Kiedy weszliśmy do restauracji od razu
zauważyłam Debrę, która machała w naszą stronę. Tuż obok
dziewczyny stał starszy od niej, średniego wzrostu mężczyzna z
czarnymi włosami, który najprawdopodobniej był moim ojcem. Mogłam
śmiało przyznać, że był przystojny. Powoli ruszyliśmy w ich
stronę. Miałam nadzieję, że to wszystko skończy się w miarę
dobrze.
-Dzień dobry. - powiedziałam kiedy stanęliśmy przy stoliku. Moja siostra wskoczyła na mnie i zaczęła mnie mocno ściskać, jakbyśmy były najlepszymi przyjaciółkami. Nie miałam jej tego za złe. Wydawała mi się bardzo miłą i ciepłą osobą.
-Witaj Robercie. - powiedziała sucho moja mama. Spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam wściekłość.
-Witaj Izo. - mężczyzna podał rękę mojej mamie. Przeszły mnie ciarki. To spotkanie wyglądało jakby spotkali się ze sobą dwaj biznesmeni w sprawie interesów. W sumie trochę tak było, jednak ja nie chciałam być "sprawą" do załatwienia.
-Witajcie dzieci. - uśmiechnął się do nas Robert.
-Dzieci? - prychnął mój brat. - Nie bądź śmieszny.
-Ksawery! - syknęłam. Mimo wszystko był to nasz ojciec. - Przepraszam. - powiedziałam cicho. Chociaż w zasadzie za co do cholery ja go przepraszam?! Dziwiłam się sama sobie.
-Może usiądziemy? - spytała Debra. Wszyscy przytaknęliśmy. Zajęliśmy swoje miejsca, koło mnie usiadła nasza siostra, która była strasznie podekscytowana tym spotkaniem. Atmosfera zrobiła się strasznie napięta. Nikt się nie odzywał, każdy natomiast wymieniał się ostrymi spojrzeniami.
-Przepraszam, ale może opowiesz nam dlaczego nas zostawiłeś, tato? - spojrzałam na mężczyznę i wyraźnie zaznaczyłam słowo "tato". Ojciec spojrzał na mnie z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Wiem, że nie jestem w stanie Wam wynagrodzić nigdy tego co zepsułem. Bardzo żałuję. - mówił smutno.
-Nie bądź żałosny! - przerwała moja mama.
-Mamo, proszę. Chcę poznać jego wersję wydarzeń.
-Nie wiem od czego mam zacząć.
-Najlepiej od początku. - chciałam jak najszybciej zakończyć to przedstawienie i wracać do domu. Moich relacji z ojcem nigdy nie odbuduje. Jedyne co mogłam zyskać to siostrę, która nie jest niczemu winna.
-Może zacznę od tego, że to jest moja córka, a wasza siostra Debra. - tata wskazał ręką na dziewczynę, która delikatnie się uśmiechnęła. - Debra ma 20 lat. Jej matkę znałem jeszcze zanim spotkałem Ciebie. - zwrócił się do mamy. - Kiedyś byliśmy razem, ale rozstaliśmy się. Jakiś czas później poznałem Ciebie i zapomniałem o Kate. Tak właśnie miała na imię matka Debry.
-Miała? - spytałam zdziwiona.
-Tak, miała. Zmarła 16 lat temu. Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mamy córeczkę i, że potrzebuje mojej pomocy. Wtedy jeszcze byliśmy młodzi, nikt z nas nie myślał dojrzale. Popełniłem błąd. Powiedziałem waszej mamie, że muszę wylecieć w podróż służbową, a tak na prawdę poleciałem do Kate i Debry. Musiałem im pomóc, chociaż nie wiedziałem jak. Nadal czułem, że Kate jest dla mnie kimś ważnym. Kiedy przyleciałem do Dublina, dowiedziałem się, że matka Debry jest chora. Miała raka. Postanowiłem, że zostanę do czasu, aż stan Kate się poprawi. Tobie Iza pisałem, że są strajki, że nie mogę wrócić. Kłamałem. Kilka tygodni później matka Debry zmarła, a ja zostałem sam z malutką córeczką.
-Ale ja Ciebie pochowałam. Myślałam, że nie żyjesz. - mojej mamie łamał się głos.
-Chciałem wrócić, powiedziałem wam, że lecę tym samolotem. Na prawdę miałem nim lecieć, ale nie zdążyłem na lotnisko. Ten samolot się rozbił, ale mnie nie było na pokładzie. Musiała wystąpić jakaś pomyłka, ponieważ podawali, że zginąłem. Wtedy pomyślałem, że to jakiś znak od Boga, szansa, żeby zacząć od nowa. Często myślałem o Was, jednak nie miałem odwagi się odezwać, a ostatnio Wiktoria pojawiła się w Londynie i miała wypadek. Pisano o tym w gazetach. Chciałem ją odwiedzić, przytulić, ale wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. Debra jednak postanowiła poznać siostrę i pomóc. Opowiadałem jej o Was, zawsze chciała Was poznać, nawiązać kontakt, ale ja uważałem, że to kiepski pomysł. Wtedy Debra postawiła na swoim. No i tak się skończyło.
-Zostawiłeś mnie samą z dziećmi. Czego teraz oczekujesz? Współczucia? Nasze dzieci są już dorosłe i same zdecydują czy chcą z Tobą utrzymywać kontakt, ale z mojej strony nie masz na co liczyć. Przyszłam tutaj tylko ze względu na dzieci. I chciałam usłyszeć co nam powiesz, a teraz już wiem wszystko, więc mogę iść. Żegnaj Robert. - moja mama zachowała zimną krew, chociaż wiedziałam, że jest jej ciężko.
-Z mojej strony też na nic nie licz tatuśku. Wiktoria, idziesz? - spytał Ksawery. Spojrzałam na Debrę i tatę.
-Zostanę jeszcze chwilę. Idź z mamą.
-Jak chcesz. Do widzenia.
Zostałam sama z siostrą i ojcem. Atmosfera trochę się rozluźniła. Moja siostra uśmiechnęła się do mnie.
-Zamawiamy coś? - spytała wesoło moja siostra.
-Ja dziękuję, też już idę. Chciałam tylko powiedzieć, że chętnie poznam Ciebie bliżej Debra, ale ty tato na nic nie licz. Jesteś moim ojcem tylko na papierze. To co zrobiłeś było zwykłym tchórzostwem. Dawaliśmy sobie radę bez Ciebie, więc teraz też damy. Nie powiem, że zniszczyłeś nam życie, bo to by było za duże słowo, ale na pewno utrudniłeś je. To tyle co jestem w stanie powiedzieć na tą chwilę. A teraz przepraszam muszę ochłonąć. Debra masz mój numer, więc dzwoń. Może się jeszcze spotkamy. Do widzenia. - pożegnałam się z ojcem oraz siostrą i opuściłam restaurację.
-Dzień dobry. - powiedziałam kiedy stanęliśmy przy stoliku. Moja siostra wskoczyła na mnie i zaczęła mnie mocno ściskać, jakbyśmy były najlepszymi przyjaciółkami. Nie miałam jej tego za złe. Wydawała mi się bardzo miłą i ciepłą osobą.
-Witaj Robercie. - powiedziała sucho moja mama. Spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam wściekłość.
-Witaj Izo. - mężczyzna podał rękę mojej mamie. Przeszły mnie ciarki. To spotkanie wyglądało jakby spotkali się ze sobą dwaj biznesmeni w sprawie interesów. W sumie trochę tak było, jednak ja nie chciałam być "sprawą" do załatwienia.
-Witajcie dzieci. - uśmiechnął się do nas Robert.
-Dzieci? - prychnął mój brat. - Nie bądź śmieszny.
-Ksawery! - syknęłam. Mimo wszystko był to nasz ojciec. - Przepraszam. - powiedziałam cicho. Chociaż w zasadzie za co do cholery ja go przepraszam?! Dziwiłam się sama sobie.
