Dźwięk dzwonka nasilał się z każdą
sekundą, drażniąc moje bębenki.
-Już! Pali się? - wrzasnęłam w stronę drzwi i otworzyłam je z impetem. Przed moimi oczami pojawiła się Debra. Moja własna siostra.
-No hej. - rzuciła na wstępie i wparowała do mieszkania.
-Co ty tu robisz? - spytałam, zamykając drzwi.
-Nie cieszysz się, że wpadłam Cię odwiedzić? - zaśmiała się dziewczyna.
-No co ty! Wiesz, chodzi o to, że spodziewałabym się tutaj każdego, ale nie Ciebie. - wyjaśniłam. - Hej Ksawery, a ty dokąd? - spytałam, kiedy zauważyłam, że mój brat próbuje przemknąć niezauważony, do swojego pokoju.
-Eee... ten, no bo ja... - zaczął się jąkać chłopak. - To ja będę u siebie, nie będę Wam przeszkadzał.
-A z siostrą się nie przywitasz? - zachichotała Debra.
-No tak. Cześć. - rzucił nasz brat, drapiąc się po karku.
Tego gestu nie byłam w stanie przegapić. Może i Debra nie wiedziała, o co chodzi, bo nie znaliśmy się najlepiej, ale ja tego nie mogłam przegapić.
-Ksawery? - spytałam spokojnie, a wzrok brata natychmiast przeniósł się na mnie i jego twarz oblał rumieniec. - Musimy pogadać, wiesz?
Chłopak zamilkł na chwilę jakby próbował ułożyć sobie w głowie swoją kwestię.
-Będę u siebie Wiki. Obiecuję, że opowiem Ci wszystko, ale później. - powiedział i szybkim krokiem skierował się do swojego pokoju.
W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza. Ja stałam zamyślona na środku korytarza, a Debra wpatrywała się we mnie w ciszy. Żadna z nas nie przerywała jej przez dłuższą chwilę.
-Przyszłam nie w porę? - spytała nieśmiało moja siostra.
-Nie, to nie tak. My po prostu z Ksawerym musimy porozmawiać i tyle. No, ale rozbieraj się i chodź do środka. Przecież nie będziemy tak stać w korytarzu. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-No tak. - zaśmiała się.
-Chodź do kuchni. - zawołałam. - Czego się napijesz?
-Może być herbata. Na dworze nie jest najcieplej. - powiedziała Debra, a ja spojrzałam za okno.
Rzeczywiście, nie wiadomo kiedy nad miastem zawisły ciemne chmury, a po chwili usłyszałyśmy grzmot.
"Dziwny dzień" – pomyślałam.
-Wiktoria. - ręka Debry pojawiła się przed moją twarzą, jednocześnie wyrywając mnie z letargu. - Wszystko okay?
-Już! Pali się? - wrzasnęłam w stronę drzwi i otworzyłam je z impetem. Przed moimi oczami pojawiła się Debra. Moja własna siostra.
-No hej. - rzuciła na wstępie i wparowała do mieszkania.
-Co ty tu robisz? - spytałam, zamykając drzwi.
-Nie cieszysz się, że wpadłam Cię odwiedzić? - zaśmiała się dziewczyna.
-No co ty! Wiesz, chodzi o to, że spodziewałabym się tutaj każdego, ale nie Ciebie. - wyjaśniłam. - Hej Ksawery, a ty dokąd? - spytałam, kiedy zauważyłam, że mój brat próbuje przemknąć niezauważony, do swojego pokoju.
-Eee... ten, no bo ja... - zaczął się jąkać chłopak. - To ja będę u siebie, nie będę Wam przeszkadzał.
-A z siostrą się nie przywitasz? - zachichotała Debra.
-No tak. Cześć. - rzucił nasz brat, drapiąc się po karku.
Tego gestu nie byłam w stanie przegapić. Może i Debra nie wiedziała, o co chodzi, bo nie znaliśmy się najlepiej, ale ja tego nie mogłam przegapić.
-Ksawery? - spytałam spokojnie, a wzrok brata natychmiast przeniósł się na mnie i jego twarz oblał rumieniec. - Musimy pogadać, wiesz?
Chłopak zamilkł na chwilę jakby próbował ułożyć sobie w głowie swoją kwestię.
-Będę u siebie Wiki. Obiecuję, że opowiem Ci wszystko, ale później. - powiedział i szybkim krokiem skierował się do swojego pokoju.
W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza. Ja stałam zamyślona na środku korytarza, a Debra wpatrywała się we mnie w ciszy. Żadna z nas nie przerywała jej przez dłuższą chwilę.
-Przyszłam nie w porę? - spytała nieśmiało moja siostra.
-Nie, to nie tak. My po prostu z Ksawerym musimy porozmawiać i tyle. No, ale rozbieraj się i chodź do środka. Przecież nie będziemy tak stać w korytarzu. - uśmiechnęłam się delikatnie.
-No tak. - zaśmiała się.
-Chodź do kuchni. - zawołałam. - Czego się napijesz?
-Może być herbata. Na dworze nie jest najcieplej. - powiedziała Debra, a ja spojrzałam za okno.
Rzeczywiście, nie wiadomo kiedy nad miastem zawisły ciemne chmury, a po chwili usłyszałyśmy grzmot.
"Dziwny dzień" – pomyślałam.
-Wiktoria. - ręka Debry pojawiła się przed moją twarzą, jednocześnie wyrywając mnie z letargu. - Wszystko okay?
-Tak, tak. Wszystko... - chciałam
dalej brnąć w kłamstwie, ale nie potrafiłam. Musiałam się komuś
wyżalić, a moja siostra pojawiła się w najbardziej odpowiednim
momencie. - Nie, nic nie jest w porządku. Wszystko jest do dupy. -
powiedziałam i ze spuszczoną głową usiadłam przy stole.
-W takim razie, ja zrobię herbaty, a ty mi wszystko opowiesz. - rozporządziła dziewczyna, a ja posłusznie pokiwałam głową. Nagle z korytarzu usłyszałyśmy dźwięk zamykanych drzwi.
-Już jestem! - zawołała moja mama i już po chwili zjawiła się w kuchni.
-Dzień dobry. - powiedziała Debra do mojej mamy.
-Witaj Debra. - uśmiechnęła się moja mama i obdarzyła dziewczynę soczystym buziakiem w policzek. - Hej Wiki. - zaśmiała się mama i uczyniła ten sam gest co poprzednio.
-Hej. - odburknęłam cicho.
-Gdyby nie dzisiejsza pogoda, mogłabym śmiało powiedzieć, że jest to jeden z lepszych dni w moim życiu. - powiedziała wesoło mama.
-To świetnie, mamuś. - ucieszyłam się razem z kobietą, choć nie było mi wesoło.
-A co się stało? - spytała Debra.
-Awansowałam! Teraz będę specjalistką do spraw PR-u! - wykrzyknęła moja mama i jeszcze raz nas obie przytuliła.
-Gratuluję. - rzekła Debra.
-Dziękuję. - odparła mama.
Niespodziewanie w kuchni zjawił się nasz brat, Ksawery. Spojrzał na mnie smutno i zawiadomił, że Zayn prosi, żebym weszła na Skype'a, ponieważ mam mi coś ważnego do powiedzenia, po czym od razu wrócił do swojego pokoju. Ja nie wiedziałam dlaczego Zayn napisał właśnie do Ksawerego, ale po chwili przypomniałam sobie, że w drodze powrotnej do domu wyłączyłam telefon. Tak więc, przeprosiłam mamę i siostrę, i udałam się do siebie do pokoju. Szybko włączyłam komputer i komunikator. Po chwili wyświetliło mi się:
"Zayn Malik dzwoni do Ciebie"
Odebrałam połączenie i na ekranie rozbłysło się światło, a chwilę później znajoma twarz, ale nie był to Malik.
-Harry? - spytałam. - Co ty... przecież to Zayn... - zaczęłam, ale kiedy zobaczyłam kartkę z napisem " PROSZĘ POZWÓL MI COŚ POWIEDZIEĆ ", zamilkłam.
Nie wiedziałam dlaczego Harold się nie odzywa, a zamiast tego pisze na kartkach.
"DLACZEGO CHCESZ ZERWAĆ ZARĘCZYNY? - ujrzałam kolejną kartkę na monitorze.
-Harry, dla mnie to jest chyba za ciężka próba. Nie chcę się kłócić, nie chcę nikomu robić wyrzutów. Starałam się jak mogłam, ale to jest dla mnie za trudne. Ja tak nie potrafię żyć. Boję się o każdy dzień. Nie wytrzymam tego na dłuższy czas. Przepraszam, że nie ... - nie mogłam dokończyć, bo czułam wielką gulę w gardle.
Tym razem Harry napisał na kartce krótkie: "KOCHAM CIĘ"
W tym momencie się rozpłakałam i odwróciłam głowę. Nie chciałam, żeby ktoś widział moje łzy. Musiałam być silna, przynajmniej na zewnątrz, ale nie potrafiłam. Spojrzałam na ekran.
-Też Cię kocham głuptasie, ale nie potrafię żyć z dala od Ciebie.
Harry chwycił za długopis i zaczął coś pisać. "Dlaczego on pisze na kartce?" - pomyślałam. Po chwili Hazza wyciągnął przed siebie kartkę z napisem.
"PRZYJEDŹ DO MNIE NA TYDZIEŃ. SPĘDZIMY GO TYLKO WE DWOJE."
Zaśmiałam się. Ten głupek w loczkach poprawił mi nieco humor. On nadal mnie kochał, ale plan był nie do zrealizowania.
-Wiesz, że to nie możliwe. Ty cały czas koncertujesz, a ja nie chcę marnować czasu w Londynie sama. - odpowiedziałam.
"NIE BĘDĘ KONCERTOWAŁ, NIE MOGĘ. MAM ZAPALENIE GARDŁA I ZAKAZ MÓWIENIA" – przeczytałam na kartce, którą pokazał mi Harry.
-To cudownie! Nie! To bardzo źle! Boże! Zaraz wracam kochanie! - rzuciłam i wybiegłam z pokoju.
Zbiegając po schodach prawię się zabiłam, ale to nic. Najbardziej liczył się fakt, że Harry i ja możemy spędzić tydzień tylko i wyłącznie ze sobą.
-Mamo! Mamo! - zaczęłam się wydzierać na całe gardło. - Mamooooooo!
-Ciszej, co się stało?
-Mogę lecieć do Harry'ego na tydzień? - spytałam szczęśliwa.
-Dlaczego pytasz mnie o zdanie? - zaśmiała się kobieta. - Jeśli dobrze pamiętam to już dawno ustaliłyśmy, że jesteś dorosła i ja popieram każdą twoją decyzję.
-Dziękuję! Nie wiem dlaczego Ciebie o to pytam, ale jestem taka szczęśliwa! - krzyczałam jak opętana, po czym rzuciłam się na szyję mamie, a później skoczyłam na Debrę. - Kocham Was!
Po moich pięciominutowych wariacjach w kuchni, wróciłam do mojego pokoju.
-Kochanie, zaraz sprawdzam samoloty i rezerwuję lot na jutro wieczór, zgoda? - spytałam wesoła, a Harry uśmiechnięty tylko pokiwał głową. - Mój biedaku. Jutro już będziemy razem i się Tobą zaopiekuję. - powiedziałam i zaczęłam poruszać brwiami. - Jeśli wiesz o co chodzi. - dodałam po chwili, a Hazz wybuchł śmiechem.
Za plecami usłyszałam ciche pukanie, podeszłam więc do drzwi i je otworzyłam.
-Wiki, możemy pogadać? - spytał mój brat.
-No pewnie! Wchodź. - powiedziałam i wciągnęłam go do pokoju. - Siadaj, a ja się będę pakować.
Mój brat zrobił to co mu kazałam, nawet nie pytał dlaczego będę się pakować. Usiadł na łóżku i zamilkł, a ja w tym czasie wyciągnęłam walizkę.
-No, to co takiego chcesz mi powiedzieć? - spytałam spokojnie.
-Chodzi o to, że się zakochałem Wiktoria. - powiedział Ksawery.
-A no tak. I mi miało się nie spodobać twój wybór, ale dlaczego?
-Bo ja się zakochałem w Harry'm! - wykrzyknął mój brat, nie zdając sobie sprawy z tego, że rozmawiam z moim narzeczonym na Skypie.
-W takim razie, ja zrobię herbaty, a ty mi wszystko opowiesz. - rozporządziła dziewczyna, a ja posłusznie pokiwałam głową. Nagle z korytarzu usłyszałyśmy dźwięk zamykanych drzwi.
-Już jestem! - zawołała moja mama i już po chwili zjawiła się w kuchni.
-Dzień dobry. - powiedziała Debra do mojej mamy.
-Witaj Debra. - uśmiechnęła się moja mama i obdarzyła dziewczynę soczystym buziakiem w policzek. - Hej Wiki. - zaśmiała się mama i uczyniła ten sam gest co poprzednio.
-Hej. - odburknęłam cicho.
-Gdyby nie dzisiejsza pogoda, mogłabym śmiało powiedzieć, że jest to jeden z lepszych dni w moim życiu. - powiedziała wesoło mama.
-To świetnie, mamuś. - ucieszyłam się razem z kobietą, choć nie było mi wesoło.
-A co się stało? - spytała Debra.
-Awansowałam! Teraz będę specjalistką do spraw PR-u! - wykrzyknęła moja mama i jeszcze raz nas obie przytuliła.
-Gratuluję. - rzekła Debra.
-Dziękuję. - odparła mama.
Niespodziewanie w kuchni zjawił się nasz brat, Ksawery. Spojrzał na mnie smutno i zawiadomił, że Zayn prosi, żebym weszła na Skype'a, ponieważ mam mi coś ważnego do powiedzenia, po czym od razu wrócił do swojego pokoju. Ja nie wiedziałam dlaczego Zayn napisał właśnie do Ksawerego, ale po chwili przypomniałam sobie, że w drodze powrotnej do domu wyłączyłam telefon. Tak więc, przeprosiłam mamę i siostrę, i udałam się do siebie do pokoju. Szybko włączyłam komputer i komunikator. Po chwili wyświetliło mi się:
"Zayn Malik dzwoni do Ciebie"
Odebrałam połączenie i na ekranie rozbłysło się światło, a chwilę później znajoma twarz, ale nie był to Malik.
-Harry? - spytałam. - Co ty... przecież to Zayn... - zaczęłam, ale kiedy zobaczyłam kartkę z napisem " PROSZĘ POZWÓL MI COŚ POWIEDZIEĆ ", zamilkłam.
Nie wiedziałam dlaczego Harold się nie odzywa, a zamiast tego pisze na kartkach.
"DLACZEGO CHCESZ ZERWAĆ ZARĘCZYNY? - ujrzałam kolejną kartkę na monitorze.
-Harry, dla mnie to jest chyba za ciężka próba. Nie chcę się kłócić, nie chcę nikomu robić wyrzutów. Starałam się jak mogłam, ale to jest dla mnie za trudne. Ja tak nie potrafię żyć. Boję się o każdy dzień. Nie wytrzymam tego na dłuższy czas. Przepraszam, że nie ... - nie mogłam dokończyć, bo czułam wielką gulę w gardle.
Tym razem Harry napisał na kartce krótkie: "KOCHAM CIĘ"
W tym momencie się rozpłakałam i odwróciłam głowę. Nie chciałam, żeby ktoś widział moje łzy. Musiałam być silna, przynajmniej na zewnątrz, ale nie potrafiłam. Spojrzałam na ekran.
-Też Cię kocham głuptasie, ale nie potrafię żyć z dala od Ciebie.
Harry chwycił za długopis i zaczął coś pisać. "Dlaczego on pisze na kartce?" - pomyślałam. Po chwili Hazza wyciągnął przed siebie kartkę z napisem.
"PRZYJEDŹ DO MNIE NA TYDZIEŃ. SPĘDZIMY GO TYLKO WE DWOJE."
Zaśmiałam się. Ten głupek w loczkach poprawił mi nieco humor. On nadal mnie kochał, ale plan był nie do zrealizowania.
-Wiesz, że to nie możliwe. Ty cały czas koncertujesz, a ja nie chcę marnować czasu w Londynie sama. - odpowiedziałam.
"NIE BĘDĘ KONCERTOWAŁ, NIE MOGĘ. MAM ZAPALENIE GARDŁA I ZAKAZ MÓWIENIA" – przeczytałam na kartce, którą pokazał mi Harry.
-To cudownie! Nie! To bardzo źle! Boże! Zaraz wracam kochanie! - rzuciłam i wybiegłam z pokoju.
Zbiegając po schodach prawię się zabiłam, ale to nic. Najbardziej liczył się fakt, że Harry i ja możemy spędzić tydzień tylko i wyłącznie ze sobą.
-Mamo! Mamo! - zaczęłam się wydzierać na całe gardło. - Mamooooooo!
-Ciszej, co się stało?
-Mogę lecieć do Harry'ego na tydzień? - spytałam szczęśliwa.
-Dlaczego pytasz mnie o zdanie? - zaśmiała się kobieta. - Jeśli dobrze pamiętam to już dawno ustaliłyśmy, że jesteś dorosła i ja popieram każdą twoją decyzję.
-Dziękuję! Nie wiem dlaczego Ciebie o to pytam, ale jestem taka szczęśliwa! - krzyczałam jak opętana, po czym rzuciłam się na szyję mamie, a później skoczyłam na Debrę. - Kocham Was!
Po moich pięciominutowych wariacjach w kuchni, wróciłam do mojego pokoju.
-Kochanie, zaraz sprawdzam samoloty i rezerwuję lot na jutro wieczór, zgoda? - spytałam wesoła, a Harry uśmiechnięty tylko pokiwał głową. - Mój biedaku. Jutro już będziemy razem i się Tobą zaopiekuję. - powiedziałam i zaczęłam poruszać brwiami. - Jeśli wiesz o co chodzi. - dodałam po chwili, a Hazz wybuchł śmiechem.
Za plecami usłyszałam ciche pukanie, podeszłam więc do drzwi i je otworzyłam.
-Wiki, możemy pogadać? - spytał mój brat.
-No pewnie! Wchodź. - powiedziałam i wciągnęłam go do pokoju. - Siadaj, a ja się będę pakować.
Mój brat zrobił to co mu kazałam, nawet nie pytał dlaczego będę się pakować. Usiadł na łóżku i zamilkł, a ja w tym czasie wyciągnęłam walizkę.
-No, to co takiego chcesz mi powiedzieć? - spytałam spokojnie.
-Chodzi o to, że się zakochałem Wiktoria. - powiedział Ksawery.
-A no tak. I mi miało się nie spodobać twój wybór, ale dlaczego?
-Bo ja się zakochałem w Harry'm! - wykrzyknął mój brat, nie zdając sobie sprawy z tego, że rozmawiam z moim narzeczonym na Skypie.
Witajcie kochani ;)
Mam dla Was nowy rozdział! Napisałam go leżąc w ciepłym łóżeczku i popijając herbatkę.
Jestem chora. No, ale to nie ważne.
Nie podoba mi się ten rozdział, ale bardzo chciałam wstawić cokolwiek, jeśli mam już ten czas.
Chciałam jeszcze wspomnieć, iż poprzednie komentarze bardzo mnie wzruszyły, ale niestety było ich bardzo mało ;(
Czekam na Waszą opinię!
ENJOY ;)
Mam dla Was nowy rozdział! Napisałam go leżąc w ciepłym łóżeczku i popijając herbatkę.
Jestem chora. No, ale to nie ważne.
Nie podoba mi się ten rozdział, ale bardzo chciałam wstawić cokolwiek, jeśli mam już ten czas.
Chciałam jeszcze wspomnieć, iż poprzednie komentarze bardzo mnie wzruszyły, ale niestety było ich bardzo mało ;(
Czekam na Waszą opinię!
ENJOY ;)