Jakość bloga

czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 3 - "Honey, I'm home"


Stało się. Nadszedł dzień mojego wyjazdu. Stałam właśnie na lotnisku z mamą, bratem i przyjaciółką, kiedy zadzwonił mój telefon. Zdziwiłam się, bo kto mógł teraz czegoś ode mnie chcieć. Odebrałam.
-Halo? Wiki? - zabrzmiał głos w słuchawce.
-Tu sekretarka panny Wiktorii. Słucham? - odpowiedziałam, śmiejąc się.
-Hehe wariatka. - zaśmiał się. - Słuchaj, jest problem. Wypadło mi coś i nie mogę Cię odebrać z lotniska. - odpowiedział spokojnym głosem mój kuzyn.
-Jak to? Ale ja... - chciałam coś powiedzieć, ale nie pozwolił mi dokończyć.
-Spokojnie. Przecież nie pozwoliłbym Ci zrobić krzywdy. Za kogo ty mnie masz? - odparł troszkę smutno. - Aneta Cię odbierze. Chyba, że będziesz niegrzeczna, to wtedy zostawimy Cię na lotnisku. - powiedział poważnym głosem.
-Taa, jasne. Bardzo śmieszne. Już ja bym się z Tobą rozprawiła. - powiedziałam najpoważniej jak potrafiłam, choć prawie wybuchłam śmiechem.
-Dobra, młoda nie gadaj, tylko do samolotu i w drogę. Czekamy na Ciebie.-pośpieszył mnie.
-No mam nadzieję, że czekacie. - zaśmiałam się nerwowo.
-Jak to mówią, nadzieja matką... - nie dokończył,co miało to oznaczać, że ja mam to zrobić.
-...głupich? -spytałam ironicznie.
-...tych co wierzą w przyszłość. Eh Wika, Wika.- westchnął. -Dobra my tu gadu, gadu, a za chwilę Ci samolot odfrunie. Kończę, do zobaczenia za 4 godzinki. Pa.- powiedział po czym się rozłączył.
Schowałam telefon, spojrzałam na zgromadzonych i uśmiechnęłam się. Do odlotu zostało tylko 40 minut. Postanowiłam pożegnać się spokojnie z rodzinką i sama poczekać na odprawę.
-Dobra, dajmy sobie po buziaku i rozejdźmy się. Nie chcę się mazać. - powiedziałam, po czym przytuliłam się z każdym. Nienawidziłam takich ckliwych pożegnań, szczególnie z moją rodzinką.
-Uważaj na siebie i pisz do nas. - powiedział szybko mój brat.
-Albo dzwoń. - dodała szybko Julia.
Moja mama stała tylko ze łzami w oczach i patrzała na mnie smutno, nic nie mówiła. Wiedziałam, że jest jej ciężko. Przytuliłam ją mocno jeszcze raz.
-Mamuś, nie płacz, bo ja też będę. - powiedziałam spokojnie, a do oczu cisnęły mi się łzy. Właśnie dlatego nie lubiłam pożegnań.
-Kocham Cię. - powiedziała cichutko, szybko wycierając łzę spływającą po jej policzku. Oderwałam, się od niej. Nie tak miało to wyglądać. W myślach powtarzałam sobie,że muszę się opanować, bo przecież nic się nie dzieje. Właśnie przez głośniki podano informację, że za 10 minut kończy się odprawa, osób lecących do Londynu. Zabrałam swoje dwie walizki oraz torbę i ruszyłam w stronę swojej bramki. Odwróciłam się jeszcze, żeby pomachać, ale nikogo już nie było. Westchnęłam i ruszyłam w swoją stronę.

Podróż minęła mi szybko. Po 4 godzinach byłam już na miejscu. Odebrałam swoje bagaże i ruszyłam w stronę znajdujących się niedaleko krzesełek, żeby usiąść i poczekać na kuzynkę, która zapewne zaraz się pojawi. Postanowiłam wysłać wiadomość do mamy, że jestem na miejscu i wszystko w porządku. Nacisnęłam "wyślij" i w tym samym momencie zadzwoniła Aneta, że jest już na lotnisku. Powiedziałam gdzie siedzę, a po chwili już ją widziałam. Podeszła do mnie, przywitałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę wyjścia z budynku.
-Mało masz bagaży. Myślałam, że będzie ich znacznie więcej. - uśmiechnęła się do mnie.
-Anetko, ja przyjechałam tutaj na wakacje, żeby dobrze się bawić, a nie chodzić po wybiegu. - powiedziałam poważnym tonem, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Zapomniałam, że nie potrzebujesz miliona super ciuchów i kilogramów kosmetyków, żeby dobrze się czuć w swoim ciele. A poza tym jedno nie wyklucza drugiego. - przytuliła mnie. - O patrz! Jest taksówka. - oznajmiła i pociągnęła mnie w stronę pojazdu.
Kierowca pomógł włożyć nam walizki do bagażnika, po czym ruszyliśmy pod wskazany adres. Podczas podróży nie odzywała się żadna z nas. Aneta chyba myślała, że jestem zmęczona. Może tak wyglądałam, ale naprawdę nie odczuwałam zmęczenia. Zastanawiałam się co ja tu robię. Wszystko było takie duże, zupełnie inne. Czułam na sobie wzrok kuzynki, ale nie odwracałam się. Obserwowałam ulice i uliczki, które mijaliśmy. Dojechaliśmy na miejsce po około 30 minutach. Okolica była piękna. Malutkie domki, czyste i spokojne ulice, zadbane ogródki. Po prostu pięknie. Domek Kacpra i Anety nie był największy, ale był śliczny. Beżowe ściany, okna w kolorze białym, niebieski dach i malutki ogródek. Wyszłam z auta i spojrzałam niepewnie na Anetę. Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-A więc tutaj będę mieszkać? - spytałam uśmiechając się do dziewczyny.
-No niestety, jesteś na nas skazana. - spojrzała na mnie, po czym wybuchłyśmy śmiechem. Wzięłyśmy walizki i skierowałyśmy się do budynku. Mieszkanie było ładnie urządzone, wąski korytarz, od którego odchodziły kolejne pomieszczenia. Po prawej stronie była niewielka kuchnia, po lewej stronie salon. Za salonem była sypialnia właścicieli domu. Kuzynka skierowała mnie do ostatniego pokoju, który był mój. Znajdował się on na końcu wąskiego korytarza. W środku było przytulnie. Całe pomieszczenie jak i elementy umeblowania były w kolorze jasnego fioletu, na ścianach widoczne były delikatne wzory kwiatowe, na środku leżał puszysty fioletowy dywan. Wszystko to nadawało pokojowi ciepłego charakteru. Od razu poczułam się jak w domu. Postanowiłam wypakować swoje rzeczy i odświeżyć się po podróży. Dochodziła godzina 19, jadłyśmy z Anetą kolacje, gdy z pracy wrócił Kacper.
-Honey I'm home - krzyknął otwierając drzwi.
-Chodź do kuchni. - powiedziała głośno Aneta. Po chwili zjawił się mój kuzyn.
-Cóż za płynny angielski. - uśmiechnięta podeszłam do chłopaka, żeby się przytulić.
-Wiki jak ja za Tobą tęskniłem. - powiedział ściskając mnie – Może to zabrzmi głupio, ale muszę Ci powiedzieć, że urosłaś. - oderwał mnie na chwilę od siebie, zmierzył mnie całą wzrokiem, po czym znowu mocno mnie przytulił.
-Kacper, duszę się.- powiedziałam ledwo łapiąc oddech. Po tych słowach puścił mnie. Och co to było za ulga.
-Rany, jak ty się do człowieka przykleisz, to oderwać się nie można. - zaśmiał się i dał mi buziaka.
-Aha, czyli to ja Ciebie dusiłam?! - po tych słowach uderzyłam go lekko w ramię.
-Nie, masz rację, dusiła mnie Aneta. - ostatnie słowa powiedział mi szeptem na ucho.
-Głośniej proszę, bo nie słyszałam. Kto kogo dusił!? - spytała ze śmiechem dziewczyna.
-O kochanie, przepraszam zapomniałem, że się nie przywitaliśmy. - dał jej buziaka w policzek, po czym dodała siadając na krześle. -To co na kolacje?
-Kolacji nie ma. Udusiłam swojego faceta, więc nie mam komu robić kolacji. - odparła kuzynka rozkładając ręce.
-A ja? - udałam oburzoną. Spojrzeli na mnie obydwoje.
-Ty jesteś już duża, potrafisz sama sobie zrobić. - odpowiedział mi Kacper.
-Aha, więc ty nie potrafisz? - zaśmiałam się. - Czy może jeszcze jesteś mały?
-Dobra, dobra. Już zrozumiałem, kolację robię sobie sam. - odpowiedział smutno.
-Ojeju. - powiedziała Aneta, głaskając chłopaka po policzku. - No zrobię Ci tą kolacje, ty mój głodomorze.
Kacper uśmiechnął się i dał dziewczynie buziaka. Nie mogłam patrzeć na tą sielankę. Wzięłam kubek z herbatą i skierowałam się do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor. Wszystkie stacje były w języku angielskim. Rozumiałam niektóre słowa, ale nie wszystkie. Postanowiłam posiedzieć chwilkę i pooglądać MTV. Po jakiejś godzinie wyłączyłam tv i skierowałam się do swojego pokoju. Dochodziła godzina 21. Stwierdziłam, że naprawdę jestem zmęczona, więc położyłam się spać. Włączyłam sobie moje mp4, wybrałam playlistę zatytułowaną "Alexander Rybak" i opadłam na poduszkę. Po upływie 10 minut spałam jak niemowlę.


Wiem, że może nie każdy lubi pisać komentarz, ale jeśli czytasz ten blog, to proszę zagłosuj chociaż w ankiecie. Naprawdę miło jest wiedzieć, że ktoś czyta i docenia moje starania. Dziękuje. :)

5 komentarzy:

  1. Dlaczego w tytule jest One Direction, a w ogole o nich nie piszesz? Czytam twojego bloga i czekam na nastepny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł bloga brzmi " MY world with One Direction" dlatego właśnie też piszę historię bohaterki, a nie tylko o chłopcach, ale w następnym rodziale będzie więcej zespołu. :)

      Usuń
  2. Fajnie fajnie :)
    Czekam na następną notką :*
    Możesz mnie informować ??
    GG : 16167648
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe ciekawe...pisz szybko...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajne : D

    OdpowiedzUsuń