi leki przeciwbólowe i zmierzyć temperaturę. Skąd wiedziałam, że jest 6 rano? W Polskich szpitalach zawsze przychodzi jakaś pielęgniarka o tej godzinie sprawdzić stan pacjenta. Nie pytajcie skąd o tym wiem. Przykre wspomnienia.
-Dzień dobry. Jak się pani czuję? - spytała cicho kobieta, kiedy zorientowała się, że mam gościa.
-Fizycznie dobrze. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Rozumiem, ale nie może się pani załamywać. - uśmiechnęła się delikatnie kobieta.
-Mam na imię Wiktoria i tak proszę do mnie mówić. Nie jestem żadną panią. - uśmiechnęłam się.
-Dobrze zapamiętam Wiktorio. - zaśmiała się pielęgniarka. - Nie martw się. Po burzy zawsze przychodzi słońce. - powiedziała i zostawiła mnie samą z moim chłopakiem.
Leżałam tak jeszcze chwilę, patrząc na mojego aniołka, kiedy zaczął się budzić.
-Dzień dobry. - szepnął swoim zachrypniętym głosem i pocałował mnie.
-Dzień dobry kochanie. - odpowiedziałam. - Powinieneś iść do domu zjeść coś, odświeżyć się i porządnie wyspać. Myślę, że wytrzymam te kilka godzin. - uśmiechnęłam się.
-Wolę zostać z Tobą. W końcu niewiele czasu nam zostało. - posmutniał.
-No właśnie, musisz dbać o siebie. Niedługo zaczynasz trasę.
-Dbać to ja muszę o mój skarb. - uśmiechnął się i położył rękę na moim brzuchu. Chyba zrobił to nieświadomie, bo kiedy się zorientował szybko ją zabrał i spojrzał na mnie smutno. Między nami zapadła niezręczna cisza.
-Chodź połóż się koło mnie. - powiedziałam poklepując miejsce na łóżku. Harry podniósł się i zrobił to, o co prosiłam. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w jego klatkę. Czułam jego delikatne perfumy i bicie serca.
-Myślisz, że będziemy mieć jeszcze dzieci? - spytałam cicho.
-Przecież obiecałem, że będziemy mieć jeszcze gromadkę. - zaśmiał się Harold.
-Kocham Cię. - podniosłam głowę do góry i spojrzałam w oczy loczkowi, na co on uśmiechnął się zadziornie i obdarował mnie namiętnym pocałunkiem.
-Wiki? - spytał kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Tak?
-Dzwonił wczoraj do mnie menager.
-I..?
-Muszę wrócić jutro do Londynu załatwić kilka spraw w związku z trasą i płytą. - powiedział smutno.
-Co? Nie zostaniesz na moich urodzinach? Czyli już się nie zobaczymy? - w moich oczach stanęły łzy.
-Spokojnie. - zaśmiał się mój chłopak. - Lecę tylko na dwa dni. Podpiszę kilka papierów, spotkam się z jakimiś dziennikarzami, pozałatwiam sprawy i wracam. - wyjaśnił Styles.
-Nie wiem jak wytrzymam tą trasę. - powiedziałam.
-Mi nie będzie wcale łatwiej. Chciałbym Cię zabrać ze sobą, nadal możemy zmienić decyzję. - uśmiechnął się Harry.
-Nie pojedziesz w trasę?
-Przecież wiesz, że nie o tym mówię wariatko.
-A ty doskonale wiesz, że już postanowiłam. Nie rzucę szkoły, nie teraz.
-Wcale nie musisz rzucać szkoły. Załatwilibyśmy prywatne nauczanie. - uśmiechnął się szeroko chłopak.
-Daj spokój. Nie jestem żadną księżniczką. Poza tym za to się płaci, a mnie nie stać na takie wybryki.
-Ale ja bym za to zapłacił. W końcu to dla mojej księżniczki.
-Twoja księżniczka nie chce takich prezentów. Nie chcę, żeby wszyscy gadali, że lecę na twoją kasę. - powiedziałam poważnie.
-Ale to też dla mojej przyjemności. Miałbym Ciebie przy sobie. - posmutniał Hazz.
-Nie wracajmy do tego. To już postanowione, dobrze nam to zrobi. - pocałowałam Harry'ego.
-Mi to ani trochę dobrze nie zrobi. Wręcz przeciwnie.
-Och kochanie. Już, skończmy ten temat. - przytuliłam się do chłopaka.
-Hej Wiki. - drzwi się otworzyły i do sali wpadli chłopcy z Julką.
-Tak nam przykro. - powiedział Lou i
podszedł mnie przytulić. - Byłabyś wspaniałą mamą.
-Louis... dziękuję. - odparłam wypłakując się w jego rękaw.
-Teraz ja. Spadaj. - powiedziała Julka do chłopaka odpychając go od siebie. Zdziwiłam się, bo mówiła po angielsku. Spojrzałam na nią przez łzy i mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Chodź tu do mnie. - przytuliła mnie przyjaciółka. - Będziesz miała jeszcze pewnie kilka małych Styles'iątek. - uśmiechnęła się Julka, a ja zachichotałam.
-Dzięki. - powiedziałam wycierając łzy. Odwróciłam się w stronę chłopców. Zauważyłam, że Harry też płakał, bo miał czerwone oczy. Podszedł do mnie i mnie przytulił po czym pocałował we włosy.
Usiedliśmy na łóżku. Harry siedział za mną, a ja opierałam się o jego klatkę piersiową. Zayn usiadł na fotelu, na którym wcześniej siedział Harry, Liam usiadł na jego oparciu, a Louis zajął miejsce na drugim fotelu. Julka z Niall'em stali przed łóżkiem.
-Przynieśliśmy Ci twojego laptopa i słuchawki, żebyś mogła posłuchać sobie muzyki. - powiedział Zayn i podał mi torbę z komputerem na łóżko.
-Dziękuję. - cmoknęłam chłopaka w policzek, a Harry odciągnął mnie od niego i przytulił mocniej do siebie.
-Tak słodko wyglądacie. - zaśmiał się Niall. - Jak stare dobre małżeństwo.
-Och, Niall ma rację. Zabrałaś mi mojego loczka. - zapłakał Louis, a Zayn automatycznie go przytulił. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
-Ej, Horan. - szepnął cicho Harry.
-Co Styles?
-Ty coś z Julią? Coś tam robicie?
-A ty z Wiki? Coś tam, tego? - Niall zaczął robić jakieś dziwne ruchy.
-Styles weź ty się sobą zajmij! - powiedziała oburzona Julia, a nas zatkało.
-Niall czego ty jej uczysz? Ona za bardzo wygadana jest. - oburzył się Louis.
-Ja nad nią jeszcze pracuje. - zaśmiał się blondyn, a wszyscy mu zawtórowali.
-Jak ty z nimi wytrzymujesz? - spytała zezłoszczona dziewczyna. - Przecież oni doprowadzają człowieka do szału.
-Ja ich kocham. Przyzwyczaiłam się do ich zachowania. - uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-Też nas pokochasz. Potrzebujesz tylko czasu, żeby się z nami oswoić. - Liam podszedł do mojej przyjaciółki i objął ją ramieniem.
-Ty jeden wydajesz się normalny w tym towarzystwie. - powiedziała Julka składając powoli zdanie.
-Louis... dziękuję. - odparłam wypłakując się w jego rękaw.
-Teraz ja. Spadaj. - powiedziała Julka do chłopaka odpychając go od siebie. Zdziwiłam się, bo mówiła po angielsku. Spojrzałam na nią przez łzy i mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Chodź tu do mnie. - przytuliła mnie przyjaciółka. - Będziesz miała jeszcze pewnie kilka małych Styles'iątek. - uśmiechnęła się Julka, a ja zachichotałam.
-Dzięki. - powiedziałam wycierając łzy. Odwróciłam się w stronę chłopców. Zauważyłam, że Harry też płakał, bo miał czerwone oczy. Podszedł do mnie i mnie przytulił po czym pocałował we włosy.