-Może usiądziemy? - spytała Debra. Wszyscy przytaknęliśmy. Zajęliśmy swoje miejsca, koło mnie usiadła nasza siostra, która była strasznie podekscytowana tym spotkaniem. Atmosfera zrobiła się strasznie napięta. Nikt się nie odzywał, każdy natomiast wymieniał się ostrymi spojrzeniami.
-Przepraszam, ale może opowiesz nam dlaczego nas zostawiłeś, tato? - spojrzałam na mężczyznę i wyraźnie zaznaczyłam słowo "tato". Ojciec spojrzał na mnie z przepraszającym wyrazem twarzy.
-Wiem, że nie jestem w stanie Wam wynagrodzić nigdy tego co zepsułem. Bardzo żałuję. - mówił smutno.
-Nie bądź żałosny! - przerwała moja mama.
-Mamo, proszę. Chcę poznać jego wersję wydarzeń.
-Nie wiem od czego mam zacząć.
-Najlepiej od początku. - chciałam jak najszybciej zakończyć to przedstawienie i wracać do domu. Moich relacji z ojcem nigdy nie odbuduje. Jedyne co mogłam zyskać to siostrę, która nie jest niczemu winna.
-Może zacznę od tego, że to jest moja córka, a wasza siostra Debra. - tata wskazał ręką na dziewczynę, która delikatnie się uśmiechnęła. - Debra ma 20 lat. Jej matkę znałem jeszcze zanim spotkałem Ciebie. - zwrócił się do mamy. - Kiedyś byliśmy razem, ale rozstaliśmy się. Jakiś czas później poznałem Ciebie i zapomniałem o Kate. Tak właśnie miała na imię matka Debry.
-Miała? - spytałam zdziwiona.
-Tak, miała. Zmarła 16 lat temu. Pewnego wieczoru zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mamy córeczkę i, że potrzebuje mojej pomocy. Wtedy jeszcze byliśmy młodzi, nikt z nas nie myślał dojrzale. Popełniłem błąd. Powiedziałem waszej mamie, że muszę wylecieć w podróż służbową, a tak na prawdę poleciałem do Kate i Debry. Musiałem im pomóc, chociaż nie wiedziałem jak. Nadal czułem, że Kate jest dla mnie kimś ważnym. Kiedy przyleciałem do Dublina, dowiedziałem się, że matka Debry jest chora. Miała raka. Postanowiłem, że zostanę do czasu, aż stan Kate się poprawi. Tobie Iza pisałem, że są strajki, że nie mogę wrócić. Kłamałem. Kilka tygodni później matka Debry zmarła, a ja zostałem sam z malutką córeczką.
-Ale ja Ciebie pochowałam. Myślałam, że nie żyjesz. - mojej mamie łamał się głos.
-Chciałem wrócić, powiedziałem wam, że lecę tym samolotem. Na prawdę miałem nim lecieć, ale nie zdążyłem na lotnisko. Ten samolot się rozbił, ale mnie nie było na pokładzie. Musiała wystąpić jakaś pomyłka, ponieważ podawali, że zginąłem. Wtedy pomyślałem, że to jakiś znak od Boga, szansa, żeby zacząć od nowa. Często myślałem o Was, jednak nie miałem odwagi się odezwać, a ostatnio Wiktoria pojawiła się w Londynie i miała wypadek. Pisano o tym w gazetach. Chciałem ją odwiedzić, przytulić, ale wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. Debra jednak postanowiła poznać siostrę i pomóc. Opowiadałem jej o Was, zawsze chciała Was poznać, nawiązać kontakt, ale ja uważałem, że to kiepski pomysł. Wtedy Debra postawiła na swoim. No i tak się skończyło.
-Zostawiłeś mnie samą z dziećmi. Czego teraz oczekujesz? Współczucia? Nasze dzieci są już dorosłe i same zdecydują czy chcą z Tobą utrzymywać kontakt, ale z mojej strony nie masz na co liczyć. Przyszłam tutaj tylko ze względu na dzieci. I chciałam usłyszeć co nam powiesz, a teraz już wiem wszystko, więc mogę iść. Żegnaj Robert. - moja mama zachowała zimną krew, chociaż wiedziałam, że jest jej ciężko.
-Z mojej strony też na nic nie licz tatuśku. Wiktoria, idziesz? - spytał Ksawery. Spojrzałam na Debrę i tatę.
-Zostanę jeszcze chwilę. Idź z mamą.
-Jak chcesz. Do widzenia.
Zostałam sama z siostrą i ojcem. Atmosfera trochę się rozluźniła. Moja siostra uśmiechnęła się do mnie.
-Zamawiamy coś? - spytała wesoło moja siostra.
-Ja dziękuję, też już idę. Chciałam tylko powiedzieć, że chętnie poznam Ciebie bliżej Debra, ale ty tato na nic nie licz. Jesteś moim ojcem tylko na papierze. To co zrobiłeś było zwykłym tchórzostwem. Dawaliśmy sobie radę bez Ciebie, więc teraz też damy. Nie powiem, że zniszczyłeś nam życie, bo to by było za duże słowo, ale na pewno utrudniłeś je. To tyle co jestem w stanie powiedzieć na tą chwilę. A teraz przepraszam muszę ochłonąć. Debra masz mój numer, więc dzwoń. Może się jeszcze spotkamy. Do widzenia. - pożegnałam się z ojcem oraz siostrą i opuściłam restaurację.
Moje serce waliło jak oszalałe, w
jednej chwili uszły ze mnie wszystkie emocje, które towarzyszyły
mi przez ostatnie dni. Tego wszystko było za dużo jak dla mnie.
Rozpłakałam się. Chciałam pobyć chwilę sama i pomyśleć. Nie
mogłam wrócić do domu, za dużo pytań, za dużo oczekiwań.
Postanowiłam, że pospaceruję po mieście i pomyślę. Musiałam
się zastanowić czego tak na prawdę chcę. Czy potrafię odnowić
kontakty z ojcem? Czy chcę znów mieć ojca? Czy on zasługuje na
drugą szansę? Było mi strasznie ciężko, ale musiałam sobie z
tym wszystkim poradzić sama. Nikt nie zdecyduje za mnie.
Spacerowałam po mieście bijąc się z myślami. Nie zauważyłam
kiedy zrobiło się ciemno, a ja znalazłam się na drugim końcu
miasta. Nie miałam przy sobie, ani telefonu ani pieniędzy. Nie
wiedziałam co robić. Usiadłam na najbliższym przystanku
autobusowym i czekałam na jakiś autobus. W koło nie było nikogo,
świeciła się tylko jedna latarnia. Strasznie się bałam, a w
dodatku było mi zimno. Siedziałam tak dłuższą chwilę, kiedy
zatrzymał się jakiś samochód.
Witajcie kochani! Jak miło znów zobaczyć 30 komentarzy. Chciałam Wam bardzo podziękować za to wszystko, za cudowne komentarze, a w szczególności za 10 tys. odwiedzin mojego bloga! Jesteście cudowni! Kocham Was! Może to zbyt wiele, ale znów proszę Was o komentarze, jakiekolwiek. Pojawia się 35 komentarzy, a ja wstawiam szybciutko nowy rozdział ;) Czekam na Wasz opinie. Buziaczki ;*
fajny. Ciekawe co to za samochód się zatrzymał. Tylko, żeby nic jej się nie stało. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńtroche straszne to z tym ojcem... wspolczuje jej...
ciekawe kto jest w tym samochodzie.
Czekam na nastepny.
Zapraszam do mnie :
ourcrazyholiday.blogspot.com
wspaniały rozdział ;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne z niecierpliwością ;D
pzdr.
mam nadzieję,ze w tym samochodzie będzie ktoś znajomy dla Wiktorii.. oby jej się nic znowu nie stało..;D
OdpowiedzUsuńOk =)
OdpowiedzUsuńJaki Lou! ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to podjechał? ;)
Hazza albo jakiś zboczeniec ;P
Czekam ;*
o jaaa i w takim momencie konczysz ?! wez sie ogarnij no xDD
OdpowiedzUsuńdawaj mi tu nastepny juz ! :DD
Jak zawsze świetby!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!;D
No jezuu mogłabyś nie urywać w najciekawszych momentach . Proszee
OdpowiedzUsuńczekaaaaam czeeekam czeeekam ! kocham Cię normalnie xd :D . pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBoszkiii
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńdawaj kolejny !
OdpowiedzUsuńsuper jest :D
Ale żeś znalazla moment na urwanie opowiadania, pisz szybko nastepny bo chce wiedziec kto byl w tym aucie :D
OdpowiedzUsuńLoffffffcia :*
:) Kochammm
OdpowiedzUsuńA ty może wkońcu dasz nam 100 komentarzy i rozdział bd raz na rok . CO ?
OdpowiedzUsuńTa wyżej dobrze gada polać jej
UsuńNO jak zaczełam wchodzić to było 10 póżniej 15, 20 , 30 i 35 jezuuu
UsuńNie przesadzjacie :) chyba nie jestem aż taka surowa :D rozdział wstawiłam wczoraj a już dzisiaj chcecie następny? :) trochę cierpliwości, poza tym kiedyś pojawiało się 40 komentarzy i nie było problemu :)
UsuńCieszę się, że czytacie i czekacie na następny, ale z 50 odwiedzin komentuje tylko 15 osób no to trochę nie za ciekawie :) Dzięki za uwagę. Dzisiaj może wstawię nowy rozdział
Kocham cie, ale weś już nie powiększaj tej liczby komentarzy
OdpowiedzUsuńObiecuję nie wymagać więcej jeśli to jest za dużo dla Was ;)
UsuńNaprawde super :p czytałam wiele, ale ten jest chyba najlepszy :p :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :) czekamy na następny xoxo
OdpowiedzUsuńPisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz Pisz pisz pisz pisz
OdpowiedzUsuńZrobiło się trochę strasznie na samym końcu :D czekam na następny xo
OdpowiedzUsuńOmomomom
OdpowiedzUsuńDawaj
OdpowiedzUsuń:) niewiem co napisać
OdpowiedzUsuńOooo
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńBoski jest
OdpowiedzUsuńIle masz lat ?
OdpowiedzUsuńBoszzz dobra jesteś w pisaniu ;)
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o nowy rozdział...uwielbiam cię! <3
OdpowiedzUsuńIle masz lat ./?
OdpowiedzUsuń19
UsuńPodoba mnie się , A kto to bd ?
OdpowiedzUsuńAle spam od adminka ','
OdpowiedzUsuńOk..teraz moj komentarz a mianowicie na poczatku sory ze nie komentowalam a teraz cholera chce nastepny ! Kto bd w tym samochodzie ? Jej ojciec ? Matka ? Siostra ? Porywacze? A moze jakis zbok ? Nexta poprosze ;)
http://drunkonlove1d.blogspot.de/
DZIĘKI ZA KOMENTARZE OD CHYBA JEDNEJ OSOBY BARDZO SIĘ CIESZĘ ŻE CZYTACIE ;D
OdpowiedzUsuńDZISIAJ JUŻ NIE DAM RADY WSTAWIĆ NOWEGO BO MUSZE DOPRACOWAC SZCZEGÓŁY ALE JUŻ JUTRO Z RANA BĘDZIE NOWY OBIECUJE ;)
Hi there, I enjoy reading all of your article. I like to write
OdpowiedzUsuńa little comment to support you.
my web site :: kliknij
Thank you a lot :) It's nice to hear it :)
UsuńHaving read this I thought it was extremely enlightening.
OdpowiedzUsuńI appreciate you spending some time and energy to put this information together.
I once again find myself personally spending a significant amount of time
both reading and leaving comments. But so what, it was
still worthwhile!
My homepage kliknij