Obudziłam się z uśmiechem na ustach.
Miałam piękny sen. Śniło mi się, że chłopcy mięli koncert w
Polsce, a ja na nim byłam. Bawiłam się razem z zespołem i
wszystkimi fankami na wielkiej imprezie. Westchnęłam kiedy dotarło
do mnie, że to tylko piękny sen. Przeciągnęłam się na łóżku,
chciałam wyprostować nogi, ale coś mi je blokowało. "Co
jest?" - pomyślałam. Podparłam się na łokciach, żeby móc
zobaczyć to coś. Na łóżku leżał Harry wtulony w kołdrę. Nie
mogłam w to uwierzyć. Styles był w moim domu, przyleciał
specjalnie dla mnie! Czy on mnie na prawdę kocha? Przyglądałam mu
się dłuższą chwilę. Wyglądał tak niewinnie, jego burza loków
opadała mu na policzki. Chłopak cichutko sobie pochrapywał. Miałam
wielką ochotę go wyściskać, ale nie chciałam go budzić.
Zastanawiałam się jak długo już tu jest i jak w ogóle się tu
znalazł. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go w policzek, po
czym nakryłam go kołdrą, a sama poszłam do łazienki się
odświeżyć. Kiedy wróciłam Harrold siedział na moim łóżku.
Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
-Cześć Harry. - rzuciłam bez emocji, a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Tylko "cześć"? To ja myślałem, że przywitasz mnie rzucając mi się na szyję, a ty mówisz tylko cześć? Nawet buzi nie dostałem. - posmutniał, a ja miałam wielką ochotę wskoczyć mu na szyję.
-Cóż... - zaczęłam. - Chyba nie stęskniłam się za Tobą. - wzruszyłam ramionami.
-Czyli mnie nie kochasz? - spytał z łzami w oczach, a ja się poddałam i podbiegłam do niego. Zaczęłam całować go jak szalona. Harry zaśmiał się cicho.
-Jak można Cię nie kochać? - spytałam przerywając pocałunek.
-No właśnie nie można. - uśmiechnął się chytrze.
-Wiedziałeś, że Ci się nie oprę! Oszukiwałeś! - chwyciłam za poduszkę i zaczęłam go nią bić.
-Za dobrze Cię znam, kochanie. - objął mnie w pasie i spojrzał mi prosto w oczy. - Kocham Cię.
-A ja Ciebie nie. - odparłam.
-Słucham? - powiedział i zaczął mnie łaskotać.
-Przestań! Błagam!
-To odwołaj to co powiedziałaś przed chwilą.
-Nie odwołam. - śmiałam się.
-Jeszcze zobaczymy. - chłopak rzucił mnie na łóżko. - Jesteś pewna, że mnie nie kochasz? - spytał przerywając na chwilę zabawę.
-Tak. - wytknęłam mu język. - Bo ja Ciebie bardzo kocham. - uśmiechnęłam się niewinnie. Harry zbliżył się do mojej szyi i zaczął ją delikatnie całować, a ja wydałam z siebie cichy jęk.
-Wariuję, gdy Cię przy mnie niema. - szepnął i ugryzł płatek mojego ucha.
-Śniadanie. - przerwano nam nagle. - Oj przepraszam. - powiedział Paul.
-Paul?! - krzyknęłam zdziwiona i spojrzałam na mężczyznę. - Co ty tu robisz?
-Eee... śniadanie. - zaśmiał się.
-Czy chłopcy też tu są? - spytałam zrywając się na równe nogi.
-Nie, przyleciałem tylko ja. Poprosiłem Paul'a, żeby leciał ze mną, żeby mógł mi pomóc gdybyś nie chciała wrócić po dobroci. - Harry objął mnie w pasie.
-Paul muszę Ci to powiedzieć. - podbiegłam do ochroniarza i rzuciłam się mu na szyję. - Kocham Cię!
-Powinienem się cieszyć? - spytał roześmiany.