Usiedliśmy na łóżku. Harry siedział za mną, a ja opierałam się o jego klatkę piersiową. Zayn usiadł na fotelu, na którym wcześniej siedział Harry, Liam usiadł na jego oparciu, a Louis zajął miejsce na drugim fotelu. Julka z Niall'em stali przed łóżkiem.
-Przynieśliśmy Ci twojego laptopa i słuchawki, żebyś mogła posłuchać sobie muzyki. - powiedział Zayn i podał mi torbę z komputerem na łóżko.
-Dziękuję. - cmoknęłam chłopaka w policzek, a Harry odciągnął mnie od niego i przytulił mocniej do siebie.
-Tak słodko wyglądacie. - zaśmiał się Niall. - Jak stare dobre małżeństwo.
-Och, Niall ma rację. Zabrałaś mi mojego loczka. - zapłakał Louis, a Zayn automatycznie go przytulił. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
-Ej, Horan. - szepnął cicho Harry.
-Co Styles?
-Ty coś z Julią? Coś tam robicie?
-A ty z Wiki? Coś tam, tego? - Niall zaczął robić jakieś dziwne ruchy.
-Styles weź ty się sobą zajmij! - powiedziała oburzona Julia, a nas zatkało.
-Niall czego ty jej uczysz? Ona za bardzo wygadana jest. - oburzył się Louis.
-Ja nad nią jeszcze pracuje. - zaśmiał się blondyn, a wszyscy mu zawtórowali.
-Jak ty z nimi wytrzymujesz? - spytała zezłoszczona dziewczyna. - Przecież oni doprowadzają człowieka do szału.
-Ja ich kocham. Przyzwyczaiłam się do ich zachowania. - uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-Też nas pokochasz. Potrzebujesz tylko czasu, żeby się z nami oswoić. - Liam podszedł do mojej przyjaciółki i objął ją ramieniem.
-Ty jeden wydajesz się normalny w tym towarzystwie. - powiedziała Julka składając powoli zdanie.
-I przy okazji nauczysz się
angielskiego. - uśmiechnął się promiennie Liam.
-Możesz mówić trochę wolniej?
Louis chcąc zrobić na złość dziewczynie zaczął mówić pojedynczymi wyrazami.
-I...nauczysz...się... angielskiego...rozumiesz? - spojrzał złośliwie.
-Rany! - zawyła Julia i oparła głowę o ramie Irlandczyka, a ten ją objął ramieniem.
-Uuuu – wszyscy zaczęli bić im brawo, a Niall zarumienił się.
Cały dzień spędziliśmy na wygłupach. Julka została ze mną do późna, kiedy poprosiłam chłopców, żeby zabrali Harry'ego do domu, dali mu jeść i go wykąpali. Oczywiście swoją pomoc w kąpieli mojego chłopaka zaproponował Louis. Kiedy już zostałyśmy z Julią same, moja przyjaciółka powiedziała mi, że chłopcy wcale nie są tacy źli tylko czasem upierdliwi i zaczyna ich powoli lubić. Kiedy spytałam czy podoba jej się Horan, tylko się zaczerwieniła i szybko zmieniła temat. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, ale nie chciałam jej zawstydzać. Kiedy już Julia zbierała się do wyjścia było około godziny 19. Pod wieczór odwiedził mnie jeszcze mój braciszek. Stwierdził, że nie chciał mi przeszkadzać, bo wiedział, że chłopcy mnie odwiedzą i dla tego nie przyszedł wcześniej. Tak samo jak cały zespół pocieszył mnie i powiedział, że na pewno będę jeszcze nie raz szczęśliwą mamą. Około godziny 21 poszedł do domu, a ja zostałam sama. Włączyłam komputer, który zostawił mi Zayn i weszłam na jakiś pierwszy lepszy portal plotkarski. Na głównej stronie zobaczyłam swoje zdjęcia z tego feralnego dnia i wielki napis: "Dziewczyna Harry'ego Styles'a straciła dziecko! Czy ojcem był jej chłopak?" Tego już było za wiele! Zrobili ze mnie jakąś puszczalską. Wkurzyłam się, ale po chwili uspokojenia pomyślałam, że i tak nic z tego nie jest prawdą, a te szmatławce zawsze coś wymyślą. Przewinęłam więc stronę dalej. Następny artykuł był o koncercie Justina Biebera w Polsce. Zapowiedzią była jakaś piosenka z jego najnowszej płyty. Z ciekawości włączyłam piosenkę o tytule "Believe". Kiedy usłyszałam pierwsze nuty wiedziałam już, że zakochałam się w tej piosence. Szczególnie, że tekst by wzruszający. Justina znałam bardziej z piosenki "Baby", która nie była najlepiej postrzegana. Kiedyś sam Bieber nie był najlepiej postrzegany, ale chyba mniej się słyszy o jego antyfanach. Z ciekawości weszłam na youtube i posłuchałam innych piosenek z jego płyty. Nie wierzyłam sama w to co pomyślałam, ale pierwsza moja myśl po przesłuchaniu kilku piosenek brzmiała: "Nie poznaję Cię Bieber. Masz zajebistą muzykę." Zaczęłam rozumieć Niall'a. Chociaż ten wesoły Irlandczyk kochał nie tylko muzykę Justina, ale nawet jego. Ja aż tak daleko się nie posunęłam i po prostu polubiłam piosenki z jego nowej płyty. Pomyślałam, że fajnie byłoby pójść na koncert. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam wsłuchując się w piosenkę "Die In Your Arms." Myślałam wtedy o Haroldzie i odpłynęłam.
-Możesz mówić trochę wolniej?
Louis chcąc zrobić na złość dziewczynie zaczął mówić pojedynczymi wyrazami.
-I...nauczysz...się... angielskiego...rozumiesz? - spojrzał złośliwie.
-Rany! - zawyła Julia i oparła głowę o ramie Irlandczyka, a ten ją objął ramieniem.
-Uuuu – wszyscy zaczęli bić im brawo, a Niall zarumienił się.
Cały dzień spędziliśmy na wygłupach. Julka została ze mną do późna, kiedy poprosiłam chłopców, żeby zabrali Harry'ego do domu, dali mu jeść i go wykąpali. Oczywiście swoją pomoc w kąpieli mojego chłopaka zaproponował Louis. Kiedy już zostałyśmy z Julią same, moja przyjaciółka powiedziała mi, że chłopcy wcale nie są tacy źli tylko czasem upierdliwi i zaczyna ich powoli lubić. Kiedy spytałam czy podoba jej się Horan, tylko się zaczerwieniła i szybko zmieniła temat. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, ale nie chciałam jej zawstydzać. Kiedy już Julia zbierała się do wyjścia było około godziny 19. Pod wieczór odwiedził mnie jeszcze mój braciszek. Stwierdził, że nie chciał mi przeszkadzać, bo wiedział, że chłopcy mnie odwiedzą i dla tego nie przyszedł wcześniej. Tak samo jak cały zespół pocieszył mnie i powiedział, że na pewno będę jeszcze nie raz szczęśliwą mamą. Około godziny 21 poszedł do domu, a ja zostałam sama. Włączyłam komputer, który zostawił mi Zayn i weszłam na jakiś pierwszy lepszy portal plotkarski. Na głównej stronie zobaczyłam swoje zdjęcia z tego feralnego dnia i wielki napis: "Dziewczyna Harry'ego Styles'a straciła dziecko! Czy ojcem był jej chłopak?" Tego już było za wiele! Zrobili ze mnie jakąś puszczalską. Wkurzyłam się, ale po chwili uspokojenia pomyślałam, że i tak nic z tego nie jest prawdą, a te szmatławce zawsze coś wymyślą. Przewinęłam więc stronę dalej. Następny artykuł był o koncercie Justina Biebera w Polsce. Zapowiedzią była jakaś piosenka z jego najnowszej płyty. Z ciekawości włączyłam piosenkę o tytule "Believe". Kiedy usłyszałam pierwsze nuty wiedziałam już, że zakochałam się w tej piosence. Szczególnie, że tekst by wzruszający. Justina znałam bardziej z piosenki "Baby", która nie była najlepiej postrzegana. Kiedyś sam Bieber nie był najlepiej postrzegany, ale chyba mniej się słyszy o jego antyfanach. Z ciekawości weszłam na youtube i posłuchałam innych piosenek z jego płyty. Nie wierzyłam sama w to co pomyślałam, ale pierwsza moja myśl po przesłuchaniu kilku piosenek brzmiała: "Nie poznaję Cię Bieber. Masz zajebistą muzykę." Zaczęłam rozumieć Niall'a. Chociaż ten wesoły Irlandczyk kochał nie tylko muzykę Justina, ale nawet jego. Ja aż tak daleko się nie posunęłam i po prostu polubiłam piosenki z jego nowej płyty. Pomyślałam, że fajnie byłoby pójść na koncert. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam wsłuchując się w piosenkę "Die In Your Arms." Myślałam wtedy o Haroldzie i odpłynęłam.
