Powoli zbliżyłam się do
podejrzanego...niemowlaka? Tak, w nosidełku przede mną leżał
śliczny bobas i szeroko uśmiechał się do mnie. Nie wierzyłam
własnym oczom. Nie tracąc czasu kucnęłam przy maluchu. Do rączki
miał przywiązaną kopertę. Sięgnęłam po nią i nie spuszczając
wzroku z malca zaczęłam ją czytać.
"Kimkolwiek jesteś, jeśli teraz to czytasz, proszę zaopiekuj się moją córeczką. Ma na imię Kate, urodziła się 11 maja 2013r. Dziękuję.
P.S Nie pokazuj tej wiadomości nikomu, jeśli ktoś będzie się za mnie podawał, możesz spytać o dodatkową wiadomość, którą zostawiłam. Obiecuję nie starać się o prawa do małej. Daj jej lepsze życie. "
Spojrzałam na śliczną Katie, która wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi, brązowymi oczkami. Jej buźka była okrągła, troszkę pulchniutka, na głowie widoczne były rzadkie loczki.
Nie czekając dłużej, schowałam kartkę do kieszeni kurtki, wzięłam nosidełko i ruszyłam do domu, bacznie obserwując okolicę. Miałam wrażenie, że matka dziecka jest gdzieś w pobliżu i obserwuje mnie. Jednak najważniejsze dla mnie było teraz bezpieczeństwo malca.
Podczas powrotu do domu zastanawiałam się co ja teraz zrobię, czy zaopiekować się dzieckiem, czy może przekazać je do placówki adopcyjnej. Wewnątrz czułam przyjemne ciepło, gdy patrzałam na małą, która szeroko się do mnie uśmiechała.
-Mam nadzieję, że będę mogła cię zatrzymać skarbie. - powiedziałam do malutkiej Kate, a ona szeroko ziewnęła.
Ciekawe jak długo leżała w tym zaułku zanim ją znalazłam.
-Anne, Gemma! Potrzebuję waszej pomocy! - zawołałam, gdy przekroczyłam próg domu.
Kobiety natychmiast zjawiły się przy mnie. Na początku nie bardzo rozumiały o co chodzi, jednak kiedy im wytłumaczyłam, były zdumione.
-Jak można było zostawić dziecko na pastwę losu! Przecież po okolicy grasują psy i koty! Czy ludzie nie mają uczuć?! - krzyczała Anne.
-Mam wrażenie, że matka nie zostawiła jej całkiem samej. Gdy tu szłam, miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Jestem prawie pewna, że kobieta upewniała się, że dziecku nic się nie stanie.
-Biedna Kate. Chodź do cioci Gemmy. - powiedziała siostra Harry'ego i wzięła małą na ręce.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - spytała Anne.
Nastała chwila ciszy, podczas której wyobrażałam sobie jakby to było gdybym ją zatrzymała. Wyobraziłam sobie jak stawia pierwsze kroki, jak uczy się mówić.
-Chcę ją zatrzymać. - powiedziałam pewnie.
Zarówno Anne jak i Gem spojrzały na mnie zaskoczone. Jednak po chwili obie uśmiechnęły się pokrzepiająco. Wiedziałam, że są ze mną i pomogą mi. A właściwie to nam.
-Co z Harry'm? - spytała Gemma.
-Mam nadzieję, że zgodzi się na to. Wiecie, nie mogę się pozbyć wrażenia, że to jest znak od losu, że może w jakiś sposób Katie ma zastąpić dziecko, które...poroniłam. - uśmiechnęłam się zamyślona.
-Jeśli chcesz zatrzymać małą to musisz zrobić to legalnie. - powiedziała Anne. - Ale zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki to zadzwoń do Harry'ego, a ja pojadę do sklepu po rzeczy potrzebne dla dziecka.
-Dziękuję. - przytuliłam mocno kobietę.
-Nie robię nic szczególnego. - uśmiechnęła się Anne. - Tylko pomagam moim dzieciom.
-Mamo, ale nie masz samochodu. - zauważyła Gem.
-Weź więc mój. - powiedziałam.