-Ekhm... - przerwał nam Styles. - Kotku, mogłabyś przestać?
-Nie. - odparłam wciąż uwieszona na Paul'u. Nagle Harry podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Nie zapominaj, że należysz tylko do mnie. - zamruczał mi do ucha mój chłopak.
-Gdzie mnie niesiesz? - spytałam.
-Idziemy na śniadanie.
-A co z moją mamą?! - krzyknęłam przypominając sobie o rodzicielce.
-Twoja mama jest już w pracy. Bardzo ciepło nas ugościła. - powiedział i pocałował mnie. - Swoją drogą twoja mama jest bardzo ładna.
-Harry!
-No co?
-To moja mama! - oburzyłam się.
-Bardzo ładna mama. - zaśmiał się chłopak.
-Uspokój się! Robisz mi na złość?
-Teraz jesteśmy kwita. - wytknął mi język.
Weszłam z moimi gośćmi do kuchni i zaparzyłam kawę.
-Co jemy? Macie na coś ochotę? - spytałam zaglądając do lodówki.
-Może ja coś ugotuję, a ty sobie usiądź. - zaproponował Harry.
-Okay. - podniosłam ręce w geście poddania. - A mogę chociaż popatrzeć? Czy zaraz krzykniesz "Wynosić się z mojej kuchni!" - zaśmiałam się.
-Cześć Harry. - rzuciłam bez emocji, a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Tylko "cześć"? To ja myślałem, że przywitasz mnie rzucając mi się na szyję, a ty mówisz tylko cześć? Nawet buzi nie dostałem. - posmutniał, a ja miałam wielką ochotę wskoczyć mu na szyję.
-Cóż... - zaczęłam. - Chyba nie stęskniłam się za Tobą. - wzruszyłam ramionami.
-Czyli mnie nie kochasz? - spytał z łzami w oczach, a ja się poddałam i podbiegłam do niego. Zaczęłam całować go jak szalona. Harry zaśmiał się cicho.
-Jak można Cię nie kochać? - spytałam przerywając pocałunek.
-No właśnie nie można. - uśmiechnął się chytrze.
-Wiedziałeś, że Ci się nie oprę! Oszukiwałeś! - chwyciłam za poduszkę i zaczęłam go nią bić.
-Za dobrze Cię znam, kochanie. - objął mnie w pasie i spojrzał mi prosto w oczy. - Kocham Cię.
-A ja Ciebie nie. - odparłam.
-Słucham? - powiedział i zaczął mnie łaskotać.
-Przestań! Błagam!
-To odwołaj to co powiedziałaś przed chwilą.
-Nie odwołam. - śmiałam się.
-Jeszcze zobaczymy. - chłopak rzucił mnie na łóżko. - Jesteś pewna, że mnie nie kochasz? - spytał przerywając na chwilę zabawę.
-Tak. - wytknęłam mu język. - Bo ja Ciebie bardzo kocham. - uśmiechnęłam się niewinnie. Harry zbliżył się do mojej szyi i zaczął ją delikatnie całować, a ja wydałam z siebie cichy jęk.
-Wariuję, gdy Cię przy mnie niema. - szepnął i ugryzł płatek mojego ucha.
-Śniadanie. - przerwano nam nagle. - Oj przepraszam. - powiedział Paul.
-Paul?! - krzyknęłam zdziwiona i spojrzałam na mężczyznę. - Co ty tu robisz?
-Eee... śniadanie. - zaśmiał się.
-Czy chłopcy też tu są? - spytałam zrywając się na równe nogi.
-Nie, przyleciałem tylko ja. Poprosiłem Paul'a, żeby leciał ze mną, żeby mógł mi pomóc gdybyś nie chciała wrócić po dobroci. - Harry objął mnie w pasie.
-Paul muszę Ci to powiedzieć. - podbiegłam do ochroniarza i rzuciłam się mu na szyję. - Kocham Cię!
-Powinienem się cieszyć? - spytał roześmiany.
-Ekhm... - przerwał nam Styles. - Kotku, mogłabyś przestać?
-Nie. - odparłam wciąż uwieszona na Paul'u. Nagle Harry podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Nie zapominaj, że należysz tylko do mnie. - zamruczał mi do ucha mój chłopak.
-Gdzie mnie niesiesz? - spytałam.
-Idziemy na śniadanie.
-A co z moją mamą?! - krzyknęłam przypominając sobie o rodzicielce.
-Twoja mama jest już w pracy. Bardzo ciepło nas ugościła. - powiedział i pocałował mnie. - Swoją drogą twoja mama jest bardzo ładna.
-Harry!
-No co?
-To moja mama! - oburzyłam się.
-Bardzo ładna mama. - zaśmiał się chłopak.
-Uspokój się! Robisz mi na złość?
-Teraz jesteśmy kwita. - wytknął mi język.
Weszłam z moimi gośćmi do kuchni i zaparzyłam kawę.
-Co jemy? Macie na coś ochotę? - spytałam zaglądając do lodówki.
-Może ja coś ugotuję, a ty sobie usiądź. - zaproponował Harry.
-Okay. - podniosłam ręce w geście poddania. - A mogę chociaż popatrzeć? Czy zaraz krzykniesz "Wynosić się z mojej kuchni!" - zaśmiałam się.
-Możesz popatrzeć. - westchnął
Harry, a ja usiadłam przy stole koło Paul'a.
-Właściwie to skąd wiedzieliście gdzie mieszkam?
-Masz bardzo dużo znajomych na twitterze. - uśmiechnął się szeroko Harry.
-Manager nie robił problemów z przylotem do Polski? - spytałam.
-Prócz mnie, Harry'ego i reszty zespołu, nikt nie wie, że tu jesteśmy. - wytłumaczył mi Paul.
-Więc to wszystko jest tajemnicą?
-Dla Ciebie wszystko słońce. - powiedział Harry i położył przede mną talerz z jajecznicą. - Smacznego.
Jadłam spokojnie śniadanie, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, ale nie wyświetlił mi się numer. Ciekawa kto dzwoni, odebrałam.
-Słucham?
-Wiktoria?
-Tak.
-Cześć. To ja Debra.
-Skąd masz mój numer?
-Nie ważne. Możemy się spotkać i porozmawiać?
-Ale mnie już nie ma w Londynie.
-Tak wiem. Tata zaproponował, żebyśmy się spotkali w Polsce. - powiedziała spokojnie dziewczyna. Ja na słowo "tata" wzdrygnęłam się. Czułam się nieswojo z faktem, że mój tata żyje.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-W takim razie przemyśl to i daj znać. I mam do Ciebie prośbę.
-Jaką?
-Utrzymujmy ze sobą kontakt, zgoda? - spytała dziewczyna.
-Dobrze. - odparłam.
-W takim razie do usłyszenia. - Debra rozłączyła się.
-Kto dzwonił? - spytał mój chłopak.
-Moja siostra. - powiedziałam zamyślona.
-Siostra? Przecież ty masz brata. - zdziwił się Hazza.
-Najwyraźniej mam także siostrę. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-Właściwie to skąd wiedzieliście gdzie mieszkam?
-Masz bardzo dużo znajomych na twitterze. - uśmiechnął się szeroko Harry.
-Manager nie robił problemów z przylotem do Polski? - spytałam.
-Prócz mnie, Harry'ego i reszty zespołu, nikt nie wie, że tu jesteśmy. - wytłumaczył mi Paul.
-Więc to wszystko jest tajemnicą?
-Dla Ciebie wszystko słońce. - powiedział Harry i położył przede mną talerz z jajecznicą. - Smacznego.
Jadłam spokojnie śniadanie, kiedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, ale nie wyświetlił mi się numer. Ciekawa kto dzwoni, odebrałam.
-Słucham?
-Wiktoria?
-Tak.
-Cześć. To ja Debra.
-Skąd masz mój numer?
-Nie ważne. Możemy się spotkać i porozmawiać?
-Ale mnie już nie ma w Londynie.
-Tak wiem. Tata zaproponował, żebyśmy się spotkali w Polsce. - powiedziała spokojnie dziewczyna. Ja na słowo "tata" wzdrygnęłam się. Czułam się nieswojo z faktem, że mój tata żyje.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-W takim razie przemyśl to i daj znać. I mam do Ciebie prośbę.
-Jaką?
-Utrzymujmy ze sobą kontakt, zgoda? - spytała dziewczyna.
-Dobrze. - odparłam.
-W takim razie do usłyszenia. - Debra rozłączyła się.
-Kto dzwonił? - spytał mój chłopak.
-Moja siostra. - powiedziałam zamyślona.
-Siostra? Przecież ty masz brata. - zdziwił się Hazza.
-Najwyraźniej mam także siostrę. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
Zastanawiałam się jak powiedzieć
mamie i Ksaweremu o tym czego się dowiedziałam. Oboje będą w
szoku, ale nie mogłam tego przed nimi ukrywać. Postanowiłam, że
najpierw porozmawiam z bratem.
Hejka ;) Przepraszam Was bardzo, że tak długo kazałam Wam czekać na nowy rozdział, ale jestem w trakcie przeprowadzki i nie miałam dostępu ani do komputera, ani do internetu. Nie wiem kiedy może pojawić się następny rozdział, ponieważ do końca tygodnia będę jeszcze miała problemy techniczne związane z przeprowadzką, ale postaram się napisać coś nowego tak szybko jak to tylko będzie możliwe. Dziękuję Wam, że jesteście ze mną i czekam na Wasze komentarze ;) Buziaczki ;*
genialny, czyli jednak przyleciał do niej Harry. Kiedy do pokoju wszedł Paul to pomyślałam, że zaraz wparują po nim chłopacy. Mam nadzieje, że wróci z nim do Londynu. Ciekawa jestem co z ta siostrą. Czekam na nn i zaprasza do siebie
OdpowiedzUsuńha, wiedziałam że przyjeci :D
OdpowiedzUsuńfenomenalny rozdział, chyba najlepszy jak na razie :)
pzdr. i czekam na NN :*
Ale fajny! ;D
OdpowiedzUsuńJak sobie wyobraziłam Hazzę na tym łóżku... *__*
Uwielbiam i jak zwykle czekam ;)
świetny, nie mogę sie doczekać następnego!<3
OdpowiedzUsuńAgata
Świetny,cieszę się, że są znowu razem, i mam nadzieję, że Wiktowia będzie chciała wrócić z Harrym do Londynu ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;D xx
p.S. Zawsze chciałam się przeprowadzić, widocznie mi to nie jest pisane,ale powodzenia życzę..;D
Ela
Omomom wiedziałam, że tak bd. Kocham cię .. Gosia
OdpowiedzUsuńSweeeeeeeeeet :)
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala spotkac Paul'a :D
Czekam na NN z niecierpliwoscia :D
Czekam i czekam i się doczekać już niemoge
OdpowiedzUsuńJeśli będzie więcej komentarzy wstawię rozdział o wiele szybciej, potrafię go napisać nawet w 10 minut, ale to wszystko zależy tylko i wyłącznie od Was kochani ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa co stanie się dalej...i już nie mogę się doczekać! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! nie mogę się doczekać następnego ;D
OdpowiedzUsuńDawaj NN :D Już nie mogę się doczekać...
OdpowiedzUsuńWyobrazilam sobie
hazze na tym łóżku ;p
Mega! prosimy o następny! ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się Wam podoba ;)
UsuńProszę o komentarze! :D
meeega .. ;**
OdpowiedzUsuńdodaj szybko nastepny .. :D ;**
jak zawsze genialny rodział . prosze o nastepny , bo juz nie wytrzymuję!!! :) pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń