Przez chwilę mój mózg nie odbierał
rzeczywistości. Przed oczami przeleciało mi całe moje życie i
zapomniałam jak się oddycha. Nogi ugięły się przede mną. Całe
szczęście Debra była przy mnie przez cały ten czas.
"Nie
powinno być mnie na tym świecie. Muszę to zakończyć.
Przepraszam. Ksawery."
Cały czas w głowie słyszałam "nie
powinno być mnie na tym świecie". Dlaczego on to napisał?
Przecież to nieprawda!
-Wiktoria! Potrzebuję Cię! - powoli
dochodziły do mnie dźwięki świata rzeczywistego, a po chwili
poczułam czyjąś dłoń na moim policzku.
-Ała! Cholera, co ty
wyprawiasz!? - krzyknęłam.
-Mów mi co się dzieje! Natychmiast!
- zażądała moja siostra, szybko czytając wiadomość umieszczoną
na kartce.
Debra z racji tego, że nasz ojciec jest polakiem,
potrafi mówić po polsku, więc przeczytanie tego co było na kartce
nie stanowiło problemu.
-Nie mogę... - zaczęłam, ale siostra
nie dała mi skończyć.
-Do diabła! Wiktoria nie widzisz co się
dzieje? Wszystko się zaraz posypie! Musisz mi powiedzieć co się
stało! - wykrzyczała mi w twarz.
-Ale ja nie mogę! Ty nic o nas nie
wiesz!
-Chcesz tego czy nie, ale jesteśmy rodziną! Kocham Was
równie mocno, jak wy kochacie siebie! Musicie mnie dopuścić do
swojego małego świata! Nie pozwolę Was skrzywdzić! Już jestem
zamieszana w to wszystko, więc mów mi natychmiast co się stało! -
słowa mojej siostry uderzały w moje uszy i z każdą sekundą byłam
co raz bardziej pewna, że mogę jej zaufać. Po chwili zawachania,
wyrzuciłam z siebie wszystko.
-Ksawery! On zakochał się w
Harry'm! Miałam z nim porozmawiać i pomóc mu sobie z tym poradzić,
ale nie zdążyłam! - zaczęłam płakać.
-Uspokój się. Liczy
się każda sekunda, płaczem nie pomożesz Ksaweremu. - powiedziała
Debra i posadziła mnie na krześle. - Iza! Iza, chodź szybko! -
zawołała moją mamę.
Po kilku sekundach kobieta stała już w
progu pokoju rozglądając się dookoła. Była w ciężkim szoku,
ale już po chwili zaczęła zadawać pytania.
-Co tu się stało?
Wiktoria! Co się dzieje? - podbiegła do mnie moja mama i
chaotycznie zaczęła badać mój stan zdrowia.
-To moja wina
mamo, przepraszam. - wciąż płakałam.
-Co się dzieje?! Debra?
- kobieta szybko przeniosła swój wzrok na dziewczynę.
-Spokojnie
Iza. Musisimy zachować zimną krew. Ksawery zakochał się w
Harry'm...
-Słucham?! Jak to?! - zdziwiła się moja mama. -
Przecież to niemożliwe!
-Wszystko jest możliwe, ale
najważniejsze jest, że teraz Ksawery chce ze sobą skończyć. -
powiedziała spokojnie Debra, co mnie wyprowadziło z równowagi.
-Jak
ty możesz być tak spokojna!? - wykrzyczałam podrywając się z
miejsca. - Tu się liczy każda sekunda, a ty stoisz tak spokojnie!
-Chaosem nikomu tu nie pomożesz! A to, że liczy się... -
zaczęła swój monolog Debra, ale po chwili usłyszeliśmy trzask
drzwi i wszystkie zamilkłyśmy. Po chwili do pokoju wbiegł mój
brat. Wyglądał strasznie. Twarz miał całą ubrudzoną błotem,
jego łuk brwiowy i warga były rozcięte, a spodnie podarte na
kolanach.
-Ksawery. - odetchnęłam z ulgą i podbiegłam do
chłopaka mocno go przytulając. W tym momencie chłopak zaczął
płakać.
-Przepraszam, ja nie chciałem tego. Nie chciałem
zakochać się w Harry'm. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Przepraszam
Wiki, tak bardzo przepraszam. - łkał głośno mój brat, a ja razem
z nim.
Po dłuższej chwili podeszła do nas mama i rozdzieliła
mnie z bratem.
-Co ty do cholery wyprawiasz?! Wszyscy się o
Ciebie cholernie martwili! - wrzasnęła moja mama, a po chwili mocno
przytuliła Ksawerego i płakali razem.
-Na szczęście wszystko
dobrze się skończyło. - powiedziała Debra podchodząc do nas i
mocno nas wszystkich przytulając.
***4 godziny
później***
-Zasnął. - powiedziałam do Debry siadając na
łóżku.
-Całe szczęście, że tak to się skończyło. Nie
chcę myśleć co mogłoby się wydarzyć, gdyby nie spotkał tych
chłopaków. Gdyby nie to, że wdał się z nimi w bójkę...
Po tych słowach zapadła cisza, ale w żaden sposób
nie krępowała ona ani mnie, ani mojej siostry.
-Dziękuję. -
powiedziałam.
-Daj spokój Wiki. Przecież nic nie zrobiłam. Ale
musisz wiedzieć, że ja nie chcę was skrzywdzić. Jestem waszą
siostrą i krzywdząc was zadałabym sobie ból, a masochistką nie
jestem. Kiedy się dowiedziałam, że mam rodzeństwo cieszyłam się
jakbym wygrała cenną nagrodę. Pozwólcie mi być częścią waszej
rodziny. Pozwólcie mi was kochać.
Spojrzałam na siostrę
oczami pełnymi łez, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.
-Kocham
Cię. - szepnęłam i wtuliłam się mocno w siostrę. Debra
odwzajemniła uścisk.
Rozmawiałyśmy jeszcze bardzo długo na
temat tego co się wydarzyło ostatnio w naszej rodzinie. O moich
problemach z chłopakami, o tym, że przyjaciółka okazała się
fałszywa i podła oraz o wydarzeniach w życiu Debry. Siostra
ponownie zaprosiła nas do Irlandii, do siebie, naszego taty i jego
nowej partnerki domu. Spędziłyśmy na rozmowie całą noc.
Stwierdziłam, że przełożę swój wyjazd, dopóki Ksawery nie
wróci do normalnego stanu i wtedy razem polecimy do Dublina. Krótki
wakacje dobrze nam zrobią.
Dzisiejszy dzień, a właściwie
wieczór dał mi wiele do myślenia. Uświadomiłam sobie, że świat
nie jest taki zły jak mogłoby się wydawać. Wiele osób stara się
nam pomóc, ale my nie chcemy ich do siebie dopuścić. Siostra
poradziła mi spokojną rozmowę z Julią. Stwierdziłam, że
porozmawiam z nią i wszystko wyjaśnię, bez oskarżeń i zarzutów.
To będzie neutralna rozmowa. Leżałam na łóżku jeszcze dłuższą
chwilę rozmyślając o moim życiu. Debra zasnęła chwilę
wcześniej co ułatwiło mi skupienie. Spojrzałam na dziewczynę
śpiącą obok, pocałowałam ją w czoło i uśmiechnęłam się do
siebie. Taka siostra to skarb. Podziękowałam Bogu za to, że mam
tak wspaniałe osoby przy boku i zasnęłam.
Moi drodzy parafianie! Hehe, przepraszam, że Was zaniedbuje, ale mam ku temu powody. Po pierwsze nauka i brak czasu, a po drugie brak motywacji z waszej strony. Ostatni rozdział miał tylko 9 komentarzy...
Jestem zmuszona zawiesić bloga na czas nieokreślony. Przepraszam i dziękuję za Wasze wspaniałe opinie. Kocham Was, buziaczki ;*