Cześć Wam. Ostatnio te komentarze nie są powodem do dumy i radości, ale staram się jak mogę. Nie wiem czym jest spowodowany spadek ilości osób piszących swoje opinie, ale cieszę się, że chociaż została niewielka grupka wiernych czytelników to jesteście tutaj ze mną. Dziękuję. Napisałam nieco dłuższy rozdział niż zazwyczaj. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni i zachęci Was to do zostawiania komentarzy. Buziaczki ;*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;p
Mam nadzieję że będą mieli małego bobaska lub małą bobaskę hahh..:D
Aaaa! jak zwykle świetny =) xx
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na następny.. :)
OdpowiedzUsuńAwwww... ;D
OdpowiedzUsuńJak sobie ich wyobraziłam - takie słodkie ;p
Faaajny rozdział, nawet bardzo ;))
Czekam <3
prześwietne :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne losy Wiki i Hazzy :)
pzdr.
hehe nie wiem czemu, ale często twoje komentarze wrzuca mi w spam ;D
Usuńcieszę się, że Ci się podoba ;p
Super ! czekam na nexta ! xx
OdpowiedzUsuńGENIALNE...!
OdpowiedzUsuńO ranyyy... wiesz za co :D ^^
OdpowiedzUsuńAw... Super rozdział ja chce następny :D
Swietny :)
OdpowiedzUsuńBoski. Mam nadzieje że Julka będzie z Horankiem ;)
OdpowiedzUsuńswietny ! czekam na nastepny ! :) x
OdpowiedzUsuńNO I DOBRZE WIĘCEJ TAKICH DŁUGICH!! XD HAHA KIEDY NASTĘPNY JUTRO? A MOZE TERAZ ;P
OdpowiedzUsuńaaa , swietny jak zwykle . podoba mi sie jak piszesz :) czekaam z niecierpliwoscia na nastepny !
OdpowiedzUsuńBardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńsuper swietny i wgl ! czekaaam !!! :D <3
OdpowiedzUsuńCzeeekam ;)
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na nn
OdpowiedzUsuńpiekny ! kocham twojego bloga . czekam na nastepny rozdzial ! ;) xxxx
OdpowiedzUsuńBoskii ;>
OdpowiedzUsuńBardzo Fajny. ;33
OdpowiedzUsuńSuper. ;33
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog . ;>
OdpowiedzUsuńBoskiee ;)
OdpowiedzUsuńBoszkii ;>
OdpowiedzUsuńKocham ! <3
OdpowiedzUsuńwzięłam się za czytanie bloga wczoraj wieczorem ;p i dzisiaj skończyłam ;) Twoje opowiadanie jest niesamowite ! Uwielbiam je ;D także przybył ci jeszcze jeden oddany czytelnik ;) Czekam na kolejny rozdział , mam nadzieje ,że pojawi się szybko ;* bo już nie mogę się doczekać <3
*.* swietne ! no co tu wiecej powiedziec.. ;p naprawde dobry jest twoj blog. kiedy dodasz kolejny rozdzial ? :D a jak masz chwile to zapraszam do siebie :) : jessica-styles.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuń