Obudziłam się w bardzo dobrym
humorze. Przypominając sobie wydarzenie z ubiegłego wieczora,
uśmiechnęłam się do siebie. Jestem szczęściarą mając takich
przyjaciół, rodzinę i cudownego narzeczonego. Tak! Jestem
narzeczoną Harolda Edwarda Styles'a. Nie potrafiłam sobie jeszcze
tego ułożyć w głowie. To chyba dla mnie za szybko. Spojrzałam w
bok, żeby ujrzeć piękną buźkę Hazzy, jednak koło mnie nikogo
nie było.
-Harry? - spytałam, siadając na łóżku. - Kochanie.
-Już wstałaś księżniczko? - uśmiechnął się szeroko mój chłopak, uchylając drzwi od pokoju. W rękach trzymał tacę ze śniadaniem.
-Awww... - zawyłam, kiedy zobaczyłam, że niesie mi śniadanie do łóżka. - Chyba dobrze zrobiłam przyjmując oświadczyny. - zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka, gdy ten zbliżył się do łóżka.
-Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. - odparł mój chłopak i teraz to on mnie delikatnie pocałował. Oblizałam usta.
-Mhmmm... Toffi? - spytałam patrząc na usta Styles'a.
-Ukradłem Tobie jednego naleśnika. - zaśmiał się loczek.
-Mój kochany złodziej. - pogłaskałam go po policzku, a w odpowiedzi mój narzeczony pokazał rząd białych ząbków.
Zjadłam śniadanie, a raczej posłusznie przeżuwałam kolejne kęsy naleśników i kawałki owoców, którymi karmił mnie Harold i wyskoczyłam z łózka.
-Co dzisiaj robimy? - spytałam chłopaka.
-Hmm... - Harry podrapał się po brodzie i jakby w zamyśleniu odpowiedział. - Zarezerwowałem bilety na 16. Lecimy do Londynu.
-Słucham? - spytałam zszokowana.
-Lecimy do Londynu. Dzisiaj. Godzina 16. Samolot. Wycieczka? - mówił spokojnie Harry.
-Przecież już Ci mówiłam, że muszę skończyć szkołę. - powiedziałam nieco podniesionym głosem.
-Spokojnie kochanie. - Hazza podszedł do mnie i objął mnie w tali. - Ja mam w planach tylko wręczyć Ci prezent zaręczynowy. - powiedział całując mnie w czoło.
-Ale Harry, ja... - zaczęłam.
-Nic nie mów. - szepnął kładąc palec na moich ustach. - Zrób mi tą przyjemność i ciesz się razem ze mną. No chyba, że nie chcesz prezentu. - zaśmiał się mój chłopak całując mnie w czoło.
-Harry. - westchnęłam. - Wiesz dobrze, że nie chcę żadnych prezentów. Nie chcę później, żeby mówili, że lecę na twoją kasę. Wystarczy, że jesteś ze mną. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Kochanie, mnie nie obchodzi co mówią inni, ważne, że my wiemy jak jest na prawdę. Poza tym ten prezent będzie dla nas dwojga.
-Kotek... co ty... - zaczęłam, ale przerwało nam pukanie do drzwi. - Proszę. - powiedziałam zirytowana. Czy nam zawsze musi coś przeszkodzić? Tym razem w drzwiach stanęłam Eleanor wraz z Lou. Tak, dziewczyna Louis'a także zjawiła się na moich urodzinach, chociaż nie jesteśmy jakoś szczególnie blisko. Jednak wczoraj El zachowywała się jakbyśmy od zawsze były przyjaciółkami. Nie przeszkadzało mi to. Zawsze lubiłam tą dziewczynę.
-Cześć miśki. - powiedziała dziewczyna i przywitała się z nami buziakiem w policzek.
-Hej. - uśmiechnęłam się. - Coś się stało?
-Louis nie mógł się doczekać, żeby Ciebie znowu spotkać. - odparła uśmiechnięta dziewczyna, a Louis objął mnie mocno w pasie i położył głowę na moim ramieniu.
-Kochanie, nie bądź zazdrosna. Wiki to moja siostrzyczka i nie mogłem się doczekać, bo stęskniłem się. - Tomlinson pocałował mnie w policzek.
-Ja wcale nie jestem zazdrosna. Też chciałam zobaczyć Harry'ego. Dawno się nie widzieliśmy, co? - szepnęła dziewczyna na ucho mojego narzeczonego, a ja z Lou zaśmiałam się.
-Tak El. - westchnął Harry. - Dokładnie. - spojrzał na zegarek. - Siedem godzin temu. - zaśmiał się.
-Dla mnie to zbyt długo. - odparła Eleanor i objęła Harolda.
-Wiesz Lou, chyba nie powinniśmy im przeszkadzać. Chodź do salonu. - posłałam Haroldowi pełne szyderczego uśmiechu spojrzenie i pociągnęłam Lou za rękę.
-Nie przeszkadzajcie sobie. - Tommo zaśmiał się i machnął ręką po czym opuściliśmy pokój.
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie. Właściwie to Louis leżał na moich kolanach, a ja siedziałam na kanapie. Zaśmiałam się kiedy do pokoju wbiegł nieco poddenerwowany Hazz i zrzucił swojego przyjaciela na podłogę, a sam zajął jego miejsce.
-Już jestem kochanie. - zamruczał Harry i pocałował mnie.
-Ej! - jęknął paskowany.
-Czego? To moja osobista poduszka. - wypiął się dumnie mój chłopak, a ja zaczęłam się bawić jego loczkami. W odpowiedzi słyszałam pomruki zadowolenia Harolda.
-Cudownie! - wzniosłam ręce do góry.
-Co się stało? - spytał Harry, otwierając szeroko zdziwione oczy.
-Jesteś jak kot. - odparłam uśmiechnięta.
-A to źle?
-Nie lubię kotów. - wzruszyłam ramionami.
Harry patrzał na mnie zdziwiony, a Louis wraz ze swoją dziewczyną głośno się śmiali. Styles leżał i wpatrywał się we mnie swoimi cudownymi, zielonymi oczami nic nie mówiąc. Podniosłam jego głowę i wstałam z sofy.
-Pijecie coś? - spytałam. - Bo ja mam straszną ochotę napić się wina.
-Ja chętnie. - powiedziała Eleanor nadal się śmiejąc.
-Ja też poproszę. - powiedział Lou, a ja wyszłam z kuchni nie zwracając uwagi na zdziwionego Harry'ego. Wzięłam kieliszki i wino oraz mleko i miskę. Wróciłam do salonu.
-Harry? - spytałam, siadając na łóżku. - Kochanie.
-Już wstałaś księżniczko? - uśmiechnął się szeroko mój chłopak, uchylając drzwi od pokoju. W rękach trzymał tacę ze śniadaniem.
-Awww... - zawyłam, kiedy zobaczyłam, że niesie mi śniadanie do łóżka. - Chyba dobrze zrobiłam przyjmując oświadczyny. - zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka, gdy ten zbliżył się do łóżka.
-Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. - odparł mój chłopak i teraz to on mnie delikatnie pocałował. Oblizałam usta.
-Mhmmm... Toffi? - spytałam patrząc na usta Styles'a.
-Ukradłem Tobie jednego naleśnika. - zaśmiał się loczek.
-Mój kochany złodziej. - pogłaskałam go po policzku, a w odpowiedzi mój narzeczony pokazał rząd białych ząbków.
Zjadłam śniadanie, a raczej posłusznie przeżuwałam kolejne kęsy naleśników i kawałki owoców, którymi karmił mnie Harold i wyskoczyłam z łózka.
-Co dzisiaj robimy? - spytałam chłopaka.
-Hmm... - Harry podrapał się po brodzie i jakby w zamyśleniu odpowiedział. - Zarezerwowałem bilety na 16. Lecimy do Londynu.
-Słucham? - spytałam zszokowana.
-Lecimy do Londynu. Dzisiaj. Godzina 16. Samolot. Wycieczka? - mówił spokojnie Harry.
-Przecież już Ci mówiłam, że muszę skończyć szkołę. - powiedziałam nieco podniesionym głosem.
-Spokojnie kochanie. - Hazza podszedł do mnie i objął mnie w tali. - Ja mam w planach tylko wręczyć Ci prezent zaręczynowy. - powiedział całując mnie w czoło.
-Ale Harry, ja... - zaczęłam.
-Nic nie mów. - szepnął kładąc palec na moich ustach. - Zrób mi tą przyjemność i ciesz się razem ze mną. No chyba, że nie chcesz prezentu. - zaśmiał się mój chłopak całując mnie w czoło.
-Harry. - westchnęłam. - Wiesz dobrze, że nie chcę żadnych prezentów. Nie chcę później, żeby mówili, że lecę na twoją kasę. Wystarczy, że jesteś ze mną. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Kochanie, mnie nie obchodzi co mówią inni, ważne, że my wiemy jak jest na prawdę. Poza tym ten prezent będzie dla nas dwojga.
-Kotek... co ty... - zaczęłam, ale przerwało nam pukanie do drzwi. - Proszę. - powiedziałam zirytowana. Czy nam zawsze musi coś przeszkodzić? Tym razem w drzwiach stanęłam Eleanor wraz z Lou. Tak, dziewczyna Louis'a także zjawiła się na moich urodzinach, chociaż nie jesteśmy jakoś szczególnie blisko. Jednak wczoraj El zachowywała się jakbyśmy od zawsze były przyjaciółkami. Nie przeszkadzało mi to. Zawsze lubiłam tą dziewczynę.
-Cześć miśki. - powiedziała dziewczyna i przywitała się z nami buziakiem w policzek.
-Hej. - uśmiechnęłam się. - Coś się stało?
-Louis nie mógł się doczekać, żeby Ciebie znowu spotkać. - odparła uśmiechnięta dziewczyna, a Louis objął mnie mocno w pasie i położył głowę na moim ramieniu.
-Kochanie, nie bądź zazdrosna. Wiki to moja siostrzyczka i nie mogłem się doczekać, bo stęskniłem się. - Tomlinson pocałował mnie w policzek.
-Ja wcale nie jestem zazdrosna. Też chciałam zobaczyć Harry'ego. Dawno się nie widzieliśmy, co? - szepnęła dziewczyna na ucho mojego narzeczonego, a ja z Lou zaśmiałam się.
-Tak El. - westchnął Harry. - Dokładnie. - spojrzał na zegarek. - Siedem godzin temu. - zaśmiał się.
-Dla mnie to zbyt długo. - odparła Eleanor i objęła Harolda.
-Wiesz Lou, chyba nie powinniśmy im przeszkadzać. Chodź do salonu. - posłałam Haroldowi pełne szyderczego uśmiechu spojrzenie i pociągnęłam Lou za rękę.
-Nie przeszkadzajcie sobie. - Tommo zaśmiał się i machnął ręką po czym opuściliśmy pokój.
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie. Właściwie to Louis leżał na moich kolanach, a ja siedziałam na kanapie. Zaśmiałam się kiedy do pokoju wbiegł nieco poddenerwowany Hazz i zrzucił swojego przyjaciela na podłogę, a sam zajął jego miejsce.
-Już jestem kochanie. - zamruczał Harry i pocałował mnie.
-Ej! - jęknął paskowany.
-Czego? To moja osobista poduszka. - wypiął się dumnie mój chłopak, a ja zaczęłam się bawić jego loczkami. W odpowiedzi słyszałam pomruki zadowolenia Harolda.
-Cudownie! - wzniosłam ręce do góry.
-Co się stało? - spytał Harry, otwierając szeroko zdziwione oczy.
-Jesteś jak kot. - odparłam uśmiechnięta.
-A to źle?
-Nie lubię kotów. - wzruszyłam ramionami.
Harry patrzał na mnie zdziwiony, a Louis wraz ze swoją dziewczyną głośno się śmiali. Styles leżał i wpatrywał się we mnie swoimi cudownymi, zielonymi oczami nic nie mówiąc. Podniosłam jego głowę i wstałam z sofy.
-Pijecie coś? - spytałam. - Bo ja mam straszną ochotę napić się wina.
-Ja chętnie. - powiedziała Eleanor nadal się śmiejąc.
-Ja też poproszę. - powiedział Lou, a ja wyszłam z kuchni nie zwracając uwagi na zdziwionego Harry'ego. Wzięłam kieliszki i wino oraz mleko i miskę. Wróciłam do salonu.
-Czekaj pomogę Ci. - Lou podszedł do
mnie. - Ale co...
-Ciii. - szepnęłam ledwo dosłyszalnie i wskazałam ręką na mojego narzeczonego, który leżał na sofie z zamkniętymi oczami. Nawet nie zauważył co robimy. Tommo zaśmiał się cicho i przejął ode mnie wino z kieliszkami. Ja wzięłam karton mleka i nalałam do miski. Podeszłam do loczka, zamoczyłam palec w mleku i przejechałam nim po ustach mojego chłopaka, który automatycznie je oblizał. Otworzył oczy i spojrzał na mnie marszcząc czoło.
-To dla mojego koteczka. - zaśmiałam się i podałam Harry'emu miskę. El i Lou znowu zaczęli się śmiać, a loczek wraz z nimi.
-Kocham Cię. - powiedział Harry po czym wziął miskę i przechylił wypijając zawartość. Kiedy skończył na ustach pozostał ślad po napoju. Nie zastanawiając się dłużej, zlizałam z niego resztę mleka i pocałowałam.
-Ja Ciebie też.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam czoło, ponieważ znowu nam ktoś przeszkodził, jednak Harry przyciągnął mnie do siebie nie zwracając uwagi na denerwujący dźwięk i pocałował.
-Ja otworzę. - usłyszałam nad nami głos Lou i uśmiechnęłam się. Ten chłopak czuł się tutaj jak u siebie i już nabrał wprawy w przyjmowaniu moich gości.
-Ciii. - szepnęłam ledwo dosłyszalnie i wskazałam ręką na mojego narzeczonego, który leżał na sofie z zamkniętymi oczami. Nawet nie zauważył co robimy. Tommo zaśmiał się cicho i przejął ode mnie wino z kieliszkami. Ja wzięłam karton mleka i nalałam do miski. Podeszłam do loczka, zamoczyłam palec w mleku i przejechałam nim po ustach mojego chłopaka, który automatycznie je oblizał. Otworzył oczy i spojrzał na mnie marszcząc czoło.
-To dla mojego koteczka. - zaśmiałam się i podałam Harry'emu miskę. El i Lou znowu zaczęli się śmiać, a loczek wraz z nimi.
-Kocham Cię. - powiedział Harry po czym wziął miskę i przechylił wypijając zawartość. Kiedy skończył na ustach pozostał ślad po napoju. Nie zastanawiając się dłużej, zlizałam z niego resztę mleka i pocałowałam.
-Ja Ciebie też.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam czoło, ponieważ znowu nam ktoś przeszkodził, jednak Harry przyciągnął mnie do siebie nie zwracając uwagi na denerwujący dźwięk i pocałował.
-Ja otworzę. - usłyszałam nad nami głos Lou i uśmiechnęłam się. Ten chłopak czuł się tutaj jak u siebie i już nabrał wprawy w przyjmowaniu moich gości.
Witajcie kochani. Wiem, że długo nic nie dodawałam, a ten rozdział jest krótki, ale mam na to wytłumaczenie. ;) Są wakacje, a pogoda ostatnio zaczęła dopisywać, więc musiałam korzystać przez co nie miałam czasu na pisanie. Teraz możliwe, że też nie dodam nic przez dłuższy czas, albo dodam, ale krótki rozdział, ponieważ za niedługo jadę do Anglii i chcę napisać coś na prawdę długiego, ponieważ nie będzie mnie prawie dwa tygodnie. Chyba, że wolicie, żebym napisała kilka rozdziałów, a wstawiać je będzie moja przyjaciółka co jakiś czas. To już zależy tylko od Was. Czekam na Waszą opinie i zdanie w komentarzach. Buziaczki ;*