Kiedy Anne pojechała do sklepu, ja zadzwoniłam do mojego narzeczonego. Po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa. "Koncert" - pomyślałam. Musiałam więc poczekać, aż Harry będzie miał czas i oddzwoni. Nagrałam więc mu wiadomość.
-Cześć kochanie. Domyślam się, że masz koncert skoro nie odbierasz. Jeśli będziesz miał wolną chwilę, proszę oddzwoń. Mam dla ciebie małą niespodziankę. Kocham Cię, uważaj na siebie.
Rozłączyłam się i podeszłam do Gem, która właśnie trzymała malutką Kate na rękach.
-Zasnęła. - powiedziała cicho dziewczyna. - Jest taka śliczna. Gdyby nie te brązowe oczka, powiedziałabym, że wygląda jak Harry, kiedy był mały.
-Masz rację. Też tak myślę. - uśmiechnęłam się. - Mogę ją wziąć na ręce?
-Jasne, jest twoja.
"Kimkolwiek jesteś, jeśli teraz to czytasz, proszę zaopiekuj się moją córeczką. Ma na imię Kate, urodziła się 11 maja 2013r. Dziękuję.
P.S Nie pokazuj tej wiadomości nikomu, jeśli ktoś będzie się za mnie podawał, możesz spytać o dodatkową wiadomość, którą zostawiłam. Obiecuję nie starać się o prawa do małej. Daj jej lepsze życie. "
Spojrzałam na śliczną Katie, która wpatrywała się we mnie swoimi wielkimi, brązowymi oczkami. Jej buźka była okrągła, troszkę pulchniutka, na głowie widoczne były rzadkie loczki.
Nie czekając dłużej, schowałam kartkę do kieszeni kurtki, wzięłam nosidełko i ruszyłam do domu, bacznie obserwując okolicę. Miałam wrażenie, że matka dziecka jest gdzieś w pobliżu i obserwuje mnie. Jednak najważniejsze dla mnie było teraz bezpieczeństwo malca.
Podczas powrotu do domu zastanawiałam się co ja teraz zrobię, czy zaopiekować się dzieckiem, czy może przekazać je do placówki adopcyjnej. Wewnątrz czułam przyjemne ciepło, gdy patrzałam na małą, która szeroko się do mnie uśmiechała.
-Mam nadzieję, że będę mogła cię zatrzymać skarbie. - powiedziałam do malutkiej Kate, a ona szeroko ziewnęła.
Ciekawe jak długo leżała w tym zaułku zanim ją znalazłam.
-Anne, Gemma! Potrzebuję waszej pomocy! - zawołałam, gdy przekroczyłam próg domu.
Kobiety natychmiast zjawiły się przy mnie. Na początku nie bardzo rozumiały o co chodzi, jednak kiedy im wytłumaczyłam, były zdumione.
-Jak można było zostawić dziecko na pastwę losu! Przecież po okolicy grasują psy i koty! Czy ludzie nie mają uczuć?! - krzyczała Anne.
-Mam wrażenie, że matka nie zostawiła jej całkiem samej. Gdy tu szłam, miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Jestem prawie pewna, że kobieta upewniała się, że dziecku nic się nie stanie.
-Biedna Kate. Chodź do cioci Gemmy. - powiedziała siostra Harry'ego i wzięła małą na ręce.
-Co zamierzasz teraz zrobić? - spytała Anne.
Nastała chwila ciszy, podczas której wyobrażałam sobie jakby to było gdybym ją zatrzymała. Wyobraziłam sobie jak stawia pierwsze kroki, jak uczy się mówić.
-Chcę ją zatrzymać. - powiedziałam pewnie.
Zarówno Anne jak i Gem spojrzały na mnie zaskoczone. Jednak po chwili obie uśmiechnęły się pokrzepiająco. Wiedziałam, że są ze mną i pomogą mi. A właściwie to nam.
-Co z Harry'm? - spytała Gemma.
-Mam nadzieję, że zgodzi się na to. Wiecie, nie mogę się pozbyć wrażenia, że to jest znak od losu, że może w jakiś sposób Katie ma zastąpić dziecko, które...poroniłam. - uśmiechnęłam się zamyślona.
-Jeśli chcesz zatrzymać małą to musisz zrobić to legalnie. - powiedziała Anne. - Ale zanim podejmiesz jakiekolwiek kroki to zadzwoń do Harry'ego, a ja pojadę do sklepu po rzeczy potrzebne dla dziecka.
-Dziękuję. - przytuliłam mocno kobietę.
-Nie robię nic szczególnego. - uśmiechnęła się Anne. - Tylko pomagam moim dzieciom.
-Mamo, ale nie masz samochodu. - zauważyła Gem.
-Weź więc mój. - powiedziałam.
Kiedy Anne pojechała do sklepu, ja zadzwoniłam do mojego narzeczonego. Po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa. "Koncert" - pomyślałam. Musiałam więc poczekać, aż Harry będzie miał czas i oddzwoni. Nagrałam więc mu wiadomość.
-Cześć kochanie. Domyślam się, że masz koncert skoro nie odbierasz. Jeśli będziesz miał wolną chwilę, proszę oddzwoń. Mam dla ciebie małą niespodziankę. Kocham Cię, uważaj na siebie.
Rozłączyłam się i podeszłam do Gem, która właśnie trzymała malutką Kate na rękach.
-Zasnęła. - powiedziała cicho dziewczyna. - Jest taka śliczna. Gdyby nie te brązowe oczka, powiedziałabym, że wygląda jak Harry, kiedy był mały.
-Masz rację. Też tak myślę. - uśmiechnęłam się. - Mogę ją wziąć na ręce?
-Jasne, jest twoja.
Malutka spała na moich
rękach, a ja czułam się cudownie. Chciałam się o nią troszczyć,
chciałam widzieć jak dorasta, chciałam się nią opiekować,
chciałam... być mamą. Dla niej.
-Już jestem. - zakomunikowała Anne.
-Shhh! - uciszyłyśmy ją razem z Gem.
-Przepraszam. Zapomniałam jak to jest mieć dziecko w domu. - powiedziała i skierowała się do kuchni.
Ułożyłam Kate w nosidełku i podążyłam za Anne.
-Rozmawiałaś już z Harry'm? - spytała kobieta.
-Nie odbiera, myślę, że zaczęli już koncert.
-Nie wydaje wam się, że powinnyśmy pojechać z małą do szpitala? - spytała Gemma.
-Kochanie, poradziłam sobie z tobą i twoim bratem, więc dam radę z takim maluchem. Chyba nie zapomniałam jak się opiekuje dziećmi. - uśmiechnęła się Anne.
-Och, nie to miałam na myśli. No wiesz, może Katie jest chora, albo nie zaszczepiona. - wyjaśniła dziewczyna.
-Wiem skarbie, ale sądzę, że możemy poczekać jeszcze chwilę. Jutro wróci Harry i wspólnie zdecydujemy co dalej. - stwierdziła Anne.
-Harry chyba jednak nie wróci jutro. - oświadczyłam.
-Jak to? Przecież dzisiaj mają ostatni koncert. Co on znowu wymyślił? - zdziwiła się Anne.
-Zareagowałam tak samo jak ty, uwierz mi, jestem na niego zła, a właściwie to na tych cholernych managerów. Ugh!
-Wiktoria! - upomniała mnie Anne, która bardzo nie znosiła przekleństw.
-No wybacz, ale oni działają mi tak na nerwy.
-Dobrze, nie ma co się denerwować. Jeśli powiesz Harry'emu o co chodzi to na pewno wróci szybciej.
-Nie sądzę. - szepnęłam.
-Chyba znam swojego syna! - uniosła się kobieta.
-Anne! Nie widzisz, że on się zmienił? Ci ludzie mają na niego zły wpływ! Harry to dobry chłopak, a oni to wykorzystują.
-Shhh. - uciszyła mnie Gem, a ja spojrzałam na nią wrogo. - Chcesz się ze mną jeszcze kłócić? Nie radzę.
-Nie, przepraszam. Po prostu jestem chol... bardzo zła. - wyjaśniłam widząc wzrok Anne.
Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na ekran.
-Harry? - spytała Anne.
-Tak.
-A nie mówiłam, że znam własnego syna?! - spytała urażona kobieta i wyszła z pomieszczenia.
Nie czekając dłużej odebrałam połączenie.
-Harry?
-Tak kochanie? Co się stało? - spytał zatroskany Harry.
-Mamy dziecko skarbie.
-Już jestem. - zakomunikowała Anne.
-Shhh! - uciszyłyśmy ją razem z Gem.
-Przepraszam. Zapomniałam jak to jest mieć dziecko w domu. - powiedziała i skierowała się do kuchni.
Ułożyłam Kate w nosidełku i podążyłam za Anne.
-Rozmawiałaś już z Harry'm? - spytała kobieta.
-Nie odbiera, myślę, że zaczęli już koncert.
-Nie wydaje wam się, że powinnyśmy pojechać z małą do szpitala? - spytała Gemma.
-Kochanie, poradziłam sobie z tobą i twoim bratem, więc dam radę z takim maluchem. Chyba nie zapomniałam jak się opiekuje dziećmi. - uśmiechnęła się Anne.
-Och, nie to miałam na myśli. No wiesz, może Katie jest chora, albo nie zaszczepiona. - wyjaśniła dziewczyna.
-Wiem skarbie, ale sądzę, że możemy poczekać jeszcze chwilę. Jutro wróci Harry i wspólnie zdecydujemy co dalej. - stwierdziła Anne.
-Harry chyba jednak nie wróci jutro. - oświadczyłam.
-Jak to? Przecież dzisiaj mają ostatni koncert. Co on znowu wymyślił? - zdziwiła się Anne.
-Zareagowałam tak samo jak ty, uwierz mi, jestem na niego zła, a właściwie to na tych cholernych managerów. Ugh!
-Wiktoria! - upomniała mnie Anne, która bardzo nie znosiła przekleństw.
-No wybacz, ale oni działają mi tak na nerwy.
-Dobrze, nie ma co się denerwować. Jeśli powiesz Harry'emu o co chodzi to na pewno wróci szybciej.
-Nie sądzę. - szepnęłam.
-Chyba znam swojego syna! - uniosła się kobieta.
-Anne! Nie widzisz, że on się zmienił? Ci ludzie mają na niego zły wpływ! Harry to dobry chłopak, a oni to wykorzystują.
-Shhh. - uciszyła mnie Gem, a ja spojrzałam na nią wrogo. - Chcesz się ze mną jeszcze kłócić? Nie radzę.
-Nie, przepraszam. Po prostu jestem chol... bardzo zła. - wyjaśniłam widząc wzrok Anne.
Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i spojrzałam na ekran.
-Harry? - spytała Anne.
-Tak.
-A nie mówiłam, że znam własnego syna?! - spytała urażona kobieta i wyszła z pomieszczenia.
Nie czekając dłużej odebrałam połączenie.
-Harry?
-Tak kochanie? Co się stało? - spytał zatroskany Harry.
-Mamy dziecko skarbie.
Witajcie kochani.
Napisałam dla Was rozdział, pierwszy od bardzo dawna, który mi się podoba.
Staram się dla Was ze wszystkich sił, ale wy nie dajecie mi powodów do starania się jeszcze bardziej. Widzę, że liczba wejść rośnie, ale mało osób komentuje, a w ankiecie ubywa głosów. Nie wiem co robię źle, więc proszę piszcie mi co mogę zrobić jeszcze.
Dziękuję za poprzednie komentarze i liczę na sporo pod tym postem.
Buziaczki ;*
Napisałam dla Was rozdział, pierwszy od bardzo dawna, który mi się podoba.
Staram się dla Was ze wszystkich sił, ale wy nie dajecie mi powodów do starania się jeszcze bardziej. Widzę, że liczba wejść rośnie, ale mało osób komentuje, a w ankiecie ubywa głosów. Nie wiem co robię źle, więc proszę piszcie mi co mogę zrobić jeszcze.
Dziękuję za poprzednie komentarze i liczę na sporo pod tym postem.
Buziaczki ;*
JEJKU, JAK SŁODKO :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i jakbyś mogła mnie informować na moim blogu:) http://i-wanna-feel-your-body-rock.blogspot.com/
Nie no rozdział świetny tylko dlaczego skończyłaś w takim momencie. Proszę wstawiaj szybko kolejny, bo niewytrzymam. Chcę wiedzieć jak zareagował na tą wiadomość Harry.
OdpowiedzUsuńOooo.. How sweet.. <3 <3 <3 <3 I want a next!! xdd <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKochana według mnie nic nie robisz źle, wręcz przeciwnie zajebiście piszesz i masz talent :) Koniecznie dodaj szybko następny rozdział bo jestem bardzo ciekawa co się wydarzy dalej :) Pozdrawiam cieplutko Asiek :*
OdpowiedzUsuńsłodziutko
OdpowiedzUsuńBoskie, ale czemu skończyłaś w takim momencie
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Mamy dziecko Skarbie- hahhahahaha to sie Harry zdziwi :D bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nie mogę się doczekać nn. ;) Pisz szybko i nie przejmuj się ilością komentarzy ahah ;3
OdpowiedzUsuńRozdział cudny :D Koniec mnie powalił, aż wyobraziłam sobie minę Harolda ;) Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńSuuper!! Już nie mogę się doczekać następnego. :) :D
OdpowiedzUsuńUuuuuuu, się dzieje *.*
OdpowiedzUsuńMalutka Kate :D Stworzą piękną rodzinkę <3333
Czekam na kolejny rozdział (oby Harry się ucieszył) :)
Buziaki xxx
Hazza na pewno się ucieszy! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Czekam na kolejny rozdział, bo ten jest świetny :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE :*
http://babybeminetonightminetonight.blogspot.com/
Witam ... Zostałaś nominowana do Libster Award ; )
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na www.fizzy-onedirection.blogspot.com
GRATULACJE :-)
Przepraszam za SPAM.
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Lonnie nie umie pogodzić się ze śmiercią matki. Żyje w ciągłej niechęci do życia i własnego otoczenia. Spotyka Louisa – wesołego, pewnego siebie, wokalistę zespołu. Czy z tej dziwnej relacji pomiędzy tą dwójką może wyniknąć coś silniejszego? Czy Lonnie jest jeszcze w stanie kochać? I dlaczego Lou zachowuję się jak rozpieszczony bachor? Jeśli ciekawią cię losy zagubionej Lonnie zapraszam na: http://i-am-alone-onedirection.blogspot.com/ Jestem pewna, że nie będziesz żałować ♥
Według mnie rozdziały są cudne, i nic źle nie robisz.mi sie bardzo podoba.Nie mogę siedoczekaćkolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPowodzenia. Pozdrawiam :)
Hejka. Nominowałam cię do Libster Awards więcej wiadomości na moim blogu : http://karolcia943.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńo jaaaa jestem ciekawa jak zareaguje harry mam nadzieje, ze sie ucieszy zcekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńo jaaaa jestem ciekawa jak zareaguje harry mam nadzieje, ze sie ucieszy zcekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńHahaha ,,mamy dziecko skarbie" czytam i płacze ze śmiechu. Dodawaj nex rozdział bo czeeekam ;) A tym czasem zapraszam do mnie http://pojedynczehistorie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajebisty coś czuję że nadrobię wszystkie rozdziały ;3333 <33333333 kocham to! i przepraszam za spam ale nie widzę zakładki więc zachęcam cię do odwiedzenia moich blogów <3 http://aliceworldandonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://secret-of-good-luck.blogspot.com/
-Mela
Harry ojcem?! O dżises, chce go zobaczyć w tej roli. Czekamy na next bro <3
OdpowiedzUsuńSPAM:
see-my-dreams.blogpsot.com opowiadnie o 1D
Blog opowiada historię 17 Joy, uczennicy prestiżowej szkoły baletowej w Londynie. Musi sobie radzić sama, od kiedy zerwała kontakt ze swoim bratem Liam'em Payne'm. Dziewczyna ma problemy ze sobą, które zagrażają nawet jej życiu, gdy jej brat się o tym dowiaduje chce się nią zająć i odnowić kontakt, ale czy ona tego chce? Nienawidzi Liam'a za to co zrobił kiedyś i wie, że może to zrobić znowu... Jak skończy Joy, która będzie zmuszona być pod kontrolą Liam'a i całego zespołu? Czy Liam naprawi swoje błędy? Czy Joy uratuje miłość, do brata albo kogoś innego? Czy uda jej się zrobić karierę w tym stanie?
SPAM !
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój nowy blog Opowiadanie o chłopakach z 1D http://real-life-or-fairy-tale.blogspot.com/
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, więcej informacji u mnie :) http://mystory-with-onedirection.blogspot.com/ xx
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie piszesz. :#
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :3
http://wlasnietutaj.blogspot.com/
Już widzę jego minę typu o.O hahahhaaha A on takie
OdpowiedzUsuńHarry : OMG OMG OMG ! BĘDĘ OJCEM, DOBRZE SIĘ CZUJESZ ?! MÓWIŁEM, ŻE MDŁOŚCI PRZEZ CIĄŻĘ ?!
Wika : Harry, ale ona już się urodziła.
Harry : DA FUCK ?! o.O WTF ?
Zapomniałam się podpisać =,=
OdpowiedzUsuń@Mysia-chan
PS : Pisz dalej i dodaj coś niedługo, bo dawno niczego nie było :c
[SPAM}
OdpowiedzUsuńhttp://moze-to-nie-bajka.blogspot.com/ hej zapraszam na swojego bloga ;) Mam nadzieję, ze cie się spodoba i zostawisz po sobie jakiś komentarz ;>
Hej ^^ Może chcesz poczytać coś o Niallu? gorzka-strona-cukierka.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńJejku mam nadzieje ze Hazza bedzie dobrze sie sprawował w roli ojca ;);););););)
Kiedy następny ????!!!!!!!!!!??????!!!!!!!!!!??????
awww so swett :) zapraszam na mojego bloga http://youdonotgobackto.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsupeeer *-* nie moge sie docekac dalszej czesci
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy kontynuujesz tego bloga? Bo znalazlam go ostatnio i bardzo mi sie spodobal. xx. Licze na odpowiedz/ Dominika.
I used to be able to find good information from your content.
OdpowiedzUsuńLook into my page keep calm and listen to one direction
Świetny rozdział, naprawdę fajny pomysł na opowiadanie! i wiesz co? Przyjaciółka postanowiła spróbować swoich sił w pisaniu, ja postanowiłam jej pomóc. Dlatego wszystkie fanki 1d proszę o uwagę!
OdpowiedzUsuń„Zadajcie sobie pytanie – co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że Wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad Wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z Was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła. Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca. 50 postanowień na 5 lat życia, młoda pełna energii dziewczyna i pięciu zagubionych chłopców.”
http://www.i-wont-let-you-go.blogspot.com/
Nowe opowiadanie o One Direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE!
fajowe http://czy-wytrzymam.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział czekam od 5 miesięcy.
OdpowiedzUsuńI аm regular reader, how arе yοu eveгyboԁy?
OdpowiedzUsuńThiѕ post poѕted аt thiѕ web site is іn fact ρleaѕаnt.
Feel freе to visit my ωebpage: gorsety
Nice poѕt. I leaгn somеthing new anԁ challenging оn wеbsites I stumbleupon on a daily basіs.
OdpowiedzUsuńIt's always interesting to read through articles from other writers and use a little something from other websites.
Feel free to visit my website: kabaretki
Great blog right here! Additionally your site quite a bit up very fast!
OdpowiedzUsuńWhat web host are you the usage of? Can I get your affiliate link to your host?
I want my website loaded up as fast as yours lol
Here is my site london escorts
To opowiadanie jest świetne. Czekam ze zniecierpliwieniem na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńAlison Payne
Matko kocham tego bloga ♥ czekam na następny rozdział, mam nadzieję że zjawi się niedługo :33
OdpowiedzUsuńSuper ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńkiedy pojawi się 56 rozdział ? Czekamy ! :P
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;)
OdpowiedzUsuń