-Nie wierzę!- to były słowa, po
których miał nastąpić nagły zwrot w moim życiu. Ktoś pomógł
mi właśnie spełnić moje marzenia, tym kimś był mój kochany
kuzyn, na którego pomoc zawsze mogłam liczyć. Nie wierzyłam, że
los tak szybko się do mnie uśmiechnie. A jednak. Myślałam w tej
właśnie chwili jak wykorzystam tą szansę. Rozmyślałam tak
bezgłośnie nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. Z moich
rozmyślań wyrwał mnie głos mojego kuzyna.
-...halo, Wiktoria jesteś tam?
-...halo, Wiktoria jesteś tam?
- Tak, jestem. Przepraszam, ale nie
mogę jeszcze w to uwierzyć. - powiedziałam głosem przepełnionym
radością.
-Więc...? - spytał z ciekawością.
-Oczywiście, że się zgadzam.
Kacper ja... nie potrafię tego wyrazić słowami, ale musisz
wiedzieć, że właśnie spełniłeś moje marzenie.- nawet nie
wiedziałam co powinnam teraz powiedzieć kuzynowi, jednak
wiedziałam, że on zrozumie mnie jak nikt inny.
-Cieszę się bardzo. Wiki ja już
muszę kończyć, przemyśl to raz jeszcze. Zdzwonimy się
wieczorem, całuje. Pa – rozłączył się.
Siedziałam w bezruchu, wciąż
zastanawiając się jak to możliwe. Nie mogłam tego zrozumieć.
Jak? W mojej głowie nadal rozbrzmiewało to pytanie. Kacper- kuzyn,
którego lubiłam chyba najbardziej z całej rodziny i, z którym
dogadywałam się jak z nikim innym. Pomógł mi właśnie, a ja
nawet mu nie podziękowałam, bo byłam zbyt przytłoczona. Łzy
szczęścia spływały powolutku po moim policzku. Wytarłam je.
Byłam w domu sama, nie miałam z kim podzielić się moją radością.
Mam nadzieję, że spodoba się wam. Jest to mały przedsmak tego co będzie się tu działo. Już niedługo dodam pierwszy rozdział. Miłego czytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz