Był ciepły majowy wieczór.
Siedziałam w kuchni i patrzałam w okno. Właśnie jadłam zrobioną
kolację, kiedy drzwi otworzyły się i stanął w nich mój młodszy
brat Ksawery.
-Co tam siostra? - spytał,
sięgając do lodówki po sok. Mój brat jest drugą osobą w
rodzinie, z którą najlepiej się dogaduje. Chociaż jest on
młodszy ode mnie o rok, to potrafić doradzić jakby był starszy.
Nasza więź jest bardzo silna. Kochamy się jak żadne inne
rodzeństwo, ale przecież też się kłócimy. Nie zawsze jest
kolorowo.
- A siedzę sobie właśnie i rozmyślam. - uśmiechnęłam się do niego. Spojrzał na mnie, a po chwili spytał.
- A siedzę sobie właśnie i rozmyślam. - uśmiechnęłam się do niego. Spojrzał na mnie, a po chwili spytał.
-Nad czym tak dumasz? - zaśmiał się
cichutko, po czym usiadł na przeciwko mnie.
- Kacper dzwonił. - odparłam
- ...i? - na jego twarzy pojawiło się zaciekawienie.
- I spytał czy nie chciałabym przyjechać do niego na wakacje. - uśmiechnęłam się w myśli. Wiedziałam jaka będzie reakcja mojego braciszka. Mało się nie zadławił sokiem, który pił.
-Słucham?...Ale jak? Nie wierzę... - powiedział patrząc mi głęboko w oczy, ale jego wzrok był oddalony o kilometry.
- Kacper dzwonił. - odparłam
- ...i? - na jego twarzy pojawiło się zaciekawienie.
- I spytał czy nie chciałabym przyjechać do niego na wakacje. - uśmiechnęłam się w myśli. Wiedziałam jaka będzie reakcja mojego braciszka. Mało się nie zadławił sokiem, który pił.
-Słucham?...Ale jak? Nie wierzę... - powiedział patrząc mi głęboko w oczy, ale jego wzrok był oddalony o kilometry.
-Powiedziałam to samo kiedy
zadzwonił. - zaśmiałam się, nadal nie wierzyłam, że to
wszystko dzieje się na prawdę.
-Wiesz co to oznacza?! - pytanie to
było raczej stwierdzeniem w jego ustach.
-Wiem... że lecę do Anglii. -
spojrzałam na niego. Wiedziałam, że on zrozumie. Widziałam jego
myśli. Byliśmy z Ksawerym jak jedna osoba. Kiedy ja się
martwiłam, on też. Tak działo się ze wszystkim co robiliśmy,
czy też czuliśmy.
-Czego się boisz?!- spytał
spokojnie - Przecież zawsze tego chciałaś. Teraz możesz spełniać
swoje marzenia. Podszkolisz język i... może poznasz kogoś
ciekawego. - Ksawery nagle spochmurniał.
-Co jest? Dlaczego masz taką minę?
- zmartwiłam się.
-Martwię się.
-Nie gadaj. Nie ma się czym
martwić, przecież nie będę tam sama. - nie potrafiłam go
zrozumieć, myślałam, że będzie się cieszył i przekonywał do
tego wyjazdu.
-Będę tęsknił. - spojrzał na
mnie ze łzami w oczach. Zrozumiałam.
-Ej, no co ty. Nie zostawię Cię
tu. Przecież wrócę. - podeszłam do niego, żeby go przytulić. Mój malutki braciszek bał się, że zostanie tu sam, że ja już nie wrócę do Polski.
Opublikowałam szybciej niż planowałam pierwszy rozdział. Zrobiłam to tylko dlatego, że chce Was zachęcić do czytania. Jeśli ktokolwiek to czyta, to proszę go, żeby zostawił po sobie jakiś ślad, np. komentarz. :)
Świetny rozdział naprawdę. Oby tak dalej. Zapraszam też do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńi czekam na nn
i zapraszam do siebie
http://onedirectionblogstory.blogspot.com/